9. To nie rozwiąże problemu.

45 1 3
                                    

Siedziałam właśnie na kanapie owinięta ciepłym kocem i opowiadałam babci wszystko co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilkunastu godzin. Czułam się już trochę lepiej. Tylko trochę.

-... no i stwierdziłam, że przyjadę do ciebie. - skończyłam wzdychając i napiłam się gorącej herbaty, którą zaparzyła mi babcia.

- Słońce, ale wiesz, że uciekanie w niczym nie pomoże. Olivier na pewno się martwi, bo jesteś teraz pod jego opieką. Przyjaciele i Kevin zapewne też. Możesz zostać tu tak długo jak będziesz potrzebować, ale później wrócisz i porozmawiasz z Kevinem na spokojnie. - powiedziała kobieta wzdychając i przeczesując ręką moje włosy. - A teraz idź spać, na pewno dobrze Ci to zrobi, a i najważniejsze napisz chociaż bratu, że jesteś u mnie. - skończyła całując mnie czule w czoło na co w odpowiedzi kiwnęłam głową uśmiechając się.

Babcia jak zawsze miała rację. Ja dobrze wiedziałam, że najważniejszą rzeczą podczas kłótni jest rozmowa. Szczera rozmowa. Mimo to wolałam się odizolować od wszystkich na jakiś czas, aby przemyśleć i poukładać sobie wszystko.
Tak jak obiecałam, tak zrobiłam. Udałam się do niedużego pokoju na poddaszu gdzie znajdowały się trzy łóżka. Położyłam się na swoim patrząc w gwiazdy przez okno dachowe. Wyciągnęłam z plecaka telefon i po dziesięciu minutach patrzenia na już ponad dwieście powiadomień odważyłam się zadzwonić. Długo nie czekałam bo słuchawkę odebrał mój wkurzony brat w połowie pierwszego sygnału.

- Maggie do cholery jasnej co z tobą!? Możesz mi wytłumaczyć dlaczego nie ma cie w domu i gdzie jesteś?! - krzyczał do słuchawki Olivier, a z moich oczu ponownie zaczęły spływać łzy. To ze stresu okej. Za dużo emocji jak na jeden dzień.

- Żyje, nic mi nie jest i wrócę pewnie za tydzień, jeśli masz się drzeć to skończymy tą rozmowę pogadamy jutro jak ochłoniesz. Nie mów nikomu, że ze mną rozmawiałeś. - wyszeptałam na jednym wdechu do słuchawki.

- Nic nie powiem bo sama to właśnie zrobiłaś. Są tu wszyscy, jesteś na głośniku. - warknął mój brat.

- Świetnie, w takim razie dobranoc wszystkim. - powiedziałam rozłączając się i rzucając telefonem w podłogę.

Owinęłam się kołdrą i z tego całego stresu i zmęczenia, nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające przez okno dachowe nad moim łóżkiem. Zwlekłam się z łóżka, aby podnieść telefon. Całe szczęście przetrwał upadek. Było po dziesiątej. Do szkoły się nie wybieram więc zeszłam powoli na dół, żeby zjeść normalne śniadanie. Na blacie w kuchni czekała na mnie kartka "Poszłam na spacer, wrócę koło 12, śniadanie jest w lodówce - Babcia"
Uśmiechnęłam się pod nosem i sięgnęłam do lodówki po talerz z kanapkami. Mój telefon pękał od powiadomień, a w chwili gdy wzięłam go do ręki, aby włączyć serial ten zaczął dzwonić. Trochę się wahałam czy obierać, ale po kilkuminutowym dzwonku nacisnęłam zieloną słuchawkę przykładając telefon do ucha.

- Hej! Jezu w końcu, co się dzieje? - zapytała Nel wzdychając z ulgą.

- A co ma się dziać, no stało się i muszę to poukładać. Potrzebuję czasu. - powiedziałam z obojętnością.

- Meg, ale co się takiego stało? - ponownie spytała mnie przyjaciółka.

- Widzieliście się wczoraj wszyscy, a teraz udajecie, że nic nie wiecie, serio? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie przełykając posiłek.

- Nie, nie wiemy o co chodzi, więc z łaski swojej mogłabyś mi powiedzieć. - kontynuowała Nel już trochę z poirytowaniem. - Proszę.

- Okej, niech będzie. - westchnęłam -... dlatego pojechałam na trening odreagować, a teraz jestem u babci. - skończyłam opowiadać, a moje oczy na myśl o tym momentalnie się zeszkliły.

- Że co do cholery? - usłyszałam w tle krzyk Oliviera, który raczej nie był zadowolony z tego co przed chwilą usłyszał. Co chyba oznaczało, że byłam na głośniku. Świetnie. Naprawdę wspaniale. Słysząc krzyki w słuchawce rozłączyłam się i skończyłam jeść śniadanie. Później poszłam doprowadzić się do człowieka, bo wyglądałam strasznie.
Po godzinie byłam umyta i miałam na sobie czyste rzeczy. Musiałam jeszcze ogarnąć włosy oraz wciąż bolącą rękę. Wyciągnęłam z plecaka czarną ortezę, którą nosiłam aż do wczorajszego treningu i założyłam ją spowrotem. Pościeliłam łóżko i zeszłam na dół, żeby napić się soku, jednak kiedy otworzyłam lodówkę przerwało mi pukanie do drzwi. Babcia miała być za godzinę, ale zawsze bierze ze sobą klucze. Podeszłam do drzwi, przekręciłam zamek i moim oczom ukazał się dość wysoki starszy mężczyzna z bukietem róż.

- Maggie Smith? - zapytał uśmiechając się pod nosem.

- Tak to ja. - odpowiedziałam robiąc zdziwioną minę.

- Proszę tylko tutaj podpisać. - powiedział wyciągając w moją stronę notes. - Dziękuję, dowidzenia.

- Dowidzenia - odpowiedziałam trzaskając drzwiami.

Wyciągnęłam z szafki wazon, do którego włożyłam bukiet i nalałam wody. Po pięciu minutach znalazłam karteczkę z podpisem "Przepraszam - K". No to wszystko jasne. Tylko, że niestety kwiaty nie rozwiążą problemu. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja jestem w stanie wybaczyć mu wszystko. Nie wiem co się stało, że do tego doszło i boli mnie to, ale go kocham. Przywiązuje się do ludzi, szybko im ufam i kończy się to właśnie w ten sposób.
Siedziałam w salonie cały czas myśląc o tym wszystkim, a babcia w kuchni przygotowywała obiad. Stwierdziłam, że pójdę jej pomóc, żeby na chwilę przestać o tym myśleć.

- O dobbrze, że jesteś. Podsmaż kurczaka, a ja w tym czasie przygotuję sałatkę. - powiedziała kobieta posyłając mi uśmiech. Kiwnęłam głową odwzajemniając gest. Nie minęło pięć minut, a usłyszałam dzwonek do drzwi.

- Poczekaj chwilę sprawdzę kto to. - powiedziała moja babcia wycierając ręce.

- O dzień dobry. - usłyszałam zdziwiony głos kobiety. - Meg to chyba ktoś do ciebie! - wywracając oczami zgasiłam kuchenkę i podeszłam do drzwi.

- Po co tutaj przyjechałeś? - powiedziałam niepwnym głosem, a moje oczy się zeszkliły.

~

Hejka! Na samym początku chciałabym baaaardzo podziękować za taką ilość wyświetleń. Nie liczyłam na to zaczynając pisać i cieszę się, że podobają wam się moje wypociny. Jednak jest to chyba ostatni rozdział, który dodaje w maju, chcę skupić się na razie na egzaminach i pozamykać część szkolnych spraw. Dziękuję za wyrozumiałość oraz odbiór mojego opowiadania. Trzymajcie się cieplutko, pijcie dużo wody i do zobaczenia w czerwcu! Miłego dnia/wieczorku i dalszego czytania!
Buzi <33

My older brother's best friend Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz