Chociaż trudno w to uwierzyć to faktem jest że Emi dżemi była kiedyś dzieckiem. W dniu jej narodzin jej stary postanowił podarować jej pewien prezent. Były to getry lecz nie takie zwykłe, to były starożytne getry. Miały one taką moc że ich posiadacz potrafił udawać różne choroby. Tak było również z Emi dżemi, potrafiła udawać schizofrenię a grypę opanowała niemal że do perfekcji.
Gdy nastąpiły urodziny Emi, jej stary wbiegł do lisiej nory w której matka Emi postanowiła rodzić i założył na nią getry. Emi dostała jakiegoś pierdolca i zaczeła bardzo szybko przemieszczać się po pomieszczeniu. Przy okazji wbiegła w swego ojca a ten uderzył się w głowę co miało niezbyt przyjemne skutki. Zaczął na wszystkich krzyczeć i wyzywać po czym uciekł a ostatni raz widziano go w pizzerii.
Gdy Emi dżemi wróciła z matką do domu zaczeła ryczeć a potem pobiegła do toalety. Jak się okazało potrafiła już bez problemu załatwiać się bez niczyjej pomocy. Potem pobiegła do kuchni i usmażyła sobie pączka na smalcu i zaczeła go jeść tak szybko jakby ktoś ją głodził.
-MATKA GŁODNA JESTEM -krzyknęła Emi
-No to sobie zrób jedzenie gówniarzu
-Sssspierdalaj
-Dostajesz szlaban na jedzenie gówniarzu
-IDE SIE POSKARŻYĆ DO AMELASI!I tak jak powiedziała tak poszła... Znaczy pobiegła.