29

208 20 1
                                    

Wszystko działo się szybko, Nathan był spokojny o swój los, jeżeli zginie to tak miało być.
Siedział bardziej na uboczu nie rzucając się w oczy reszcie klanu.

W tym czasie jego bestyjka chyba miała partnera, był to młody ikran, dość niespotykane, aby smoki oraz ikrany się wiązały.
W sensie są z jednego drzewa, ale kompletnie inna oddalona od siebie gałąź.
Nawet nie wiedział czyja była ta ciemnoniebieska bestia.

-Trzepnij mnie jeszcze raz tym ogonem...-Usłyszał śmiech smoka, Quirri położył się z Ikranem, gdy nagle ten został wezwany.
-Idź z nim no widzę, że chcesz...-Quirri spierdolił za drugim, chłopak mógł oprzeć się o drzewo.
Tu jest ładnie, jeżeli by zaopatrzył się w inną maskę mógłby tu żyć.
Quirri i Ikran latali sobie samotnie a chłopak kompletnie stracił czujność, obok niego siadł Jake.
-Dość ludzkie imię jak na Na'vi wiesz?
-Bo jestem człowiekiem, chodzącym we śnie... 
-Czyi to ikran?
-Tsu'tey z tego, co widziałem interesujesz go...
-Nie będę walczył od razu mówie-Usłyszał śmiech jak na złość jego komunikator zaczął dryndać.
-Oho mam kłopoty...-Odebrał.

P.Jake
Nie rozumiałem o czym mówią, osoba z którą rozmawiał chłopak chyba była wściekła.
Nathaniel odszedł, aby pogadać na spokojnie z tą osobą a ja spojrzałem na lud, oj czuje ten wzrok na sobie.
Zazdrosny czy co?

Na moich oczach komunikator chłopaka przeleciał obok mojej głowy latując na skal, był wściekły.
-Czy wsz...-Skoczył, kurwa skoczył tak wysoko, że wspiął się po skałach odbiegając stąd.
Spojrzałem na drugiego na'vi stojącego w oddali wskazując, aby za nim biegł.
Pobiegł za nim dyskretnie.

P.Nath
Że niby kilometr stąd jest jebane gniazdo!? 
Przecież jak to wyjdzie na powierzanie to będzie apokalipsa!
Wpierw trzeba to zabezpieczyć jakoś, aby nie wypełzło, potem wezwa...Czy ja rozwaliłem jedyny komunikator?
Zatrzymałem się tępo patrząc w ziemie, gdy coś za sobą usłyszałem.
Rozejrzałem się i poprawiłem maskę uruchamiając widzenie w podczerwieni.
No rzeż...Czy on mnie śledzi?Wyłączyłem to i spojrzałem w miejsce, gdzie stał
-Wyjdź! -Spojrzałem na tego navi, chyba Tsu'tey.
Nie ozywał się popatrzył an mnie marszcząc brwi a ja tylko warknąłem zirytowany.
-Jeżeli chcesz się przydać, to chodzi ze mną, ale jeżeli zamierzasz przeszkadzać spierdalaj- Od razu rzuciłem, nie potrzebuje zbędnego balastu.

-Dokąd się udajesz?
-Kojarzysz ksenomorfy?-Z mojego ochraniacza na nadgarstku wyświetlił się hologram tego gówna.
Wzdrygnął się.
-Wielu ludzi z klanu zginęło zabijając to coś setki lat temu... 
-Niedaleko stąd jest dosłownie całe gniazdo tego, najpewniej uśpione, moim zadaniem jest to teraz zabezpieczyć, a następnie sprowadzić innych takich jak ja, aby oczyszczać to miejsce z tego gówna... - Wyłączyłem hologram przypatrując się starszemu
-Mam coś na twarzy?
-Uśmiechnij się czasami, wyglądasz wtedy bardziej atrakcyjnie...Idziemy!

Boy and Hunter|YAOI|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz