Po odejściu Johna, Ann stała przez chwile bez ruchu. Była zaskoczona tym co zrobił John. Ocknowszy się weszła przez bramę na swoją posesję. Po cichutku otworzyła drzwi wejściowe. Staneła na jednej nodze by ściągnąć buty na zmiane. Było ciemno w domu. Z każdym jej krokiem słychac było coraz głośniejsze skrzypienie podłogi. Weszła do swojego pokoju i usiadła na łóżku by odrazu położyć się na plecach. Było wpół do godziny 00. Ann poszła do łazienki by się umyć. Gdy weszła odrazu spojrzała się w lustro. Jej policzki były pokryte rumieńcem. Jej blond włosy potargane przez wiatr,a jej zielone oczy krzyczały ze szczęścia. Uśmiechneła się do swojego odbicia i poszła pod prysznic, po czym udała sie spać. Rano, wstając przeciągła się i z uśmiechem spojrzała przez okno. Był piękny niedzielny poranek. Słońce spoglądało zza chmur. Ann ubrała się i zeszła na dół. Zauważyła tylko mamę w kuchni,która smażyła naleśniki. Ann usiadła przy stole, i ziewneła.
-Wyspałaś się, Ann? - Spytała rozbawiona mama Ann. Po raz pierwszy od kilku dni na twarzy jej matki było widać szeroki uśmiech.
-Naturalnie,że tak - odpowiedziała Ann wsuwając naleśniki..- To może powiesz mi,gdzie byłaś wczoraj wieczorem. ? -Z jej twarzy nie zniknął uśmiech, wiec Ann postanowiła jej powiedzieć prawdę,no prawie całą.
-U kolegi,uczyliśmy się na sprawdzian z chemi.. A tak w ogóle skąd wiesz? - Spytała Ann,trochę ze strachem.-Byłam wczoraj u ciebie wieczorem,bo chciałam cię przeprosić,że nie gadałyśmy i nie stawiłam się w twojej obronie. Zobaczyłam otwarte okno. Domyśliłam się,że Mark ci nie pozwolił a poza tym wspominał coś o tym.
-Haha, dobrze,że niezauważył,że mnie nie ma.
-Nic mu nie powiedziałam - odpowiedziała i poszła do łazienki. Ann cały dzień przesiedziała oglądając filmy. Pod wieczór trochę pouczyła się niemieckiego,na sprawdzian i zasneła.
Wstała do szkoły. Przez cała drogę stresowała się,że zobaczy Johna. Gdy weszła za próg szkoły. Obok niej odrazu stawił się John.
-Cześć Ann - Mówiąc to, przytulił ją.
-H-Hej - Była w szoku. Znów się zawstydziła. Było jej okropnie gorąco.- Ann, czemu jesteś taka spięta?
- Bo nie spodziewałam się tego co zrobisz.
- Ann, podobasz mi się myślałem,że to dostrzegłaś.
- Na prawde?-No tak, czemu miałbym kłamać. Przedwczorajsze spotkanie było super,mieliśmy tyle wspólnych tematów. Świetnie sie dogadujemy. A poza tym wtedy gdy sie przewrociłaś, i spojrzałaś na mnie. To mnie oczarowało i starałem się jakoš do ciebie zagadać i w ogóle. Bo jesteś wspaniała,piękna. Na prawde. Może... Chciałabyś być moją dziewczyną? Wiem nie jestem jakiś super ani mega przystojny ale no pomyślałem....
-Tak!! - odpowiedziała szczęśliwa Ann całując go w usta.
-Ann,!! Ann,obudź się!
Ann otworzyła powieki, zobaczyła przed sobą stojącą mamę z drugim śniadaniem. ,,Niee! To niemożliwe,że to był tylko sen!'' -ta myśl nie dawała jej spokoju aż do progu szkoły. Była przygnębiona, a Johna nigdzie nie było. Nikt się do niej tego dnia nie odezwał. Wszyscy w szkole byli przygnębieni. ,, Może też mieli taki sen jak ja'' - myślała. Wkurzona wróciła do domu. Usiadła przy biurku i zaczeła się uczyć. Uczenie się ją bardzo uspakajało i pozwalało przez chwile nie myśleć o ukochanym.
CZYTASZ
To skomplikowane.
Teen Fiction,,Popatrzeli na siebie troszeczkę skrępowani całą sytuacją. [..] tylko przysunął się bliżej twarzy Ann i złożył na jej wargach nieśmiały pocałunek."