– ja... – poczułam łzy szczęścia w oczach – tak! Zgadzam się! – wstałam a chłopak za raz po mnie. Założył mi pierścionek na palec i namiętnie pocałował, już po chwili oddałam pocałunek. Byłam przeszczęśliwa, w głębi duszy czułam, że dzisiaj zada mi to pytanie, jednak do końca nie chciało mi się uwierzyć że to się dzieje naprawdę. Z wrażenia aż musiałam usiąść.
– Bałem się, że się nie zgodzisz – odetchnął z ulgą mój narzeczony. – wystaw rękę na chwilę. Trzeba przekazać Scottowi, że się udało. – chłopak zrobił mi zdjęcie i wysłał bratu. Już po chwili jego telefon zaczął dzwonić. Chłopak odebrał i włączył głośnomówiący.
– O mój Boże! Wreszcie! Ja ci mówiłem, że się zgodzi! Wisisz mi dychę! Boże, ale się cieszę. Nie mogę się doczekać aż wrócicie bo muszę ci w realu pogratulować. Ale serio współczuję jej bo teraz będzie musiała z tobą wytrzymywać. A zapytałeś jej czy się do ciebie wprowadzi, tak jak planowałeś? – Chris uderzył się ręką w czoło. Ja patrzałam na niego zdziwiona. O tych planach nic nie wiedziałam. Uświadomiłam też sobie, że Scott nie zdaje sobie sprawy iż jest na głośnomówiącym.
– Idioto! Jesteś na głośniku – usłyszałam ciche "UPS" – nie zapytałem jej jeszcze, chciałem to zrobić później ale wszystko popsułeś. Wielkie dzięki! – zaśmiałam się – zadzwonię później. Teraz to muszę z nią pogadać o tym.
– Sorki, i gratulacje Lisku. Pa. Buziaki i kocham was – chłopak się rozłączył. W tym czasie Chris chwycił moją dłoń i się uśmiechnął.
– Więc? – uniosłam brew, słuchając z ciekawością – Po powrocie. Chciałabyś może zamieszkać ze mną na stałe? Mielibyśmy więcej czasu dla siebie i – w tym momencie przerwałam chłopakowi. Nie potrzebowałam więcej argumentów.
– Bardzo chętnie, kochanie. – uśmiechnęłam się – musimy o czymś jeszcze porozmawiać. Kiedy zamierzamy powiedzieć o tym światu? Bo wiesz te plotki są śmieszne, ale trochę już męczące. – mój ukochany wyciągnął telefon z kieszeni.
– Co powiesz na teraz? To chyba idealna okazja. Prawda? – uśmiechnęłam się i przyznałam mu rację.
––––––––––––––––––––––––––––––––––––
chrisevans she said yes! 💍
Polubione przez: jeremyrenner i 1 322 434 innych
@imsebastianstan nareszcie, gratulacje kochani😏
@username co?! Gratulacje
Pokaż więcej komentarzy
––––––––––––––––––––––––––––––––––––
Już po chwili mój telefon nie przestawał wibrować od powiadomień. Wyłączyłam go szybko.Dokończyliśmy jedzenie i wróciliśmy do domu. Po szybkim, wspólnym prysznicu położyliśmy się spać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam wtulona w swojego narzeczonego.
Obudziły mnie promienie słoneczne uderzające w moją twarz, Chris jeszcze spał. Spojrzałam na swoją rękę i uśmiechnęłam się, wróciły do mnie wspomnienia z poprzedniego wieczoru.
Dźwignęłam się powoli, tak aby nie obudzić chłopaka. Udałam się do kuchni wypić kawę. Przy okazji włączyłam telefon. Bałam się, że wybuchnie. Ilość powiadomień była powalająca. Te wszystkie gratulacje, no i trochę hejtu oczywiście. W dzisiejszych czasach nie może się bez tego obyć. Jednak nie przejmowałam się nim. Usiadłam na sofie i odpaliłam sobie mój serial. Jakiś czas temu zaczęłam go oglądać, "Peaky Blinders". Zakochałam się w głównej postaci od pierwszego wejrzenia.
Gdy tak wzdychałam do telewizora za moimi plecami pojawił się Evans przysłaniając mi oczy.– Dzień dobry moja przyszła żono – uśmiechnęłam się szczerze. Nie mogłam się już doczekać aż stanę się panią Evans.
– Witam przyszły mężu – mężczyzna przeskoczył nad sofą i już po chwili wisiał nade mną. Uśmiechnęłam się i złożyłam na jego ustach pocałunek, chłopak szybko go pogłębił. – musimy się pakować. Pamiętasz? – Chris wydał z siebie jęk niezadowolenia. Wstał z sofy. Udałam się na górę żeby wykonać tę czynność.
Już po godzinie walizki stały na dole. Byłam dumna z siebie, że tak szybko mi się udało to wykonać. Biorąc pod uwagę marudzenie mojego narzeczonego, był to nie lada wyczyn.
Cały dzień spędziliśmy u moich rodziców. Przekazaliśmy też wieści babci, która praktycznie skakała z radości. Na lotnisko zobowiązała się nas zawieść Wiki.
– Będziemy tęsknić – powiedziała moja mama, po czym przytuliła nas oboje, była już po pierwszej terapii i miała lekko zaczerwienione oczy.
– My też, trzymajcie się. Zobaczymy się za niedługo – uśmiechnęłam się.
– No ja mam nadzieję. Trzeba ten ślub planować – zaśmiał się Wiktor. Na co my również zareagowaliśmy śmiechem.
W samolocie czułam się okropnie, kilka razy zdarzyło mi się nawet wymiotować. Prawdopodobnie zjadłam coś niestrawnego. Podróż była długa i męcząca do kraju wlecieliśmy nad ranem. Na lotnisku czekał na nas Scott.
– No hej! – krzyknął od razu jak nas zobaczył. – Wszystko dobrze? – zapytał patrząc na moją twarz, byłam blada. Wyglądałam prawdopodobnie jak jakiś tani wampir. Nie czułam się dobrze.
– Tak. Musiałam zjeść coś nieświeżego – uśmiechnęłam się słabo, chłopak chyba w to nie wierzył. Chwyciłam Chrisa za rękę i poszliśmy w kierunku samochodu.
W drodze do domu Scott zatrzymał się jeszcze przy aptece, powiedział, że kupi mi coś na ten ból brzucha. Cieszyłam się, że tak się troszczy. Już po czterdziestu minutach byliśmy pod domem Chrisa.
Pov Chris
Lisa wyglądał strasznie słabo. Martwiłem się o nią. Bałem się, że coś jej się stało poważnego. Poszli razem ze Scottem rozpakować walizki, ja w tym czasie zrobiłem coś do jedzenia. Ugotowałem nam lasagne. Wiedziałem, że Lisa bardzo lubi to danie. Może to ją podniesie na duchu i ciele. Co jakiś czas słyszałem jakby szloch u góry, jednak możliwe, że to był śmiech. Jakoś bardzo się tym nie przejąłem. Po jakieś godzinie wyciągałem gorący posiłek
– Gotowe! – krzyknąłem, dziewczyna zeszła powoli a za nią Scott. To chyba jednak był szloch. Chłopak pogłaskał jej ramię.
– Zostawię was na chwilę samych – powiedział mój młodszy brat, który biorąc talerz z posiłkiem udał się do salonu.
– Lisa? Wszystko dobrze? Dlaczego płakałaś? – podszedłem bliżej i dźwignąłem jej podbródek przez co patrzyła na mnie.
– Chris ja muszę ci coś powiedzieć – spojrzała na nasze splecione dłonie.
– Więc mów kochanie. Wiesz, że nie lubię niespodzianek.
– Ja...
Na razie to tu zostawię haha. Wiem, że na pewno wszyscy wiecie co musi mu przekazać. Ale czy na pewno? Wiem, że jest krótszy niż zwykle ale po prostu tak wyszło. Nie wiem czy dam radę w czwartek dodać kolejny. Oczywiście postaram się. Ale strasznie dużo nauki komplikuje sprawę.
CZYTASZ
Anonimowa// Chris Evans
FanfictionKażdy czasem o czymś marzy. Lisa marzyła o tym by nie być oceniana ze względu na jej stan konta. Gdy dopada cię sława wszystko staje się trudniejsze, jednak da się temu zaradzić z pomocą rodziny, przyjaciół. Mimo wszystko ona chciała od życia czegoś...