4. Ami

11 1 0
                                    

- Chyba sobie jaja robisz.

Alka z niezadowoleniem wydyma usta i wzrusza ramionami. Nie jest zachwycona niezbyt entuzjastyczną reakcją na genialny w jej mniemaniu pomysł.

No bo co to za pomysł? Na poziomie przedszkola. Nie ubliżając przedszkolakom.

- No weźcie – opiera się o wyspę w swojej nieskazitelnie czystej kuchni w nieprzyzwoicie bogatym domu. - To tylko taka zabawa. Nie umiecie się bawić?

W pomieszczeniu podnosi się gwar nerwowych szeptów. Z niepokojem zauważam, że tym argumentem udało jej się zjednać sobie większą część grupy. Ludzie zawsze reagują na „No weźcie, to tylko zabawa. Nie umiecie się bawić?".

- Co myślisz? - szepcze mi do ucha Oskar.

Prycham.

- Idiotyczny pomysł. Ale ty pewnie się cieszysz, bo to twoja jedyna okazja na pierwszy pocałunek.

- Mój pierwszy pocałunek był z tobą.

Udaję namysł.

- To fakt – mówię w końcu.

- Pocałunek z nieznajomą... - mój najlepszy przyjaciel wzdycha teatralnie. - Nie wydaje ci się to niesłychanie romantyczne, mała Mi? Historia prawie jak z tych romansideł, którymi się bez przerwy zaczytujesz.

- Niesłychanie, romansidła, zaczytujesz... Cóż za elokwencja. Czyżby mały Oskarek w końcu zaczął brać przykład ze swojej najlepszej przyjaciółki i zaczął czytać książki? Oh, przepraszam! Zapomniałam, że ty nie umiesz czytać.

Oskar sięga za siebie i rzuca we mnie jedną z wielu poduszek z luksusowej kanapy za naszymi plecami, a ja w odpowiedzi pokazuję mu język.

W tym samym momencie łapię spojrzenie Aleksa. Siedzi w rogu, opierając głowę o ścianę, a w uchu ma jedną słuchawkę, jak jakiś gbur.

Cały on. Ma gdzieś innych ludzi.

Jemu też mam ochotę pokazać język. Albo chociaż środkowy palec. Ale jakoś się powstrzymuję i po prostu odwracam od niego wzrok.

- Zagłosujmy! - podnosi głos Michał, największy żartowniś i imprezowicz z grupy. Słyszę inne głosy popierające go, aż w końcu Alka unosi rękę, a wszyscy się uciszają. Interesujące, jaki szacunek i respekt może sobie pozyskać człowiek dzięki pieniądzom swojego tatusia. Byłby z tego niezły projekt naukowy. Tak naprawdę jeszcze tu jestem tylko po to, żeby obserwować rozwój wydarzeń.

- Kto jest za?! - woła Alka.

Jęczę, bo rękę podniosła zdecydowana większość grupy. Jestem po prostu rozczarowana poziomem inteligencji grupy, w której się znajduję. Tak, znajduję się to dobre sformułowanie.

Tak naprawdę nie podnoszę ręki tylko ja, Aleks i Marta z Adrianem, ale oni są parą, więc to oczywiste, że nie piszą się na taki chory plan. Trzepię Oskara w ramię, a on patrzy na mnie niewinnie.

- No co? Taka okazja rzadko się zdarza.

- Nawet nie będziesz widział, z kim się całujesz.

- Tym lepiej. Jeśli będzie brzydka, nigdy się tego nie dowiem.

Słychać wiwaty i chichoty tłumu. Ciekawe, jakie podniecenie może u ludzi wywołać perspektywa całowania się z obcymi ludźmi.

Ala klaszcze w ręce i znika w jednym z korytarzy. Po chwili wraca i wnosi do pokoju naręcze różnego koloru szali i chustek. Wszystkie kobiety z mojej rodziny nie posiadają tyle szalów co ona jedna.

Ucieknijmy stądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz