32. Na pamiątkę, AW.

392 23 13
                                    

Rozdział 32


Resztę świątecznych ferii Arthur spędził w posiadłości. Zakopał się w swoim laboratorium i nie chciał kontaktować się z nikim. Czuł się oszukany przez Snape'a. Myślał, że Snape faktycznie coś do niego czuje. Dobrze się dogadywali i rozumieli nawet bez słów, cisza nie była niezręczna. Interesowali się tym samym, czytali praktycznie to samo. Zbudowali przyjaźń, która przerodziła się w coś więcej. Łączy ich więź przyjaźni, być może coś innego, ale Arthur nie miał ochoty sprawdzać tego. Snape był z nim tylko po to aby zaspokoić swoje potrzeby. Czuł się źle z tym wszystkim, z dnia na dzień było coraz gorzej. 

Na głównym stole w laboratorium stało zdjęcie oprawione w ramkę z Sylwestra. Stali tam obaj, pijani oparci o siebie. Arthur uśmiechnął się na to wspomnienie.

W tym momencie do pomieszczenia wszedł Jonathan.

-Możesz mi powiedzieć, dlaczego tu zamieszkałeś i uciekasz od jakiegoś problemu? - starszy brat przyjrzał się bratu uważniej i dodał - Od kiedy chodzisz z brodą?

-Z zarostem - mruknął Artur interesując się nagle książką leżącą na stole.

-Możesz mi powiedzieć czemu robisz z siebie ruinę?

-O co Ci chodzi? Jutro wracam do Hogwartu i będziesz miał spokój. 

-Arthur, na brodę Merlina! - krzyknął starszy Williams. - Weź się w garść! Od pięciu dni odprawiam Severusa, bo Ty łaskawie nie przychodzisz do góry ani nie chcesz go wpuścić tu na dół, więc jak mniemam chodzi o niego. Gdy zapytałem jego co się stało to powiedział, że sam nie wie. Ponoć zachowujesz się dziwnie od Sylwestra. Co takiego się wydarzyło?

Arthur czuł narastającą frustrację i gniew. Wypił całą zawartość szklanki z ognistą i wyrzucił wszystko co się w nim nazbierało od tamtego dnia.

-Wiesz co się stało? Znowu stałem się obiektem do pieprzenia. Znowu zostałem wykorzystany. Przez osobę, której ufałem. Osobę którą szanowałem. Snape w cale nie jest ze mną, bo mu na mnie zależy. Zaspokaja tylko swoje potrzeby, nic więcej. Jestem tylko jego obiektem do zaspokajania potrzeb, a ten związek nie był prawdziwy, był tylko po to aby mógł mnie przy sobie zatrzymać. Żebym był jego. Ale wiesz co?! Nigdy. Nie będę. Do nikogo. Należał... Nie będę niczyją własnością! - Arthur oddychał gwałtownie i patrzył prosto w oczy swojego brata. - Już nigdy więcej!

Jonathan stał zszokowany, nie był w stanie nic powiedzieć ani zrobić. 

-Powiedział Ci to? - to było jedyne co był w stanie powiedzieć.

Arthur prychnął i kontynuował swój wywód - Oczywiście, że by się do tego nie przyznał. Tak samo jak do tego, że kocha swoją przyjaciółkę, która nie żyje. Mówił o niej przez sen. Jaka ona piękna, że ją zawsze będzie kochał. Pfff! Skoro ją kocha to po cholerę pchał się do mnie. Żenujące. Niech sobie idzie do niej. A nie zapomiałem... ONA NIE ŻYJE!

-Arthur! Opamiętaj się! Dlaczego z nim o tym nie porozmawiasz? Chyba dobrze by było poinformować go o tym dlaczego nie chcesz go widzieć, nieprawdaż?

-Mam to w dupie. Nie będę latał za nim. Nie chcę go znać. Spotkam go jutro na kolacji. Będą już uczniowie, więc będę mógł uniknąć z nim rozmowy sam na sam gdzieś w zamku. A na kwatery założę blokadę przez, którą on nie przejdzie. 

-Dlaczego całe, życie uciekasz od swoich problemów? Dlaczego nie stawisz im czoła?

-Chciałem stawić im czoła. Nawet próbowałem z kimś się związać, ale wyszło jak zawsze. 

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz