37. Szczerość Severusa

410 23 7
                                    

Rozdział 37


Snape był w szoku, po tym co przed chwilą zobaczył. Leżał na podłodze swojego gabinetu opierając się na łokciach. Jego myśli krążyły wśród obrazów, które zobaczył. Strasznych obrazów. Czuł wszystkie uczucia Arthura, które mu towarzyszyły w czasie trwania tych strasznych scen. Ten ból i cierpienie było tak mocne, że aż jego skamieniałe serce było w tym momencie poruszone. Poczuł także obojętność Arthura w ostatnim wspomnieniu. Było mu wszystko jedno. To straszne, pomyślał Snape. Jednak wydarzyło się to co podejrzewał. Najgorsze. Nagle przeszła go fala złości spowodowana faktem, iż Arthur mu nie powiedział o tym. A gdyby wiedział nie zrobił by tego co przed chwilą, a Arthur nie wybiegłby stąd. 

Minerwa, pomyślał. Ona pewnie wiedziała o tym. Wstał z podłogi poprawił swój ubiór i ruszył do dyrektorki. 

-Dlaczego mi nie powiedziałaś?! - warknął Snape wchodząc do kwater dyrektorki. 

-Na Merlina! Wparowałeś tu jak do siebie, może chodzę tutaj naga, a Ty sobie ot tak wchodzisz. - powiedziała zdenerwowana dyrektorka, zakrywając się ciaśniej szlafrokiem. 

Snape skrzywił się - Dobra, następnym razem zapukam, nie chcę do końca życia mieć traumy.

Kobieta spojrzała na niego gniewnie - Równie dobrze możesz stąd wyjść.

-Dość tych bzdur. Dlaczego nie powiedziałaś mi, że Bard zgwałcił Arthura. - warknął wściekły Snape.

Kobieta złapała się za usta - Powiedział Ci - wymamrotała. 

-Gorzej. Pokazał mi wspomnienia. - warknął Snape chodząc po dywanie w tę i z powrotem. - Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej? Jak ja nienawidzę się powtarzać. 

-Nie powiedziałam, ponieważ obiecałam, że nikt się nie dowie. Sam powinien Ci powiedzieć. Zrobił to więc już rozumiesz czemu Ci nie chciał powiedzieć. Jego przeszłość prześladuje go cały czas. 

-Nie rozumiem czemu mi nie powiedział. Zwłaszcza, że chciał ze mną być. Jako jego partner powinienem wiedzieć o czymś takim, żeby go nie skrzywdzić.

-Arthur nie chciał Ci powiedzieć, dlatego iż pewnie bał się, że go nie zechcesz. 

-Słucham? Co to za bzdura? Miałbym go nie chcieć tylko dlatego, że jakiś psychol postanowił go skrzywdzić na całe życie? Dobre sobie. 

-To drażliwy temat dla niego i jak sobie coś ubzdura to będzie się tego trzymać.

-On nie tylko w tym tak robi. Jak sobie coś ubzdura to będzie dążył do tego za wszelką cenę.

-Wiem Severusie. 

-Teraz rozumiem dlaczego za każdym razem reagował tak na Barda. Dlaczego Arthur tego nie zgłosił? Dlaczego nie powiedział rodzicom. 

-Arthur powiedział im o tym, ale Nicholas go wyśmiał i stwierdził, że wymyśla. Chociaż wiedział, że nie kłamie. Znał Barda zbyt dobrze, żeby tego nie wiedzieć. 

Snape stanął gwałtownie - Słucham?! Wiedział i nic z tym nie zrobił?! Bezduszna kreatura. Własne dziecko skazywać na takie cierpienie. To ja już mam więcej empatii w sobie niż ten pieprzony arystokrata! Gdzie tam! Nazywanie go arystokratą to obraza dla wszystkich innych arystokratów! 

Snape czuł rosnący gniew w sobie, wypełniał go od środka, każdą komórkę, mięsień. 

-Severusie, uspokój się. 

-Jak mam się uspokoić?! Człowiek, który w tak krótkim czasie stał mi się tak bliski został potraktowany jak zabawka, jak ścierwo! I Ty każesz mi się uspokoić?! - spojrzał z furią w oczach na kobietę. Minerwa wstała i podeszła do niego. Stanęła przed nim.

-To już przeszłość, nie zmienimy tego. Arthur potrzebuje wsparcia i bliskich osób. Dzięki temu daje radę. 

-Dlaczego Bard jest na wolności?

-Nic mu nie uwodniono, ponieważ nikt się o to nie starał.

-Słucham?! - krzyknął Snape przenosząc gwałtownie wzrok na kobietę.

-Nie wrzeszcz na mnie, stoję dwa kroki przed Tobą. Arthur nie chciał tego zgłaszać, poza tym Bard jest zbyt wysoko postawionym czarodziejem żeby udowodnić mu coś takiego. Niechciał mieć przyklejonej łatki, że był skrzywdzony. Wszystkie gazety by o tym pisały, chciał tego uniknąć.

-On zasługuje aby zdechnąć za to co zrobił - wysyczał Snape. Minerwa widziała furię jaka szalała w jego oczach.  -Wiesz może gdzie mieszka ta wywłoka?

-Nie wiem, a nawet jeśli bym wiedziała to i tak byś się nie dowiedział. Oszalałeś? Co zrobisz? Zabijesz go? 

-Tak.  -wypluł z pogardą Snape. - Zasługuje na to. 

-Trafisz do Azkabanu i tyle będzie z Twojej zemsty. 

Snape zbliżył się do kobiety - Bard skrzywdził człowieka, na którym mi zależy. Człowieka, który jako jedyny dał mi szansę. Nie patrzył na moją przeszłość. Tak po prostu chciał mnie poznać. Poznał i pomimo mojego paskudnego charakteru oraz wyglądu... - zamilkł na chwilę, ponieważ emocje brały nad nim kontrole i głos go zawodził.- pokochał mnie. Pomimo wszystkich moich wad i niedoskonałości. Dał mi szanse. Rozumie mnie jak nikt inny, zawsze chodzi uśmiechnięty i zaraża mnie tym uśmiechem. Odpiera moje ataki słowne z taką łatwością jak ja atakuje. Rozumie moje poczucie humoru oraz tok mojego myślenia. Jest świetnym Mistrzem Eliksirów oraz nauczycielem. Jego sposób bycia, maniery oraz dobre wychowanie powoduje, że nie mogę wytrzymać bez jego towarzystwa. Nie patrzy na mnie z obrzydzeniem czy pogardą. - po policzku Snape'a spłynęła łza. - Patrzy z błyskiem w oku, ciepłem oraz uśmiechem na twarzy. Jest najlepszą rzeczą jak mogła mnie w życiu spotkać. A dzisiaj dowiedziałem się, że jakiś dupek skrzywdził go. Zabrał mu godność i zdeptał ją. Odebrał, przywłaszczył ją sobie. - kolejna łza spłynęła po policzku mężczyzny - Mam ochotę zabić tego człowieka z zimną krwią. Sprawić żeby cierpiał tak jak Arthur. Zrobiłbym to, wiesz? Nawet jeśli miałbym gnić w Azkabanie, zrobił bym to dla Arthura. A wiesz dlaczego? - Minerwa była w takim szoku, że nawet nie kiwnęła głową. Snape już dawno stracił kontrolę nad tym co mówi. Wiedziała tylko, że Severus mówi to prosto z serca. Widziała ból i rozpacz w tych czarny oczach - Zrobiłbym to, bo zasługuje na to aby być pomszczonym. 

Stali patrząc na siebie. Z ich oczu sączyły się łzy. Minerwa niewiele myśląc przytuliła mężczyznę, ten odwzajemnił uścisk. Stali tak w uścisku, Snape odezwał się cicho.

-Muszę mu to wszystko powiedzieć, chociaż pewnie nie wpuści mnie po tym co zaszło u mnie w gabinecie.

-A co zaszło? 

-Przyszedł do mnie i zaczęliśmy się kłócić oczywiście. Wygarnąłem mu wszystko. Najgorsze jest to, że przycisnąłem go do regału z książkami i powiedziałem rzeczy których nie powinienem mówić i przez to wywołałem u niego panikę. - Kobieta przerwała uścisk i spojrzała na przyjaciela. 

-CO ZROBIŁEŚ?! - przeraziła się kobieta.

-To co słyszałaś. Upadł na podłogę skulił się i nie mogłem nic zrobić. Przekazał mi wtedy wspomnienia, a później uciekł.

-Byłeś u niego?

-Nie, przyszedłem do Ciebie od razu. Chciałem aby ochłonął. 

-Na Merlina! - wrzasnęła kobieta - IDZIEMY! NATYCHMIAST!

Snape szedł za kobietą - Ale dokąd?! 

-Do niego! Wpadł w panikę i uciekł. Siedzi i pewnie pije. To bardzo źle!

-Co w tym takiego złego - zirytował się Snape zatrzymując dyrektorkę na środku korytarza. 

-Ma depresję i próbował odebrać sobie życie przez te wydarzenia, bo sobie nie radził - wyszeptała kobieta. Gdyby było widno Minerwa mogła by zauważyć przerażenie w oczach Snape'a. Czuł wszystkie złe emocje Arthura, z minuty na minutę narastały. Zerwał się z miejsca i biegł ile sił w nogach do kwater mężczyzny...

Więź Miłości | Severus Snape x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz