Czy stwierdzenie, że mój świat na chwilę się zatrzymał, będzie przesadą? Pomimo, że od miesięcy układałam sobie przebieg naszej rozmowy, teraz miałam kompletną pustkę. Co się tak właściwie stało? Cóż, chłopak, którego lekko mówiąc zniszczyłaś, właśnie wrócił do miasta, z którego go wykurzyłaś. Oczywiście, jeśli tego by było jeszcze komuś mało, można wspomnieć o tym, że chyba się pomyliłaś.
wakacje, rok temu.
Dwie postacie biegły po łące w blasku księżyca. Dziewczyna pierwsza dotarła do skraju skarpy, chłopak po paru sekundach do niej dołączył. Uciekli od gwaru śmiechu ogniska. Dziewczyna położyła się na wilgotnej trawie i zaczęła wymieniać kolejne konstelacje gwiazd i narzekała na to, że zapomniała zabrać swojego teleskopu. Chłopakowi wystarczała tylko jedna gwiazda, świecąca jaśniej niż Słońce. Poszedł w jej ślad i również wyciągnął się na ziemi.
-"Dostałaś już listy?"- zapytał chłopak wpatrując się w jej bladą skórę. Od dawna próbował zapytać, ale za bardzo bał się odpowiedzi.
-"Jakie listy?"- rzuciła szybko, wodząc palcami i próbowała połączyć punkciki na niebie. Chciałaby każdy mógł widzieć to co ona. Chciałaby każdy podziwiał piękno wszechświata. Nie zastanawiała się nad tym pytaniem, była zajęta przemierzaniem lat świetlnych.
-"Listy od szkół."- odparł zły. Chciałby Ona w końcu zrozumiała, żeby w końcu przejrzała na oczy. Czemu nie może się raz w życiu na nim skupić? Pomijając jedno kubełki lodów zjedzone przed sekundą, niczego innego nie spożywała. Nie była pijana. Powinna przestać śnić na jawie, gdy za miesiąc tak wiele może się zmienić.
-"Tak."- odpowiedziała smutno po krótkiej chwili. Już nie była w kosmosie, nie dotykała gwiazd. Teraz leżała na planecie Ziemia. Męski przedstawiciel gatunku ludzkiego zapytał o to czy dostała kartkę z odpowiedzią. Tak, dostała. Już tydzień temu.
-"I jak?"- próbował wyciągnąć od niej wiadomość, która może zaważyć na ich przyszłości. Według Niego, o ich wspólnej przyszłości.
-"Dostałam się do Warszawy, Londynu, Nowego Jorku i Jeziorka."- odpowiedziała sucho. Było jej trudno, ale kontynuowała: "Dostałam też stypendium z liceum w Nowym Jorku i Londynu. Z Warszawy zaprosili mnie na rozmowę z dyrektorem i całą rodzinkę na późniejszy obiad. Ci z Jeziorka podesłali mi książkę o historii naszego miasta i zestaw herbat."-po skończeniu swojej wypowiedzi tylko lekko się zaśmiała i spojrzała na chłopaka: "Ci pewnie podesłali biografię Księcia Janusza Mazowieckiego, co nie?"-zaśmiała się.
-"Dostałem koszyk z kwiatami i książkę o makaronach. Warszawa podesłała tylko skrzynkę whisky z pozdrowieniami dla taty. "-rzucił i po chwili oboje wybuchli śmiechem.
-"Książkę o makaronach?!"-zakrztusiła się dziewczyna i niemal nie mogła przestać się śmiać. Chłopak jednak wiedział, że przyszedł moment na zadanie kolejnego trudnego pytania.
-"Masz już zarezerwowany bilet?"-zapytał cicho. Wiedział jaka będzie odpowiedź. ale musiał usłyszeć to od niej. Musiał wiedzieć, czy jest jeszcze nadzieja.
-"Nigdzie nie jadę."-rzuciła zimnym tonem głosu.
-"Jak to nigdzie nie jedziesz?"-wykrzyknął bez sekundy zastanowienia.-"Przecież od dziecka marzyłaś, żeby wylecieć do Stanów. Czy ty przypadkiem nie masz tam już konta w banku?"-kontynuował swoją wypowiedź, nie licząc na jej konsekwencje: "Żartujesz jak zawsze. Wiesz powoli te twoje dowcipy przestają być zabawne."
-"Nie żartuję. Rodzice dowiedzieli się o..."-przerwał jej lekki szloch.
Dziewczyna choć niepozorna, skrywała jeden sekret, który mógł obrócić jej świat o 180 stopni. Marzenia. które drzemały w niej od dziecka. Marzenia, które nie wiązały się z nikim i niczym więcej niż jej szansa do wyrażenia siebie.
W wieku czternastu lat dziewczyna stworzyła stronę internetową, niektórzy nazwą to blogiem inni pamiętnikiem, lecz jedno było proste: codzienne wpisy prosto z serca. Nikt nie o tym nie wiedział i nikt nie miał się dowiedzieć, gdyż profil autorski był anonimowy. Dziewczyna nie była uzdolniona tylko w naukach ścisłych, wiedziała także jak przyciągnąć publiczność i wyświetlenia. W ciągu już pierwszego miesiąca zebrała rzeszę wiernych fanów. Zastanawiacie się pewnie o czym ta czternastolatka musiała pisać by aż tak ciągnęło do niej ludzi. Cóż miała ona wiele problemów na głowie, lecz to nie treść jej wpisów intrygowała odbiorców tylko ich format. Jednego dnia był to tekst pisany wierszem z idealnie dobranymi rymami a drugiego wiersz biały. W poniedziałek piosenka a już we wtorek zwykły wpis. Nie było w tym ani nici rutyny czy jakiegokolwiek schematu. Sztuka szukająca podziwu najwybitniejszych. Sztuka, która swym pięknem mogła zawładnąć każdym.-"...dowiedzieli się o dziewczynie, którą zabiłam."- dokończyła.

CZYTASZ
the last summer
RomancePierwszy raz poczułam, że to właśnie ten jedyny. Pomimo nastoletnich przemyśleń, nigdy nie wierzyłam w miłość. Nie w taką o której pisano w książkach. Nie w taką, która zawsze kończy się szczęśliwie. Oczywiście prawdziwi czytelnicy zaczną przywoływa...