[Dom rodzinny]

878 58 74
                                    

 - Zenitsu obudź się- potrząsał śpiącym kolegom Tanjiro.

Blondyn coś jęczał przez sen, ale finalnie otworzył swoje żółte oczy. Jego przyjaciel, widząc to skierował się do dzika, robiąc to samo.

 - Tanjiro, dlaczego nas budzisz w środku nocy- przetarł swoje oczy jasnowłosy.

 - Inosuke wstawaj, muszę wam coś powiedzieć.- szturchnął kolegę. 

W końcu dopiął swego i wyrwał ze snu ciemnowłosego. Chłopak chciał wrzeszczeć, jednak ten przyłożył mu swoją dłoń do ust, a swój palec przystawił do swoich.

 - Tu były demony- wyprostował się i poważnie na nich spojrzał.

Chłopcy przez chwilę analizowali podaną informację aż Zenistu nie krzyknął:

 - Demony?! Tu były demony?!- ścisnął mocniej swoją pościel.

 - Zenitsu, uspokój się, jest środek nocy- rozkazał mu szepcząc.

 - Demony? Niby w jakim celu?- zainteresował się Inosuke, widocznie wkurzony, podważając prawdomówność swojego towarzysza.

 -Pokazał mi swoje wspomnienia, znał Ayę- spuścił wzrok, marszcząc czoło.- Było tam jeszcze więcej demonów - znów spojrzał na nich- Poznałem część miejsca, w którym się znajdowali to ten sam las na północnym wschodzie.

 - Ha?- zirytował się dzik.

 - Tanjiro to mógł być po prostu sen. Ja też nie zbyt dobrze czuję się z odejściem Yamady-san- stwierdził chłopiec, łapiąc się za serce.

 - Wiem co widziałem!- zaprzeczył im rozważaniom czerwonoki.- Poza tym... Yamada-san nie należała do naszej partii. Była wstanie zostać filarem! Dlatego... Dlatego! To niemożliwe, żeby ot, tak po prostu dała się zabić we własnym pokoju! Naprawdę wierzycie w to?- spojrzał na ich zdumione twarze. - Po co znajomy Yamady-san miałby tu przychodzić i ukazywać mi swoje wspomnienia? Przecież jest tu pełno wyśmienitych zabójców, coś musi być na rzeczy. Muszę go znaleźć!- oświadczył im bardzo poważnie.- Przecież... Yamada-san zrobiłaby to samo dla każdego z nas. Wiem to. Może ktoś ją więzi? Może wiedzą gdzie jest? Muszę to wiedzieć.

 - Tanjiro...- powiedział cicho zabójca błyskawicy, patrząc się na niego ze smutkiem.

 - Zrozumiałem, pójdę z tobą- uśmiechnął się chytrze chłopak z lasu.

 - Dziękuje Inosuke.- uśmiechnął się z wdzięcznością.

 - Yamada-san, poszłaby nas ratować w każdej możliwej sytuacji... Idę z wami!- zarzekł się Zenitsu.

 - Cieszę się, a więc wyruszmy za trzy dni, kiedy nasze ciała będą mogły walczyć.- wskazał na malutkie kończyny Zenitsu.

 - Hai!- stwierdzili poważnie pozostali.

 Uwaga! 

Ogólnie to " hai" znaczy "tak". Wsadziłam je tu, ponieważ lepiej mi to brzmiało niż nasze polskie "tak"

Był kolejny dzień, zegarek w recepcji pokazywał ósmą rano. Tomioka wraz z Shinabu stali przed pokojem, w którym Aya została zabita. Czarnowłosy mężczyzna wpatrywał się w plamę krwi na podłodze. Miał strasznie ponury wyraz twarzy, znaczy bardziej niż zwykle. Nie uciekło to uwadze motylej kobiecie i zapytała:

 - Tomioka-san, może się wydać to niestosownym pytaniem, ale... kochałeś ją?- popatrzyła na jego smutny profil. Jego oczy nie wykazywały żadnej emocji. Myślała, że nic nie odpowie, jednak była w błędzie.

[Dziesiąty filar] Tomioka Giyuu x OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz