PART 1

198 18 14
                                    


 Czarny mężczyzna wszedł do klubu. Remigiusz nie sądził, że ten wieczór odmieni jego życie. Zamówił szklankę drogiego trunku i rozsiadł się wygodnie w czerwonym fotelu. Chwilę później na scenę wyszedł mężczyzna, zapowiadając pokazy na dzisiejszy wieczór.

Remigiusz przechylił szklaneczkę, czekając na dziewczyny, które w skąpych strojach miały prezentować swoje ciała. Przyjemna muzyka była jedynie zapowiedzią show, które miało poprawić jego samopoczucie.

Grube, granatowe kotary zostały rozsunięte, a zza nich wyłonił się wysoki Adonis. Ubrany w obcisły top i równie dopasowane spodnie, które przylegały do niego niczym druga skóra. Był przystojny, mocne rysy twarzy były jego wielkim atutem. Choć ubrany, wyglądał na muskularnego faceta.

Alkohol się kończył. Remigiusz zmarszczył brwi, kręcąc szkłem między palcami. Trunek, a przynajmniej jego resztka odbiły się od ścianek, a z warg Remka wyrwał się jęk niezadowolenia. Zapłacił krocie, a jego whiskey starczyło mu jedynie na kilka minut.

Mężczyzna na scenie żądał uwagi. Choć Remigiusz sądził, że ma zapowiedzieć jedynie występ, zdziwił się, gdy z głośników poleciała głośniejsza muzyka, a biały mężczyzna zaczął zsuwać z siebie legginsy.

Remigiusz rozchylił wargi, zapadając się w fotelu. Chyba pomylił lokale. Mężczyźni dookoła zaczęli gwizdać i coś wykrzykiwać. Facet na scenie uśmiechnął się zalotnie, bajerując publikę. Remkowi to ani trochę się nie podobało. Szybko dopił alkohol i przymknął powieki, zastanawiając się jak szybko się stąd wydostać. Pragnął wyładować napięcie z kobietą, nie mężczyzną.

— Zbigniew! — krzyknął ktoś z widowni, zwracając na siebie uwagę striptizera.

Uśmiechnął się, kusząc swojego widza. Remek wywrócił wzrokiem. Rozpiął ostatni guzik swojej koszuli, bo powoli zaczynał się dusić. Atmosfera była napięta, a wypity alkohol nie pomagał. Zaczął krążyć już po ciele, rozgrzewając organizm.

Po chwili pojawił się kelner, dolewając trunku. Remigiusz pokręcił głową, dziękując kelnerowi i odmówił dolewki, twierdząc, że już wychodzi. Jednak mężczyzna był nieustępliwy. Wytłumaczył, że ktoś zamówił dla niego alkohol i nie ładnie odmawiać.

Zrezygnowany skinął głową i chwycił za szklaneczkę. Rozejrzał się, myśląc komu powinien podziękować, jednak gdy rozglądał się po lokalu, przypomniał sobie, że jest w końcu w gejowskim klubie i ten drink miał być pewnego rodzaju zaproszeniem. Wstrząsnął jego ciałem dreszcz obrzydzenia. Odstawił szkło, zalewając się potem. Cała sytuacja go przerastała. Podniósł się z miejsca, zabrał swoje rzeczy i ruszył w kierunku wyjścia, kiedy ktoś chwycił go za rękę.

Nie zdążył zareagować, bo silne, męskie ciało docisnęło go do chłodnych paleni zawieszonych na ścianie. Remek chciał krzyknąć, jednak nieznajomy mu to uniemożliwił. Od razu zaatakował wargi zestresowanego hetero.

Remigiusz chciał go odepchnąć, jednak brakowało mu sił. Drugi mężczyzna był większy, jego postura wskazywała na to, że na pewno jest silniejszy od niego. Pociągnął go w bok, wciąż całując wargi ciemnoskórego. Ten, bezbronny nie potrafił się wybronić. Przyjmował te pieszczoty, gubiąc się w tym, co się działo.

— Przepraszam, ale kurwa nie — warknął, zaciskając dłonie na jego klatce piersiowej. Nieznajomy zmarszczył brwi, napierając na jego ciało. — Nie jestem zainteresowany.

— To co tutaj robisz? — zapytał podejrzliwie.

— Pomyliłem kluby.

— A ja jestem hetero — parsknął, kręcąc głową. Choć zapewnienia Remigiusza były prawdziwe, nieznajomy nie chciał uwierzyć.

Pociągnął go do najbliższego pomieszczenia. Światło było zgaszone. Już nie widział twarzy nieznajomego. Poczuł jedynie jak popchnął go w tył, aż uderzył pośladkami o coś twardego.

Nieznajomy westchnął i chwycił za jego garniturowe spodnie, zsuwając je do kolan.

— Co ty kurwa robisz? — warknął, starając się ponownie uwolnić. Myślał, że jest ofiarą jakiegoś cholernego gwałtu.

— Nie gadaj, że nie chcesz — mruknął, zsuwając bokserki. — Bo patrząc na to — pstryknął palcami w nabrzmiałego kutasa — nie uwierzę.

Remigiusz nie wiedział, co odpowiedzieć. Zassał do płuc więcej powietrza, błagając niebiosa, by ktoś przerwał te tortury. Chciał krzyczeć, jednak gula w gardle mu to uniemożliwiała.

Nagle poczuł coś przyjemnego. Ugięły się pod nim kolana i musiał chwycić się rękami jakiegoś biurka za nim. Coś ciepłego przyjęło jego nabrzmiałego penisa, mocno się na nim zaciskając. Okazało się, że to usta nieznajomego. Połykał go, z pasją obciągając Remigiuszowi.

Czarnoskóry odchylił głowę w tył, pozwalając mu się pieścić. Miał ciężki dzień w pacy i potrzebował rozluźnienia. Usta to usta, nie musiały być najwidoczniej kobiety. Pozwalał mu prowadzić się do orgazmu, co jakiś czas przeczesując palcami jego włosy.

Nagle drzwi do pomieszczenia zostały otwarte. Zaskoczony Remigiusz poczuł się zawstydzony, gdy inny mężczyzna wszedł do środka. Zapalił światło i zlustrował wzrokiem jego kutasa w wargach nieznajomego. Remek w całym tym szale pchnął biodrami w przód i poczuł jak wstrząsa nim pewnego rodzaju ekstaza. Pragnął więcej, usta bruneta to wciąż było za mało. Pragnął skończyć, więc zignorował faceta w drzwiach, którego już kiedyś widział.

— Emanuel — sarknął ten nowy. — Nie mogłeś wybrać swojej garderoby?

Emanuel, bo tak właśnie miał na imię nieznajomy, udawał, że go nie słyszy. Dalej z pasją poruszał głową, ssąc i podgryzając.

— Kurwa — przeklnął nowy.

Nim Remigiusz zdołał przetworzyć w głowie tę sytuację, Zbigniew, bo właśnie nim był ten nowy, przyległ do jego warg. Dla Remka to już było zbyt wiele. Po raz pierwszy całował się z mężczyzną, co więcej nie raz, a dwa.

— Znajdź sobie swojego — charknął Emanuel, przejeżdżając zębami wzdłuż przyrodzenia. Remigiusz jęknął w wargi albinosa. Zbigniew zacisnął dłonie na karku mężczyzny, pożerając je z taką pasją i zaangażowaniem.

Remigiusz nie mógł zrozumieć w jakim gównie się znalazł. Teraz zamiast jednego, zajmowało się nim dwóch napalonych mężczyzn o odmiennej od niego orientacji. Pieścili go tak umiejętnie, że nogi Remka się pod nim uginały.

— Wcześniej już sobie upatrzyłem tego — odpowiedział, akcentując na ostatnie słowo. Wtedy Remek zrozumiał, że miał tu duże powodzenie.

Emanuel zsunął bokserki Zbigniewa podobnie, jak zrobił to wcześniej ze spodniami Remigiusza. Widok nagiego mężczyzny okazał się pociągajacy. Nie wiedział, jak rozwinie się dalej akcja. Czekał, czerpiąc przyjemność z obciągania. Gdy Emanuel odsunął się, Remek mruknął niezadowolony. Pozostała dwójka się roześmiała, wymieniając ze sobą porozumiewawcze spojrzenia.

— Dawid mu czegoś dolał? — zapytał Zbigniew.

— Tak — skinął głową. — Nasza zabaweczka jest pod wpływem wspaniałej ecstasy.

Remek zakrztusił się powietrzem. Naćpali go, tylko dlatego czuł do nich pociąg.

Wykorzystali go, a on na to pozwolił. Przymknął powieki i nawet nie zauważył, kiedy jego kutas znalazł się w Zbigniewie. Blondyn wypiął się tuż przed nim, pozwalając się pieprzyć do upadłego. Tuż przed nim stanął Emanuel, a później już poszło. Pieprzyli się do rana, dopóki Remigiusz nie obudził się cały spocony w łóżku, leżąc obok swojej żony i czteroletniej córki Fiory. 

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 24, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

IT HAPPENED IN THE CLUBOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz