Pogrzeb Draco odbył się w ogrodzie Malfoy Manor.
Narcyza aportowała się zaraz po uroczystości, z nikim nie zamieniając nawet słowa.
Lucjusz zamknął się w swojej sypialni.
Harry przesiadywał potem przy oknie w salonie z widokiem na grób.
Severus krążył pomiędzy Lucjuszem a Harrym, ale nie mógł pomóc żadnemu z nich, skoro odmawiali pomocy. Starszemu Malfoyowi dał czas. Wiedział z doświadczenia, że to najlepsze wyjście.
Sytuacja z Harrym miała się inaczej.
― Przestań, Severusie ― powiedział po raz kolejny Potter, odsuwając czarną fiolkę. ― To już nie pomaga, nawet jeśli przelewasz w miksturę swoją magię.
― Robisz się coraz słabszy. Nie masz pasożyta, a jednak... ― zająknął się i zamilkł.
― Umieram. Wiem. Draco na mnie czeka. Wiedziałem, że tak to się skończy, odkąd dogadałem się z feniksem.
Oparł głowę o zagłówek. Snape miał rację. Nikł wręcz w oczach. Jakby całe zaklęcie dopiero teraz nabrało faktycznej mocy. Czuł się słabiej, nawet od czasu wizji Toma. Ale nie przeszkadzało mu to. Nie bolało. Był gotowy. Zrobił, co miał za zadanie.
Mężczyzna siedział tuż obok, na pufie i trzymał go za rękę.
― Obiecuję, że będę cię czasem straszył ― zaśmiał się słabo Harry i ścisnął tę dłoń.
Grdyka Snape'a podskoczyła, gdy przełknął. Milczał, gdy Harry spojrzał w okno.
― Dziękuję za wszystko, Severusie.
Powieki opadły i mężczyzna dostrzegł jak ostatni oddech ucieka z płuc chłopaka.
― Nie ma za co, Harry ― odparł, pochylając głowę. ― Odpoczywaj sobie.
Śnieg zakrywał płatkami szary kamień nagrobka Draco, ukrywając go przed oczami wścibskich.
CZYTASZ
Blizny II - Obskurus
FanfictionCiąg dalszy zmagań Harry'ego z Albusem oraz z niespodziewanym jeszcze groźniejszym przeciwnikiem. Opowiadanie zostało napisane i należy w pełni do Zilidya D. Ragon. Ja tylko publikuję je dla szerszej publiczności. Zgoda na publikowanie jest.