³ Look at me

2K 166 35
                                    

Przyszedł do pracy tak jak zawsze, tylko pierwsze co zauważył, to batonik leżący na jego biurku. Tak po prostu. Wziął go do ręki, trochę nie będąc pewnym, czy jest od Jeongguka, czy może od kogoś innego. Ponieważ nie było wokół żadnej wskazówki, nie mógł też tak od razu zakładać, że to był akurat on.

— To od ciebie? — zapytał Jimina, który właśnie siadał przy swoim stanowisku obok, chociaż szczerze w to wątpił. Ale może coś wie, więc spróbował jakoś zacząć temat.

— Nie, przecież dopiero przyszedłem. —Park zerknął na słodycz w jego dłoni. — Ktoś zrobił ci prezent?

— Najwidoczniej.

— Może to od Sohee? — podsunął. — Patrzy się na ciebie praktycznie od początku.

— Serio?

— Nie zauważyłeś? Lampi się, a potem chichocze do koleżanek. Kilka razy cię zagadywała o jakieś głupoty.

— Cóż, nawet nie wiem o którą ci chodzi, nie zwracam uwagi na innych.

— Czyżby? — parskał pod nosem Jimin, wiedząc, że jednej osobie poświęca zbyt dużo uwagi. Ale nie sądził, żeby sam prezes się pofatygował z taką pierdołą.

Taehyung zajął się pracą, jednak gdy później szedł korytarzem, spostrzegł właśnie, jak jakaś blondynka na niego patrzy, po czym odwraca wzrok z zawstydzeniem. Więc to ta, o której mówił Jimin? Kojarzy ją, ale wcześniej nawet nie zauważył jej dziwnego zachowania.

Podszedł do niej, chcąc od razu się skonfrontować, a nie dłużej bawić w jakieś podchody.

— Masz do mnie jakąś sprawę? — zaczął uprzejmie, zatrzymując trochę zaskoczoną dziewczynę.

— Tak! — wyznała ucieszona, że jej obiekt westchnień się nią zainteresował i tym razem sam zaczął rozmowę. — To znaczy... pomyślałam, że może chciałbyś... gdzieś wyskoczyć po pracy, wiesz, poznać się tylko we dwoje?

Taehyung powstrzymał roześmiane się, choć nie mógł poskromić rozbawionego wyrazu twarzy.

— Chyba muszę cię z przykrością rozczarować... — Pochylił się lekko, obniżając głos. — Wolę mężczyzn.

— Poważnie? — zmieszała się, nerwowo zaczesując za ucho swoje blond włosy.

— Nie, tak dla hecy — odpowiedział z nutą drwiny, której nie potrafił pohamować po tym głupim pytaniu.

— Och, szkoda...

Ja tam nie żałuję — pomyślał, wiedząc jak dobrze się teraz bawi.

Nie miał zamiaru z nią dłużej rozmawiać. Chciał wrócić do swoich zajęć, jednak szybko przypomniał sobie o czymś, więc musiał to jeszcze sprawdzić.

— Baton był od ciebie?

— Jaki baton? — spytała z niezrozumieniem.

— Tyle mi wystarczy... — stwierdził Kim bardziej do samego siebie, wręcz z małym zadowoleniem, że to nie od niej.

Już zamierzał odejść ponownie, ale kątem oka zauważył coś zdecydowanie bardziej interesującego. Jeongguk właśnie idzie w ich stronę.

— Czekaj. — Taehyung nie mógłby sobie darować. Pochylił się nad niższą dziewczyną, która znieruchomiała po tym nagłym geście mężczyzny, który jej się podoba. Położył dłoń na jej ramieniu, a drugą sięgnął do włosów, z twarzą w niewielkiej odległości od jej coraz bardziej czerwonego policzka. — Coś ci się przyczepiło. — Uśmiechnął się miło, udając, że wyciąga coś spomiędzy jej włosów.

Boss falls into my hands | taekookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz