- Coś mi tu nie gra - powiedziała do brata, gdy wieczorem leżeli już w swoich łóżkach - oni dziwnie się zachowują.
- Julka, nie kombinuj, wmawiasz coś sobie - próbował myśleć racjonalnie Kuba.
- Ty naprawdę nic nie widzisz? - zadała mu pytanie z niemałym zdziwieniem.
- Wiem, że chciałabyś żeby do siebie wrócili, ale może tak jest lepiej? Jak nie są razem, jak są tylko naszymi rodzicami. Może właśnie dlatego lepiej się teraz dogadują. Wiem, że to nadal jest trudne, ale nie rób sobie nadziei - jako starszy brat, próbował załagodzić sytuację - idź spać - nakazał i odwrócił się do ściany.
- Ja i tak wiem swoje - odpowiedziała młoda Dobrzańska i wygodnie układając głowę na poduszce, analizowała obrazy w głowie. Zauważała zmienne zachowania rodziców, spojrzenia, gesty, które próbowali ukryć przed nimi i całym światem. Jeszcze ta delegacja, o której poinformowali dzisiaj rodzinę, odbierając ich od dziadków. Cieszyła się, że najbliższy weekend spędzą w Rysiowie. Uwielbiała babcię Alę i dziadka Józefa, a ciocia Beti była jej ulubienicą, ale jej intuicja nakazywała być czujną. Nie wiedziała czy bardziej budziła się w niej nadzieja, czy strach że między rodzicami, znowu może się nie udać, ale była pewna swego i z tą myślą zasnęła.- Ula - wsunęła głowę do sali konferencyjnej i czekała na sygnał, czy może wejść. Dobrzańska machnęła tylko ręką, aby weszła i chwilę zaczekała.
- Dobrze, dziękuję bardzo za informację i w takim razie do zobaczenia we wtorek. Pozdrawiam - zakończyła rozmowę telefoniczną i uśmiechnęła się do osoby stojącej w drzwiach.
- Przepraszam, chciałam tylko przekazać, że zarezerwowałam wam już pokój na wyjazd. Wszystkie dokumenty przejrzałam, moim zdaniem to dobra oferta, ale zadecydujecie na miejscu. Tu masz cały plan wyjazdu - podała jej grafitową teczkę i przyjaźnie się uśmiechnęła.
- Wielkie dzięki Nadia. Jak szybko się z tym wszystkim uwinęłaś - w jej głosie był wyczuwalny podziw.
- Dobrze tu wrócić, już dawno nie miałam tyle energii do życia i do pracy - Marczyk pozwoliła sobie na chwilę szczerości, która uzasadniała jej tempo działania.Podjeżdżali właśnie pod tak dobrze znany adres w Rysiowie, a ona całą drogę czuła na sobie przeszywające spojrzenie córki. Nie chciała zaczynać tematu chwilę przed ich weekendowym rozstaniem, ale zapisała na swojej wyimaginowanej liście w głowie, że musi porozmawiać z nią kiedy wrócą.
Wyjęli torby z rzeczami dzieci, przytulili i wycałowali każde z nich, pożegnali się z Cieplakami i ostatni raz machając, odjechali BMW, w kierunku wylotówki na Łódź.- Julka się chyba domyśla - zaczęła nieśmiało, gdy mąż w skupieniu prowadził samochód. Spojrzał na nią ze zdziwieniem.
- Myślisz?
- Od paru dni rzuca jakieś dziwne komentarze, a dzisiaj tak nam się przyglądała... myślałam, że wywierci we mnie jakąś dziurę tym spojrzeniem.
- Przecież nic przy nich nie robimy, bardzo się pilnuję - zażartował, by rozładować napięcie.
- Wiem Marek, ale przypominam, że mamy bardzo bystre dzieci, które najwyraźniej widzą zmiany w naszej relacji.
- Fakt. Ogarniemy to po powrocie - rzucił przyjaźnie do żony.
Trzeba przyznać, że w odkładaniu wielu spraw na później, na ostatni moment, byli mistrzami.Trasa nie była zatłoczona, więc stosunkowo krótka podróż, mijała jeszcze szybciej. Cieszył się na myśl o najbliższych dniach spędzonych wyłącznie w towarzystwie Uli, z dala od rodziny, znajomych, firmy. Miał nadzieję, że nie będą musieli tak bardzo się ukrywać.
Od dłuższego czasu przypominał sobie o rozmowie, którą chciał przeprowadzić z żoną. Może nie był to najlepszy moment, ale przynajmniej nie miała dokąd uciec, przed nimi jeszcze kilkadziesiąt minut drogi, więc zaryzykował.
- Chcę cię o coś spytać, ale jeżeli uznasz, że nie jesteś na tę rozmowę gotowa, albo że to zbyt prywatne, nie odpowiadaj.
- Jesteśmy małżeństwem - odpowiedziała na jego wzmiankę o prywatności.
- Tak, ale ostatnio wiele się wydarzyło i nie wiem czy powinienem - zamyślił się, a ona spojrzała na niego ze zgodą w oczach.
- Opowiesz mi o terapii? - lekko się spięła - Nie wiem czy to troska czy zwykła ciekawość, ale od jakiegoś czasu chciałbym wiedzieć. Widzę, że jest lepiej, że się zmieniasz, ale trudno mi jakoś zrozumieć moment, kiedy to wszystko zaczęło się sypać - odchrząknął, dając znać, że czeka na jej odpowiedź.
CZYTASZ
Przypomnij, że Cię kocham
Hayran KurguMoja „kontynuacja" BrzydUli. Próba przetworzenia tego co dostaliśmy od ekipy serialu, a później już popłynęłam ☺️