6 grudnia, 2019
Dwa lata później...
Harry kiwa głową na kogoś, kto wygląda znajomo w dobrze skrojonym smokingu, błyska przy tym dołeczkiem. Jego uśmiech jest na tyle wyćwiczony, że jest pewien, że nikt nie jest w stanie stwierdzić, czy jest prawdziwy, czy nie. No, prawie nikt. Na pewno nikt z tutaj obecnych.
Spogląda w górę na sznury świateł rozciągnięte po suficie sali balowej River Center w szerokich, wielkich łukach imitujących wygląd ogromnego żyrandola. Światło połyskuje nad klejnotami mieniącymi się na palcach, uszach i gardłach bogatych kobiet, które łakomie spoglądają na jednego z dziedziców fortuny Selleyów. Nie jest tajemnicą, że jest gejem, a jednak niektóre z nich są zbyt uparte. Nie żeby niektórzy mężczyźni byli lepsi. Kiedy tylko może, trzyma się na dystans.
Gdybyś miał chłopaka... - lubi przypominać mu matka, sugerując, że miałby mniej kłopotów z drapieżnikami w ich otoczeniu. Zwykle ma na myśli jakiegoś bogatego krewnego, gdy to mówi jak bratanka gubernatora, syna właściciela sieci sklepów sportowych, dewelopera, który jest bratem jej chirurga plastycznego.
Harry jednak tak naprawdę nie ma ochoty na żaden związek. Ma fizyczne pragnienia, które może spełnić nie posiadając chłopaka. Jak ktokolwiek inny mógłby kiedykolwiek zmierzyć się z miłością jego życia? Jaki byłby sens w próbowaniu? Wszyscy ci mężczyźni mogą mieć pieczęć aprobaty jego matki, ale dzięki temu wie, że nie chce mieć z żadnym z nich absolutnie nic wspólnego.
Jego rodzina mogła widzieć wartość w tych ludziach, ale nie mogła zobaczyć, jak cenny był Louis dla niego i dla wielu innych. Każde dziecko, któremu Louis pomagał w terapii, każdy urzędnik, do którego się uśmiechał, każdy jego przyjaciel, przy którym stał, każdy członek rodziny, który miał szczęście nazywać go jednym ze swoich... wszyscy wiedzieli jak wiele był wart. I pewnego razu Harry też to wiedział.
Ale ten związek zakończył się lata temu. Nie może cofnąć tego, co zostało zrobione, ani tego, kim się teraz stał. Chociaż czasami ma wrażenie, że cofnął się do czasów, zanim poznał Louisa. Wracamy do chłopaka, który wyrwał się z Northwestern i musiał wrócić do domu. Syn marnotrawny Selleya. On jednak wie, że to nieprawda. Zrobił krok naprzód, ale musi jeszcze trochę popracować, zanim będzie mógł spróbować ponownie.
Potrząsnął głową w kierunku świateł nad nim. Jak to się stało, że jego rodzina nie dostrzegła, że spotkanie Louisa zmieniło go na lepsze? Louis i jego grupa wesołych ludzi. To oni dali mu akceptację i miejsce w świecie. A jednak, został zwabiony z powrotem w ciernisty gąszcz, jakim jest jego rodzina. Nie zwabiony, a przymuszony. Ma z tego powodu więcej niż kilka przykrości. Może Louis miał rację. Nie. Nie będę o nim więcej myślał.
Widzi, jak jego matka przemierza salę w kierunku prowizorycznej sceny, na której później odbędzie się prezentacja wszystkich dobrych rzeczy, które Fundacja Johna Selleya zrobiła w tym roku. Powinno to napawać Harry'ego dumą, skoro jest teraz dyrektorem fundacji i w większość dni tak jest. Dziś jednak nadal czuje się trochę pusty w środku.
Przemierzając salę w kierunku baru, spogląda na widniejący na ścianie napis informujący o firmie jego rodziny, która sponsoruje zimową galę zbierania funduszy - John Selley & Company. Na innym widnieje napis "Safe as a Selley" (Bezpieczny jak Selley), słynny slogan i ikona kłódki w widocznym miejscu.
Wielokrotnie zatrzymuje się na pogawędkę. Stara się jak może, ale nie jest to jego mocna strona. Okazuje się, że większość ludzi po prostu lubi gdy słucha, jak sami mówią, więc Harry udaje, że słucha. To na ogół załatwia sprawę.
CZYTASZ
Consequences L.T & H.S ✔️
Fiksi PenggemarDwa lata temu Harry pozwolił, by jego potężna rodzina stanęła między nim a miłością jego życia, czego bardzo żałuję. Louis próbował przejść do porządku dziennego nad ich druzgocącym rozstaniem. Czasami nawet wydaje mu się, że to zrobił. Wystarczy je...