Niepamięć Cz2

259 8 6
                                    

Drzwi się otwarły i weszli do izby. Dwie blond włose niewiasty i mężczyzna już starszy wiekiem, gdy tylko ujrzeli Jadwigę i chce twarze natychmiast poweselały.

– Wybudziłaś się pani – jasnowłose dziewczęta zaczęły między sobą. Jadwiga trochę niepewna cofnęła się i wpadła plecami na stół, przesuwając go tym samym, a kubek który na nim stal upadł.

– Spokojnie – Jogaila złapał stół, by się dalej nie przesuwał, przy trzymał plecy młodej królowej – To Margit i Erzebet, i medyk Jan Radlica, przybyli z tobą z Budy – objaśnił się spokojnie, chodziarz sióstr Lackfii nie odróżniał.

Jadwiga spojrzała na niego kiwając głową na znak, że już wie, wtedy jej wzrok zatrzymał się na dłużej na niedokońca zapiętym kaftanie nieumyślnie zagryzła wargę, ale szybko się zorientowała i odwróciła wzrok od mężczyzny.

Jagiełło w przeciwieństwie do niej zorientował się, że się na niego gapi, uśmiechnął tylko pod nosem.

– Pani obadam cię, chodźmy – Węgier wskazał na drzwi od jej alkowy, Jadwiga spokojnie podążyła za nim.

– Panie?- ktoś zastukał do drzwi i je uchylił, widząc Litwina odezwał się w swojej sprawie – Skirgiełło – mówiąc to zamknął drzwi.

Jagiełło od razu wyszedł za nim na korytarz.

******
– Oddychaj pani głęboko – Radlica skończył osłuchiwać Jadwigę. Węgierka się spodziewała, że tamten książę wejdzie, ale nie zjawił się, przykro jej trochę zrobiło.

– Może chcesz poczytać?- zagadnęła ją Margit. Podała Jadwidze jakąś niedużą książkę, ta ją otwarła i przekładała kartki nie znała słów i nic nie rozumiała.

– Wybaczcie nie rozumiem – zamknęła księgę i odłożyła delikatnie obok siebie na pościeli. Tamte niewiasty spojrzały na siebie.

– To węgierski nasz ojczysty język – zaczęła młodsza z sióstr.

– Zostańcie z nią, ja pomówię z księciem – Radlica zaczął się wszystkiego domyślać, zetknął się z czymś takim w Budzie jeszcze ,pewien człowiek nie znal swego języka, bo go nadzwyczajnie zapomniał.

*****

– Gdzieś ty był? – Jagiełło patrzył na brata. Trzymało go jakiś dwóch pachołków, bo sam na nogach się utrzymać nie był w stanie. Był cały brudny od krwi i oblepiony błotem kaftan miał w Wymiocinach. Jogaiła, aż załamał ręce na wygląd brata.

– Tych dwóch to Rusini, znaleźli go za karczmą w zagrodzie świńskiej – łaziebny wyjaśnij ten przykry widok.

– Więc każ im zabrać tego wieprza sprzed moich oczu – Opanasz Kiwnął głową, szepnął coś do dwóch mężczyzn i wszyscy trzej powlekli Skirgiełłe korytarzem.

Litwin potarł twarz dłońmi, jeszcze tego brakuje, żeby się Skirgiełło z jakim wiedeńczykiem pobił, odetchnął.

– Panie? – księże się odwrócił gdy usłyszał, że się ktoś do niego zwraca, w drzwiach komnaty królowej stał Radlica grzecznie czekając na swoją kolej.

– Tak? – warknął na niego za ostro Jagiełło.

– Chciałem pomówić z tobą o stanie zdrowia królowej.

– Więc, wiesz co jej dolega? – Litwin odetchnął i potrząsnął głową, by znowu nie warknąć na rozmówcę.

– Utrata pamięci przez upadek, uszkodzenie głowy – doprecyzował medyk.

Zawsze i na Zawsze (czyli Królowa i Poganin )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz