- Nie ma mowy. Wybij sobie to w ogóle z głowy.
Spojrzałam prosto na moją najlepszą przyjaciółkę, której wzrok nagle posmutniał.
Miała przed twarzą dwa bilety na koncert, którym żyła cała Barcelona.
- Ale to moje marzenie. - wyszeptała.
Zmrużyłam gniewnie oczy rozumiejąc co chce osiągnąć marudzeniem.
- To weź Ney'a. - mruknęłam opierając plecy wygodniej o oparcie i spoglądając na swoje paznokcie. - Nie pójdę tam.
Westchnęła głęboko, rozczarowana moją postawą.
- Dobrze wiesz, że Ney bez ciebie tam nie pójdzie.
Wzruszyłam ramionami chwytając butelkę wody z blatu.
- A to pech. - wymamrotałam odkręcając ją i biorąc łyka. - Może Marc by poszedł.
Brunetka parsknęła lekko jakby niedowierzając, że to powiedziałam.
- Nie dzięki. - syknęła, a ja wiedziałam, że to nie jest koniec rozmowy. - Świetna z ciebie przyjaciółka.Jak prawie codziennie leżałam na trawie w najdalszej części treningowego boiska FC Barcelony.
Hiszpańskie słońce przyjemnie okalało moją twarz, a lekki podmuch wiatru sprawiał, że nie było aż tak gorąco.
Był środek lata, a ja zamiast być na wakacjach na Bahamach, sterczałam tam.
Byłam na większości treningów i prawie zawsze robiłam to samo.
Leżałam z zamkniętymi oczami i myślałam o wszystkim i o niczym.
W pewnym momencie poczułam mokrą koszulkę na swojej twarzy i śmiech.
- Kimkolwiek jesteś, zabije cię. - syknęłam ściągając spocony materiał ze swojej twarzy.
Spojrzałam ze złością na Neymar'a, który wpatrywał się we mnie z figlarnym uśmiechem.
Jak zwykle zaparło mi dech w piersiach na widok jego bez koszulki.
Po prostu tak czułam się w jego obecności.
- Życie ci nie miłe? - zawołał do niego Leo śmiejąc się pod nosem.
Cóż, Leo Messi był moim starszym bratem.
Zawsze był przy mnie gdy go potrzebowałam, zawsze pomagał, jednak ciągle rozmawiał o tej nieszczęsnej piłce nożnej.
Ironia, bo nawet jej nie lubię.
- Złość piękności szkodzi. - powiedział z błyskiem w oku mrugając do mnie.
Parsknęłam lekko odpychając go gdy lekko trącił mnie ramieniem.
- Mi bardziej zaszkodzić nie może. - westchnęłam i z powrotem zamknęłam oczy rozkoszując się resztkami słońca w ciągu tego dnia.
Zbliżała się burza.
Usłyszałam szeleszczenie spodenek piłkarza i domyśliłam się, że usiadł obok mnie, jak zwykle zagadując mnie zamiast skupić się na treningu.
- Chcesz znać moje zdanie? - zapytał przystawiając rękę do mojego nagiego brzucha i zaczynając kreślić na nim tylko sobie znane wzorki.
Nie przeszkadzało mi to, robił takie rzeczy wystarczająco dużo razy abym przywykła.
Ponownie westchnęłam poprawiając się na trawie.
- Jesteś jedną z najpiękniejszych dziewczyn jakie widziałem. Powinnaś to wiedzieć. - powiedziałam próbując naśladować jego głos co niestety nie wyszło najlepiej.
Brazylijczyk parsknął pod nosem.
- Nie jesteś zabawna. - mruknął urażony.
- Ney. - syknęłam ostrzegawczo gdy jego dłoń pojechała na tereny które były mu nieznane i których nigdy nie pozna.
Zaśmiał się głośno gdy przesunęłam jego rękę z powrotem na brzuch.
Czy wspominałam już, że niecierpię piłkarzy?
CZYTASZ
The Stupid and The Proud » styles ✓ [book one]
FanfikceDiana od zawsze gardziła wszystkimi boysbandami twierdząc, że to sztuczne gwiazdeczki, które mają podkładane wszystko pod nos. Czy to zazdrość? Nie, po prostu czysta niechęć. Ona sama jako siostra najlepszego piłkarza na świecie, nie mogła narzekać...