Małe dzieci - mały kłopot

92 3 4
                                    

Było piątkowe popołudnie. Marinette wróciła do domu po całym dniu spędzonym w szkole. Zrzuciła plecak i usiadła na krześle przy biurku. Włączyła monitor i wyszukała nagranie z ostatniego ataku Władcy Ciem. Tikki wyfrunęła z torby i usiadła na biurku obok myszki.

- Marinette oglądasz tą walkę już chyba piąty raz. Co jest w niej tak ważnego? To tylko kolejna akumizacja Pana Gołębia. - powiedziało kwami kierując wzrok w stronę Biedronki.

- Pan Gołąb mnie nie interesuje. Patrz tutaj. - dziewczyna wskazała palcem na blondyna wsiadającego do limuzyny. - To Adrien. Wcześniej tego nie zauważyłam, ale on jest taki przystojny. Nawet podczas ataku akumy potrafi być opanowanym i wyglądać jak model.

- Chyba miałaś dać sobie z nim spokój. Dlaczego oglądasz nagranie z kamery przemysłowej?

- Tikki, ty nic nie rozumiesz. Jako projektantka potrzebuję inspiracji, a moją jest Adrien. To chyba oczywiste. - Ciągnęła nerwowo Marinette.

- To dlaczego dzisiaj w szkole powiedziałaś Alyi, aby zapytała Nino, aby on zapytał Adriena jakiego proszku do prania używa?

- To nie tak! - Dziewczyna zarumieniła się. - Zapytałam Alyi, aby ta zapytała Nino, aby on zapytał Adriena co sądzi o moich projektach. Ahhhhh. Czemu zawsze muszę być taką niezdarą?

W tym samym momencie telefon Marinette zadzwonił. Dziewczyna zerwała się z krzesła i spojrzała nerwowo na ekran. To nie był jej obiekt westchnień. Dzwonił nieznany numer. Marinette nerwowo odebrała.

- Halo! Dzień dobry Marinette tu Nadja Chamack. Mam dziś wywiad z XY i mam prośbę, zajęła byś się Manon?

Marinette milczała chwilę. Nie mogła się zgodzić. Odkąd jest Strażniczką niemożliwym było, aby dociekliwa dziewczynka biegała po pokoju. Mogłaby ona łatwo znaleźć szkatułkę lub kwami, co mogłoby poskutkować jej zdemaskowaniem. Z drugiej strony podejrzanym byłoby gdyby tak nagle odmówiła. Musiała coś wymyślić. Coś wiarygodnego.

- Przepraszam Pani Nadjo ale mam jutro ważny egzamin i muszę się do niego przygotować.

- Ale przecież jutro jest sobota.

Mając na myśli coś wiarygodnego na pewno nie chodziło o coś takiego.

- Tak wiem, ale to egzamin poprawkowy. Rozumie pani, muszę poprawić oceny bo ostatnio nie wyrabiam.

- Tak rozumiem, to nic, po prostu wynajmę opiekunkę. Do widzenia Marinette.

- Do widzenia...

Nadja wybrała kolejny numer. Obok jej nogi, mała Manon bawiła się lalkami. Redaktorka przyłożyła telefon do ucha i rozpoczęła rozmowę.

- Dzień dobry. Rousse Avebé?

- Tak, to ja.

- Miałaby pani czas zaopiekować się dziś moją córką. Na około 4 godziny.

- Mam niby już 2 chłopców, ale są już starsi, więc bez problemu zaopiekuje się też Manon. Niech pani z nią przyjdzie na plac zabaw obok ratusza.

- Już pędzimy.

Nadja rozłączyła się i pobiegła z córką na rękach w stronę ratusza. Była już 13-nasta, a program zaczynał się za godzinę. Musiała się spieszyć, aby się nie spóźnić.

Na placu zabaw stała rudowłosa kobieta w zielonej koszulce z żółtawymi zdobieniami oraz przylegających jeansach, do których idealnie pasowały buty na niewielkim obcasie. Krzyczała ona na dwóch chłopców, aby biegali wolniej. Widać że była zmęczona, ale uśmiech widniał na jej twarzy. To zajęcie w pewnym stopniu sprawiało jej przyjemność. Od młodości lubiła pracę z dziećmi, co przełożyło się na jej zawód w dorosłym życiu.

Miraculous Biedronka i Czarny Kot - ConstellationsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz