Rozdział 51

21 1 0
                                    

Perspektywa Harry'ego

Gdy bliźniacy zniknęli to z żoną miałem się udać do sypialni, ponieważ ta chciała odpocząć. Gdy mieliśmy wstać to ta chwyciła się za brzuch a ja już wiedziałem o co chodzi. I od razu oznajmiłem, że jej życzenie się w spełniło. Na co ta, że mam rację i zaczęła się z tego śmiać. Ale co się dziwić. I po chwili pojawiliśmy się w szpitalu. Dopiero tam poinformowałem swoich rodziców oraz teściów aby mogli się pojawić. Coś czuje, że nie będą sami. I to mi się nie za bardzo podobało. Ale co się dziwić, ponieważ na pewno będzie wtedy wielki chaos.


Perspektywa Lilianny

Siedziałam w salonie kiedy pojawił się patronus mojego syna i gdy ten skończył mówić to zawołam swoją rodzinę wyznając im co się dzieje. Gdy mieliśmy się przenieść to pojawili się Blackowie i Lupinowie. I takim sposobem musieliśmy się udać razem. Ale zawsze mogło być gorzej. Jak się okazało to byliśmy pierwszy po chwili pojawiła się Molly. Która wyznała, że Harry tylko ich poinformował, ponieważ reszty nie zdążył.


Perspektywa Jamesa

Gdy Molly wyznała, że jej synowie nie wiedzą to ja wysłałem do nich patronus mając nadzieje, że dotrze. Jak się okazało to tak, ponieważ zaczęli się pojawiać inni. I czekaliśmy na dalszy rozwój akcji. Już się nie mogłem doczekać aż mój wnusio będzie na świecie. Moja żona miała takie same zdanie a młodzież stawiała na imiona. A ja nie mogłem ze śmiechu nie wiem skąd ci biorą te pomysły. Ale wiem, że wkrótce tego się na pewno dowiemy.


Perspektywa Harry'ego

Czas mijał szybko po dwóch godzinach w końcu rozniósł się płacz co mnie na prawdę cieszyło. Tak samo jak i moją żonę. Dobrze wiedziałem, że czeka nas ciężki czas. Ale przestałem o tym teraz myśleć i spojrzałem w oczy swojej ukochanej i wspólnie uznaliśmy, że mały będzie miał na imię James Syriusz Potter. Chociaż wydaje mi się ze może roznieść szkołę. A tego nie chcemy ze swoimi kuzynami. Ale przekonamy się dopiero po latach. Gdy wyszedłem z sali to okazało się, że miałem rację i wszyscy czekali na poczekali a ja im przedstawiłem im Jamesa Syriusza Pottera. Na co moja rodzicielka do mojego ojca i Syriusza który z nich za tym stoi. Ale nikt się nie przyznał a ja nie mogłem ze śmiechu. A po chwili wszyscy poznali malca. Ale nie mogli zostać dłużej w szpitalu. Ale nie protestowali. A ja mogłem cieszyć się ze swoją rodziną. Na szczęście lekarz pozwolił mi zostać i spać ze swoją żoneczką.

W świecie magii zło nigdy nie śpi (zakończona)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz