Przyjaciele, rodzina, marzenia, dobre chwilę. Wszystko to mija jak rozwiane dmuchawce na wietrze. Jak piosenka, której nikt już nie śpiewa i nie nuci pod nosem. Jak historia, której nikt już sobie nawzajem nie opowiada przy ognisku. Wszystko to znika i nie wraca. Jedynie moje piękne dmuchawce pojawiają się i znikają co roku. Ale za każdym razem nie są to już te same dmuchawce, więc czy mogę to nazwać szczęściem? Czy raczej złudną nadzieją na to, że nie wszystko odchodzi i znika bezpowrotnie?
CZYTASZ
Thoughts You Should Hear About
EspiritualCzyli parę przemyśleń, które spędzają mi sen z powiek.