[...] tam uczyliśmy się życia
I trudno powiedzieć co zostało z tego dzisiaj
To chyba inny wymiar, dawno zniknął ten czar
Nie możemy nic naprawić, boimy się ran
Warto się zatrzymać, chociaż na chwilę wrócić
Być przez chwilę dzieckiem, nie patrzeć na ludzi
Przejrzeć na oczy i wywiązać się z obietnic
Mieć poczucie, że już nic nie trzeba zmienić2 lipca 1975 roku
W domu jest dobrze. Syriusz nawet nie wrócił do domu, tylko pojechał do zdrajcy krwi Pottera. Ojca nie ma w domu - robi jakieś interesy nad kanałem Sueskim. Matka plącze się po domu, nie mając nic do zrobienia. Trochę czyta, trochę ze mną rozmawia. Jest cicho. Nie ma kłótni, skandali, wydarzeń... jak na mój gust jest za cicho.
4 lipca 1975 roku
Dzisiaj przyszła do nas na obiad Bellatrix z Rudolfem. Do Bułgarii mamy wyjechać za dziesięć dni. Matka wygląda na zadowoloną - mówi, że to dobrze, iż Bella chce mnie zabrać ze sobą. Nie jestem tylko pewny, czy zdaje sobie sprawę, w jakich interesach jedzie tam Bella. W razie czego staram się utrzymać rozmowę z dala od tego tematu.
7 lipca 1975 roku
Dzisiaj przyszedł do mnie list od Andromedy. Schowałem go w kieszeni i okłamałem matkę, że to od Evana.
"Drogi Regulusie, Wybacz, że tak długo się z tobą nie kontaktowałam, ale nie byłam pewna, czy nie zdradziłbyś nowym znajomym moich sióstr szczegółów dotyczących mnie. Dwa lata temu urodziła mi się córka, Nimfadora. Chciałabym, żebyście z Syriuszem ją poznali. Zaproponowałam to też Narcyzie, ale wysłała mi w odpowiedzi długą tyradę. Mam szczerą nadzieję, że potrafisz dochować tajemnicy oraz przyjdziesz.
Twoja kuzynka,
Andromeda Tonks"
Napisałem jej krótką odpowiedź i nie jestem pewny, czy powinienem był ją wysyłać. "Andromedo, Pomimo zaszłości ideologicznych między nami, a także twojego odwrócenia się od rodziny, przyjadę. Proponuję poranek
23 lipca tego roku.
Z uszanowaniem,
Regulus Black"
9 lipca 1975 roku
Z Evanem umówiliśmy się, że będę u niego 23 lipca wieczorem. To powinno mi zapewnić odpowiednią przykrywkę dla wizyty u Andromedy. Poprosiłem go również, żeby w razie czego mnie krył. Zapowiedział, że kiedy przyjadę, to wydusi ze mnie, o co chodzi i przyłoży za głupotę. No cóż, w to nie wątpię. Jutro półtoratygodniowy wyjazd do Bułgarii z Bellą. Będę musiał się pilnować, żeby niczego nie sypnąć o Andromedzie.
10 lipca 1975 roku
W Bułgarii jest ciepło. Zatrzymaliśmy się w czarodziejskim hotelu w Sofii. Jest tutaj ciepło. Zawsze myślałem, że w Bułgarii jest chłodniej. Pokój jest całkiem niezły. Łóżko nie było równie wygodne, co te w domu albo Hogwarcie, ale pewnie da się przyzwyczaić. Dzisiaj Bella zabrała mnie do magicznej dzielnicy. Jest inna od tej brytyjskiej - żywsza, bardziej kolorowa. Ubrana w swoje zwyczajne czarne szaty Bella wyglądała, jakby wyszła z pogrzebu.
14 lipca 1975 roku
Bella dzisiaj po raz kolejny deportowała się do jakiejś czystokrwistej rodziny. Zagroziła, że jeśli pójdę do mugolskiej część Sofii, to szczerze pożałuję, że urodziłem się z dwiema nogami. Nie to, że nie byłaby do tego zdolna (bo zrobiłaby to pewnie z przyjemnością), ale nie do końca jej wierzyłem. Coraz pewniejszym staje się, że rodzice wydziedziczą Syriusza. Wtedy jedynym męskim potomkiem zostanę ja. Raczej nie zrobiłaby krzywdy ewentualnej przyszłej głowie rodu. Tak więc poszedłem zwiedzać Sofię i nie zawiodłem się. Tu jest pięknie. O wiele ładniej niż w Londynie. Udało mi się wrócić do hotelu przed Bellą, więc nie musiałem się tłumaczyć. Dzięki Merlinowi, bo nie jestem pewien, czy bym sobie poradził.
CZYTASZ
Wiara | Regulus Black ✔️
Fanfiction"Człowiek płacze i rozpacza tylko wtedy, kiedy ma jeszcze nadzieję. Kiedy nie ma żadnej nadziei, rozpacz przybiera postać przeraźliwego spokoju." ~ Maria Dąbrowska Kim był wcześniej? Na początku odpowiedziałby bez wahania. Regulus Arcturus Black, sy...