- Night? Dokąd idziesz?-zatrzymał go głos brata, siedzącego przy stole nad książką.
Nightmare zatrzymał się teraz w korytarzu, ubrany w ciemny dres z kapturem i portfelem wciśniętym w kieszeń.
- Po zakupy. I się przewietrzyć.-odpowiedział, spotykając swoje fioletowe oczy ze złotymi należącymi do jego brata. Kiedy byli dziećmi, były jedyną rzeczą którą ich różniła. Ten fakt również momentalnie przypomniał mu o ich matce, i o tym, że jutro będzie się musiał z nią spotkać. Myśl nie poprawiała humoru.
- Tak późno?
Night spojrzał na zegar.
22:02
- Nie jest jeszcze tak późno. Potrzebujesz czegoś?
- Em... kup herbatę.-poprosił po krótkim namyśle.
Nightmare lekko przytaknął i rzucił szybkie spojrzenie na półkę gdzie mieli kawy i herbaty. Jego wzrok przeleciał po pudełkach. Widocznie gust jego brata się nie zmienił przez te kilka miesięcy. Ich matka nie piła herbaty w ogóle. Nightmare rzadko.
- Miętową, tak?-ponownie zwrócił wzrok na brata.
- Yhm.-drugi lekko przytaknął i wrócił do lektury. Nightmare zanotował w głowie.
- Okej. Będę za maks godzinę.-powiedział zanim skierował się w dół korytarza aby ubrać buty.
Już chwilę później zimne powietrze owiało jego kości, kiedy znalazł się na zewnątrz. Wziął głęboki oddech. Noc była zimna, ale pogodna, pachniała świeżością. Idąc ścieżką z szerokich, gładkich kamieni szybko znalazł się najpierw przy metalowej bramie a następnie na ulicy.
Zamknął za sobą bramę z giętego w finezyjne kształty, choć już wyraźnie starego metalu i ruszył w stronę sklepu. Dłonie zakopał głęboko w kieszeniach, kiedy jego myśli wirowały bez celu po głowie. Mijał kolejne plakaty przylepione na budynkach, w końcu zaczął je obserwować kątem oka.
Cztery szczeniaki do adopcji.
Zamknięcie księgarni, wyprzedaż książek, obniżka 40%
Występ Margarette Halmer, potworzej śpiewaczki operowej. Plakat upstrzony graffiti.
Jakiś potwór znowu zaginął. Nazwisko i dane nie do odczytania, plakat podarty.
Kółko rzeźbiarskie zaprasza.
Wyprzedaż garażowa.
Kolejny zaginiony potwór bez imienia.
Lekko zmarszczył brwi i odwrócił wzrok na chodnik. To jest ich "równość".
__.___.-•☽-☼-☾•-.___.__
Wrzucił do koszyka pudełko herbaty miętowej. Wylądowało zaraz koło jajek, kawy i dwóch butelek wody. Nie miał dużo do kupienia. Chciał się po prostu przewietrzyć, wyjść z domu. Ciągle czuł się w nim osaczony, przytłoczony. Jakby nawet kiedy już kładzie się do snu, zamyka drzwi i zakrywa rolety, nigdy nie był sam. To się chyba leczy..? A no tak. Oni przecież próbowali.
Mijał kolejne regały. Teraz jego oczy przemykały po pudełkach wszelkiego rodzaju słodkości i ciasteczek. Momentalnie przypomniał mu się Dream.
Po krótkim namyśle sięgnął po paczkę kruchych ciasteczek. Wtedy w rogu jego pola widzenia wychwycił ruch. Białą sylwetkę stojącą koło niego. Jego ręka zatrzymała się tylko na jeden, krótki moment. Ta krótka chwila zawahania jednak wystarczyła. Kątem oka już widział, że postać zwróciła na niego głowę, aby po krótkiej chwili ciszy się odezwać;
CZYTASZ
Urojony. [Passive Crossmare]
Fanfiction"Jeżeli spoglądasz w otchłań wystarczająco długo, otchłań również spojrzy na ciebie"- Friedrich Nietzsche Wraz z powrotem do domu, czymś co miało być ostatecznym zamknięciem tego niepokojącego rozdziału w życiu Night'a, powracają koszmary. Na domiar...