Rozdział 3

303 29 10
                                    

Obudził mnie budzik w telefonie. Nie chciało mi się wstać, lecz nie mogłam się spóźnić pierwszego dnia do szkoły. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki, wzięłam szybki prysznic, zdecydowałam się na lekki makijaż, pomalowałam rzęsy,  podkreśliłam brwi, i naniosłam na usta błyszczyk. Włożyłam na siebie krótką czarną spódniczkę, białą bokserkę i jasną kurteczkę dżinsowa. Wzięłam torebkę i zeszłam na dół, w kuchni czekała na mnie juz babcia ze śniadaniem.

-Dzień dobry kochanie. Zrobiłam Ci twoje ulubione płatki czekoladowe. - uśmiechnęła się do mnie. Nie chciałam jej robić przykrości więc wzięłam miseczkę.

-Dziękuję. -odwzajemniłam uśmiech i zabrałam się za jedzenie. Gdy już kończyłam usłyszałam otwierające się drzwi,  a w nich stał Elliot.

-Co się tak opychasz grubasie ? - babcia wybuchła śmiechem, a ja rzuciłam w Elliota łyżeczką.

-Ała to bolało. -złapał się za ramię, z ironicznym uśmiechem.

-Bo miało boleć. Idziemy ? Nie chce się spóźnić pierwszego dnia szkoły. -wzięłam torbę i skierowałam się do wyjścia. Ruszyliśmy do szkoły.

● ● ●

Budynek był ogromny. Nie do porównania z moim liceum w Londynie. Możecie się śmiać, ale przypominał szkołę z High School Musical. Zaśmiałam się pod nosem na tę myśl.

-Humorek dopisuje ? -spytał Elliot. 

Wzruszyłam ramionami.

-Chodź pokaże Ci twoja szafkę.

Gdy szliśmy juz korytarzem czułam jak wszyscy się na mnie gapią. Serio ? Ta szkoła jest zbyt duża, nie sądzę żeby zauważyli, że jestem nowa.

-To jest twoja szafka. Moja jest niedaleko. Zaraz jest dzwonek wiec muszę spadać bo mam lekcje w innym skrzydle. Dasz sobie radę ?

-Pewnie, mną się nie przejmuj jestem duża dziewczynką.- Chłopak się zaśmiał,  poklepał mnie po ramieniu żeby dodać mi otuchy i odszedł. Przecież nie mogłam oczekiwać, że będzie mnie niańczył.

Wyjęłam z torby plan lekcji, pierwsza matematyka, świetnie. Wzięłam potrzebne podręczniki, zamknęłam szafkę i ruszyłam w poszukiwaniu sali. Dzwonek juz dawno zadzwonił, a ja błądziłam w kółko.  Moja irytacja rosła z każdą chwilą.  Już prawie się poddałam, ale nagle poczułam, że wpadam na kogoś.

-Ałć ! -powiedziała.

Zderzyłyśmy się głowami, to faktycznie bolało. Spojrzałam na dziewczynę i obie wybuchnelysmy

śmiechem.

-Przepraszam bardzo ale jestem tu nowa i nie mogę znaleźć sali.- wydukałam po chwili.

-Spoko,  gdybym jak zwykle nie zapała oszczedziłabym nam obu bólu. - uśmiechneła się do mnie promienie.

-Wiesz może gdzie jest sala 205 ?

-To akurat musi być przeznaczenie bo ja też tam mam lekcje. - ruszyłśmy więc w stronę sali.

Moja towarzyszka to amerykanka chińskiego pochodzenia. Mniej więcej mojego wzrostu, czarne włosy ścięte na boba, na jej nosie spoczywały nerdy,  są to okulary,  potocznie nazywane kujonkami.  Miała idealnie proste i białe zęby,  do tego szczupła figura, była naprawdę ładna.

-Tak w ogóle nazywam się Sue Lang.

-Sophi Cohen,  miło mi.- podałyśmy sobie ręce.

-Cohen ? Tak jak Elliot Cohen ? Największy przystojniak w szkole ? - powiedziała otwierając oczy szeroko ze zdziwienia w których,  aż tańczyły iskierki.

Nowy początekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz