Epilog

14.2K 328 14
                                    

2 lata później

 Anna

Stoję przed lustrem i ostatni raz spoglądam na swoje odbicie. Nie mogę napatrzeć się jak śliczna dziś jestem. Białą suknie, którą mam na sobie delikatnie głaszczę ręką. Jest po prostu piękna. Wyglądam w niej jak księżniczka. Góra ciasto przylega do każdej mojej krągłości natomiast od pasa rozszerza  się ku dołowi. Lekka koronka na dolnej parti sukienki daje wszystkiemu oszałamiający efekt. Włosy mam spięte na czubku głowy w ciasny kok, w który wpięty jest welon. Delikatny makijaż, usta pociągnięte błyszczykiem. Jestem gotowa stać się Panią Terracini. Nie mogę uwierzyć, że dziś to się stanie. Czekaliśmy dwa lata na ten wyjątkowy dzień. Przypominam sobie nasze zaręczyny, Lucjan zorganizował wszystko tak żebym niczego się nie domyśliła. 

 Wchodzę na nasz taras, który pogrążony jest w lekkiej poświecie księżyca. Na środku stoi stolik z dwoma krzesłami. Wokoło stolika na każdej możliwej powierzchni rozłożone są świeci. Bajkowa sceneria. W tle leci cichutka i spokojna melodia. Rozglądam się wokoło ale nigdzie nie widzę mojego ukochanego. Naglę ktoś zasłania mi oczy rękoma. 

-Zgadnij kto to? -szepcze mi do ucha. 

-Ktoś, kogo kocham-odpowiadam po czym niespodziewanie odwracam się w jego stronę. Stoi ubrany w elegancki garnitur a w ręku trzyma bukiet pięknych czerwonych róż. Uśmiecha się szeroko po czym nakrywa moje usta delikatnie całuje przekazując nim swoją miłość. 

-Proszę, to dla ciebie. -Wręcza mi bukiet po czym zaprasza do stolika. Jemy pyszne danie składające się z wyśmienitego steka. Lucjan popija czerwone wino. Na deser dostajemy sernik polany czekoladowym sosem. Pychota. Karmimy się nawzajem rozmawiając praktycznie o wszystkim. Między nami dawno straciły się tematy tabu. Opowiadamy sobie o swoich uczuciach i planach na przyszłość. 

Po skończonej kolacje Lucjan zaprasza mnie do tańca. Kołyszemy się leciutko w  takt spokojnej muzyki. Nagle klęka przede mną a w wyciągniętej dłoni trzyma otwarte pudełeczko z pierścionkiem.

-Czy zrobisz mi tą przyjemność i zostaniesz moją żoną? -pyta nieśmiało. Kto by pomyślał że wielki Lucjano Terracini będzie bał się wypowiedzieć te magiczne słowa? 

Stoję przez chwilę w lekkim szoku i spoglądam na niego. Po moim policzku zaczyna płynąc łza. 

-Kochanie? -ponagla mnie.

-Tak, tak, tak -kiwam trzykrotnie głową po czym za chwilę zostaje wciągnięta w ramiona mojego przyszłego męża. Radość, którą teraz odczuwam jest niesamowita. 

-Anna, musimy już iść. Twój książę czeka- przerywa moje rozmyślenia moja przyjaciółka, Melissa. 

Odwracam się w jej stronę. 

-Wyglądasz zjawiskowo. Kocham cię wariatko 

-A ja ciebie. -Tulimy się do siebie. Wiem, że na nią zawszę mogę liczyć. Była zawsze przy mnie i nigdy to się nie zmieni. Mam nadzieję, że  szczęście też jej dopisze. 

-Chodźmy już, bo ktoś się nieźle niecierpliwi.    

Lucjan

 Postanowiliśmy, że ślub odbędzie się w naszym ogrodzie. Tak też nasz ogród przeistoczył się w małą sale balową. Na środku ogrodu postawiona jest pergola ozdobiona białymi kwiatkami pełniąca role ołtarzyku. Za nią ustawione są krzesła dla naszych gości. Jest ich nie wiele, bo chcieliśmy aby ten dzień przeżyć wśród ludzi, którzy są dla nas naprawdę ważni. Troszkę z boku ustawiony jest niewielki namiot, pod którym znajduje się stół z jedzeniem. Wokół nas są postawione wielkie donice z białymi kwiatami. 

 Stoję przed ołtarzem i z niecierpliwieniem spoglądam w stronę domu. Nie mogę doczekać się aż zobaczę moją narzeczoną. Chcę jak najszybciej nazwać ją moją żoną. W końcu słysząc zachwyt gości spoglądam w tamtą stronę. Moim oczom ukazuje się czysty anioł. W tej bieli wygląda jakby stąpiła z nieba. Kroczy dumnie z uśmiechem na ustach i spogląda prosto w moje oczy. Nie umie odwrócić wzroku, jest zjawiskowa. 

Kiedy dołącza do mnie odwracamy się w stronę pastora. Z czystą radością wypowiadam słowa przysięgi

-Ja, Lucjan Terracini biorę sobię ciebie Anastasio Bellomo za żonę i ślubuję Ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. Tak mi dopomóż Panie Boże wszechmogący w Trójcy Jedyny i Wszyscy Święci.

Słucham ja moja żona wypowiada słowa przysięgi a mi mięknie serce. Gdy w końcu ksiądz wypowiada te magiczne słowa 

-Możesz pocałować pannę młodą 

Z wielkim uśmiechem przyciągam moją żonę w swoje ramiona i namiętnie całuje. Goście głośno wiwatują. Nawet nasz maluszek śpiący słodko w wózku wydaje dźwięk przez sen jakby wszystko akceptował. Śmiejemy się z tego głośno. Nie mogę uwierzyć, że od tej pory będziemy już razem. 

Kocham ją, po prostu ją kocham. 

Gdy rano otwieram oczy pierwszą osobę, którą chce zobaczyć  jest moja kobieta. Na dodatek nasz kochany synek dał mi tyle radości. To te istoty są sensem mojego życia.   

Będziesz mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz