Czarno włosy wstał i wyciągną do mnie rękę.
- Dziękuje możesz mi mówić Buck.
- Mavey dla zaufanych Mave- uśmiechnęłam się lekko dalej zastanawiałam się czy podjęłam dobra decyzje.
- Podpiszesz kontrakt?- spytał Steve.
- Nikt mnie nie będzie kontrolować i mówić co mam robić mieliśmy ratować świat a nie czekać na pozwolenie.- odpowiedziałam.- Trzymaj
Podałam Petru paralizator.
- Nie zrobię tego- sprzeciwił się.
- Nic mi nie zrobisz mam wysoki próg bólu muszę mieć wymówkę ze was wypuściłam i będę tylko sparaliżowana na kilka sekund.- wytłumaczyłam.
- Dalej tego nie zrobię.- Podał mi urządzenie.
Westchnęłam i tylko powiedziałam żeby lecieli.
Popiescilam się paralizatorem i padłam na ziemie.2 minuty później kiedy Steve poleciał. Podnosiliśmy się po walce nagle zebrała się jakaś armia i podbiegło do mnie 2 mężczyzn. 1 złapał mnie za rękę szybko się odwróciłam odrzuciłam go mocą 2 nic nie zrobiłam bo tylko stał przestraszony.
-MAVEY ODYNSDOTTIR JESTEŚ ARESZTOWANA JESTES PRZECIWKO PAŃSTWU JESTEŚ NIEBEZPIECZEŃSTWEM DLA MIESZKAŃCÓW PODNIEŚ WOLNO RĘCE DO GÓRY I PODDAJ SIĘ JESTEŚ OTOCZONA!- Usłyszałam przez głośnik helikoptera.
- SPRÓBUJ MNIE DOTKNĄĆ A STRACISZ LUDZI.- Powiedziałam i wyszłam z lotniska.
Nagle postrzelili mnie w klatkę piersiową.
- WIECIE...ZE MNĄ NIGDY NIE WYGRACIE JAK NIE CHCECIE POROZMAWIAĆ- odwróciłam się i skupiłam na kuli która wyleciała mi z brzucha. Rzuciłam kulą mocy w helikopter i wyjęłam ludzi żeby tylko maszyna ucierpiała.
Jeden z żołnierzy do mnie podbiegł i użył jakiegos prądu...straciłam przytomność co mi się rzadko zdarza.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam agenta Ross'a naprzeciwko mnie.
- Masz jeszcze jedną szanse żeby podpisać kontrakt i legalnie wyjść.- Zaproponował.
- Porwał cie kiedyś ktoś?- zapytałam.
- Nie.
- To nie wiesz jak to jest nie mieć wyjścia ja mam wybór wiec zrobię tak jak uważam za dobre nie będziecie mnie trzymać na smyczy.- Sprzeciwiłam się- A tak poza tym nawet nie mogę tego podpisać bo wiesz... teoretycznie nie istnieje nie jestem z tąd nie mam dowodu ani nie płace podatków wiec podpisała by to osoba która nie istnieje.
Uśmiechnęłam się szyderczo i wyszedł zobaczyłam czy są tu jakieś kamery.
Prawy górny róg naprzeciwko mnie idealnie na moją osobę. Okej musiałam z tad wyjść. Przełożyłam ręce w kajdankach pod stół i rzuciłam dyskretnie mocą na strażnika którego juz kontrolowałam podszedł do mnie a ja udawałam ze nie wiem o co chodzi odkuł mnie i zaprowadził do wyjścia
Perspektywa Pietra.
Siedziałem na podłodze w celi czekając aż agent miał ze mną porozmawiać i nagle zobaczyłem strażnika który otworzył mi drzwi i wypuścił popatrzyłem tylko na niego i zmienił kolor oczu na złoty. „Mave" pomyślałem pewnie go kontroluje zobaczyłem ze odpina tez Wandę i resztę wyszliśmy z komisariatu i poszedłem szukać Mavey
Perspektywa Mavey
Siedziałam w moim starym pokoju w bazie ale tu nie było już tak przytulnie jak kiedyś zniszczona podłoga wybita szyba, ale mój pokój był w pięknym ladzie. Nagle poczułam lekki watr.
CZYTASZ
ᴍᴀᴠᴇʏ- ᴏᴅɪɴs' ᴅᴀᴜɢʜᴛᴇʀ
Fanfic„Dużo o mnie nie wiesz, ale w sumie to dobrze" #1- #scarletwitch #1- #maximoff #3 - #bogini #2- odyn #1- quicksilver #1- Wanda