Pov. Jungkook
Następnego dnia obudziłem się i od razu doszedł do mnie przyjemny zapach z kuchni oraz cudowny dźwięk. Wstałem na równe nogi i przeciągnąłem się.
Zarzuciłem na szybko tylko spodnie dresowe, w końcu Jimin widział już swoje ciało bez koszulki. Poszedłem w stronę muzyki i zapachu.
- Witam, co tak cudownie pachnie? - spytałem się chłopaka, który stał obok mojej kuchenki, ruszając biodrami w jedną i drugą stronę w rytm piosenki.
Ja pierdole jak on się rusza. Od razu, gdy się odezwałem przestał i przerażony odwrócił się.
- O! Witaj. Chciałem Ci się jakoś odwdzięczyć, dlatego zrobiłem śniadanie. - uśmiechnął się w moją stronę.
Usiadłem przy wyspie kuchennej, a on dalej dokańczał smażyć naleśniki.
- Dlaczego przestałeś?
- Ale co?! - odpowiedział zdezorientowany.
- Już nic. - mógłbym chociaż raz ugryźć się w język.
- Gotowe! Mam nadzieję, że będzie Ci smakować. - cały czas się uśmiechał.
- Jestem cholernie głodny. - spojrzałem na niego wnikliwie, aż chłopak cały zrobił się czerwony.
Uwielbiam te jego wypieki na mój widok. Ciekawe jak wyglądałyby w czerni mojego pokoju, przy świetle księżyca.
- Dzisiaj nie mam żadnych planów, więc z chęcią poznałbym zajęcia, które ty robisz na codzień. - zacząłem, przerywając kontakt wzrokowy.
- Jasne, nie ma problemu. Muszę w końcu odwiedzić mojego przyjaciela, bo pewnie się martwi. - odpowiedział mi.
- P.. przyjaciela? - o tym nie pomyślałem, a co jeśli on jest bardziej przystojny ode mnie?
Pieprzę głupoty, pewnie Jimin woli dziewczyny. W końcu wczoraj nie wyglądał na zbyt zadowolonego, gdy to Yoongi dobierał się do niego.
- Tak, przyjaciela. Wczoraj ja poznałem Twoją rodzinę, dzisiaj ty poznasz moją.
Zjedliśmy śniadanie, przebraliśmy się i ruszyliśmy autem w stronę sali ćwiczeń, do której codziennie Jimin uczęszczał.
- Mam nadzieję, że potrafisz tańczyć. - spojrzał na mnie.
- Jasne, że umiem, w końcu jestem idolem. Trenowałem parę dobrych lat. Ciesz się, że nie trafiłeś na kogoś innego, który nawet podstaw nie zna. - zaśmiałem się.
- To dobrze. Musisz wiedzieć, że nasz trener ma na imię Jung Hoseok. Jest wymagający, ale o wiele milszy od Twojego menadżera. Musisz się starać, bo inaczej będziesz zmuszony zostać po zajęciach tak długo, aż nie ogarniesz wszystkiego perfect.
Stanęliśmy właśnie pod salą ćwiczeń. Był to dość mały, niezbyt zadbany budynek. Mam nadzieję, że chociaż w środku ma on lepszy standard.
- Spoko, dam radę. - puściłem mu oczko na pożegnanie, na co on przewrócił oczami.
Sala nie powalała jak sam budynek, ale muszę jakoś wytrzymać. Może znajdziemy jakieś rozwiązanie i uwolnimy się w końcu z tej męczarni.
- Jimin, dlaczego Cię wczoraj nie było? - usłyszałem męski głos.
- Um.. Źle się czułem, ale już dziś jest dobrze. - odwróciłem się.
- Mówiłem dzieciaku, żebyś zwracał się do mnie panie trenerze, już zapomniałeś?
- Nie?! - spojrzałem na niego wymownie.
CZYTASZ
You are me, I am you
FanfictionJikook Jungkook właśnie zadebiutował jako solista. Już jako trainee był bardzo popularny. Podobnie jak Jimin, z tą różnicą, iż w innych wytwórniach. Jungkook przykłada więcej uwagi śpiewaniu, za to Jimin tańcu. Obydwoje nie wiedzieli o swoim istnien...