twenty eight

1.6K 90 12
                                    

Obudziłem się otulony przyjemnym ciepłem. Uchyliłem powieki i spojrzałem w bok. Zobaczyłem moją córkę wtuloną w Jimina, który był jeszcze pogrążony głęboko we śnie. Wróciłem wczoraj jak najszybciej potrafiłem i pierwsze co mnie przywitało to grobowa cisza panująca w całym mieszkaniu. Na spokojnie zdjąłem buty i płaszcz i po cichu zacząłem szukać Yoory i Parka. Wchodziłem do każdego pomieszczenia po kolei, a kiedy nie znalazłem ich nawet w pokoju małej, zacząłem się stresować. Ostatecznie wszedłem do mojej sypialni i spotkał mnie najbardziej uroczy widok – blondyn i sześciolatka śpiący w moim łóżku po jednej stronie łóżka, a druga była wolna i aż prosiła się o zajęcie tej pustki.

Jednak zanim się położyłem, obudziłem Jimina, żeby poszedł się chociaż trochę ogarnąć. Dałem mu jakieś ubrania z szafy i na w półśpiąco poszedł się odświeżyć. W między czasie poszedłem do drugiej łazienki się umyć, żeby nie tracić czasu. Kiedy wróciłem do sypialni, Jimin już leżał w łóżku, tuląc do siebie Yoorę. Uśmiechnąłem się znowu i położyłem się na wolnej części łóżka. Jeszcze zostawiłem buziaki na ich głowach i zgasiłem lampkę przy łóżku.

Teraz patrzyłem na młodszego obejmującego czule moje dziecko i przyjemne ciepło rozlewało się po moim wnętrzu. Przeczesałem delikatnie włosy Jimina i ostrożnie wstałem z łóżka, udając się do kuchni, by zrobić śniadanie dla nas wszystkich. Nie miałem zbyt dużo czasu, bo za chwilę musiałem budzić Jimina, żeby nie spóźnił się do pracy, więc postawiłem na owsiankę z owocami. Kiedy śniadanie było prawie gotowe, poszedłem obudzić Parka.

- Minnie, wstawaj. – mruknąłem, nachylony nad nim.

- Mmmh, jeszcze pięć minut. – szepnął i przytulił mocniej Yoorę, która ułożyła się bliżej niego.

- Jiminie, praca. – westchnąłem.

To jedno słowo wystarczyło, że chłopak otworzył szeroko oczy i podniósł się do siadu, uważając by nie obudzić sześciolatki, która automatycznie przewróciła się na drugi bok i przytuliła poduszkę. Blondyn popatrzył na mnie, przecierając twarz, po czym objął moje biodra rękami, przytulając się do mojego brzucha. Zaśmiałem się na jego nagły gest i wplotłem palce w jego miękkie włosy.

- Chodź, śniadanie czeka, skarbie. – mruknąłem.

- Wolałbym śniadanie do łóżka. – zachichotał chłopak.

- Nie tym razem, może w święta.

Chłopak od razu podniósł na mnie wzrok i zaczerwienił się tak mocno jakbym powiedział coś najbardziej nieodpowiedniego na całym świecie.

- Nie ma mowy, jeszcze twoja mama by pomyślała, że jestem leniwy.

- Na pewno tak nie pomyśli po tym jak biegasz cały czas za Yoorą i ciągle się z nią bawisz. – nachyliłem się i pocałowałem jego czoło. – A teraz ruszaj swój zgrabny tyłek, niedługo musisz wychodzić.

- Jest zgrabny? – dopytał, wstając z łóżka.

- Dotykałem, widziałem, więc wiem. – puściłem do niego oczko i jako pierwszy udałem się do kuchni.

W kuchni siadłem na krześle, popijając kawę i podsunąłem miskę z owsianką Jiminowi, który usiadł naprzeciwko mnie. Chłopak podziękował cicho i zaczął powoli jeść swoją porcję. Przyglądałem mu się uważnie, starając się opanować uśmiech, który pchał się cały czas na moje usta. Jego obecność działała na mnie lepiej niż kogokolwiek innego. Nigdy nie czułem się tak dobrze przy nikim innym. Uczucia, które mnie wypełniały były zupełnie inne niż te, które czułem te kilka lat temu, kiedy poznawałem Mirę.

- Gapisz się. – wytknął mi młodszy.

- To źle?

- Nie, tylko mnie to peszy. – powiedział cicho.

Second Chance ⚜ yoonminOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz