- Czemu tak wcześnie opuściłaś bal bożonarodzeniowy, panienko Riddle?
Czym jest strach? Czy jest on czymś nieuniknionym w życiu każdego? Czy istnieje ktoś, kto nigdy nie czuł strachu, ktoś, kto nie wie, co to jest.
Nie znam takiej osoby. Strach to nieodłomny element życia zarówno ludzi, czarodziei, jak i zwierząt. Boisz się psychicznie, ale skutki strachu są fizyczne. Strach to coś, co się mnoży, jeśli się go dzieli.- Czemu tak wcześnie opuściłaś bal bożonarodzeniowy, panienko Riddle?
- Słucham? - zapytałam, cała przerażona. Spodziewałam się tego, ale NA PEWNO nie teraz.
- Do mojego gabinetu. Teraz- powiedział stanowczym głosem
Przez całą drogę obmyślam, co zrobić, co powiedzieć. To nie było łatwe, gdyż miałam się tym zająć później.
- Nie bardzo wiem, od czego tu zacząć, panno Waterfrock.. a raczej Riddle
- Ja też nie bardzo wiem, o czym zacząć, gdyż nawet nie wiem, o co panu chodzi
- Chcesz powiedzieć, że nie wiesz o co mi chodzi? Naprawdę? - zakpił
- Powiedziałam, że nie wiem o co panu chodzi, jeśli pan niedosłyszał.
- Wiedziałaś? Zresztą, cóż za głupie pytanie.. na pewno wiedziałaś. Okłamałaś mnie i nie tylko mnie.
- Nie okłamałam pana. Powiedziałam, że nie znam swojej matki, ani ojca.
- Doskonale znasz swego przeklętego ojca!
- Wiem kto to, ale nie znam go. Zastawiał się pan kiedyś nad egzystencją znania kogoś? Czy można powiedzieć, że się kogoś zna, jeśli się go nie zna? Nie znam swojego ojca.
- Nie poddawaj się rozwianią. Nie czas i miejsce! Wiesz, kim on jest!
- Wiem, ale go nie znam. Coś jeszcze?
- Masz z nim jakiś układ?
- A czy od 15 lat nie ma go przypadkiem z nami?
- Zarówno ty, jak i ja doskonale wiemy, że tak nie jest - zamyślił się na chwilę - posłuchaj.... Chce ci pomóc. Musisz tylko ze mną współpracować
- Hah. Przykro mi, ale nie będę drugim Potterem, który ma z panem wspólne układy, bez przesady...
- Rosabello, nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak ważna jest to sprawa!
- Nie jestem nim!
- Nie powiedziałem tak!
- Nie będę z panem współpracować, może pan zapomnieć. A teraz dowodzenia.
Wybiegłam czym prędzej. Po drodze do dormitorium spotkałam pare uczniów, a tuż przed wejściem do WS obmacywała się jakaś para. Prawie zwymiotowałam, gdy zobaczyłam, że jeden z "obmacywaczy" to Celtic- jeden z najbrzydszych ślizgonów.
Po wejściu do pokoju rzuciłam się w stronę biurka i czym prędzej napisałam na kawałku pergaminu
"Mam cię. A raczej oni mnie"
Wszakże kto miał zrozumieć- zrozumie. Po użyciu odpowiedniego zaklęcia do pokoju wleciała czarna sowa i nie musząc jej tłumaczyć gdzie, poleciała.
Siedziałam na krześle patrząc na bawiące się zwierzaki. Starałam się nie ponieść emocjom, co jednak było dość trudne.
Jedna rzecz, która uwielbiałam, to szybkie odpowiedzi? Kto mnie tego zamiłowania nauczył? Można się domyśleć. Ta osoba również lubi szybko dostawać odpowiedź, więc sama odpowiada szybko. Nie inaczej było w tym przypadku.
Sowa wleciała do pokoju dając mi do świadomości, że zapomniałam zamknąć okno. Upuściła karteczkę i odleciała, jakby spodziewając się, że nie będzie odpowiedzi. Błąd
"23"
Nie tak prędko....
CZYTASZ
the black swan | 1 PART
FanfictionRosabella znikąd z dnia na dzień pojawia się w życiu 2 mężczyzn - Severusa Snape'a i Dracona Malfoy'a. W połowie roku dołącza do Hogwartu, swą obecnością dziwiąc samego Dumbledora. Może nie byłoby w tym nic szczególnie dziwnego, gdyby nie jeszcze dw...