W dalszym ciągu Louis nie rozumiał jakim cudem obudził się pierwszy. Albo rozumiał. Na telefonie jego chłopaka pojawiło się połączenie przychodzące od Gemmy. Sięgnął po komórkę siadając na parapecie
-Halo? - odezwał się lekko zaspany
-Hej Harry - rzekła wesoło dziewczyna
-Właściwie tutaj Louis, współlokator Harry'ego, on jeszcze śpi
-Ten Louis? - zaciekawiła się
-Zależy ilu Harry zna - zaśmiał się chłopak
-Czyli to ty, cześć przyszły szwagrze
-Oh, to chyba teraz naprawdę pomyliłaś numery, nie no, zgrywam się tylko, cześć szwagierko
-Już cię lubię, ale naprawdę się zaczęłam zastanawiać, w końcu Harry narzekał, że jego współlokator lubi sobie pospać
-Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wstałem
-Więc Louis, jako dobra siostra powinnam powiedzieć, że jak tylko skrzywdzisz mojego braciszka, to powyrywam ci nogi z dupy, ale to powinieneś już wiedzieć
-Zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę
-To dobrze, a teraz powiedz mi, jak wam się układa?
-Wspaniale, mam nadzieję, że Harry za bardzo ci nie nakłamał o mnie - oboje się zaśmiali
-Zapewniam cię Louis, że słyszałam same dobre rzeczy o tobie
-I niech tak zostanie
-Powinnam się martwić?
-Jak najbardziej
-No dobra hahaha, jak mój brat już wstanie to przekaż mu, że dzwoniłem, okay?
-Jasne, cześć Gemma
-Cześć Louis
Dziewczyna rozłączyła, a w słuchawce rozległo się pikanie. Szatyn odłożył komórkę na etażerkę. Otworzył okno oraz wyjął papierosa i zapalniczkę. Ułożył się pod takim kątem, aby mieć pewność, że dym nie będzie leciał w stronę śpiącego chłopaka. Po spaleniu całej używki usłyszał ruch. Zamknął okno schodząc na łóżko. Harry przekręcił się na plecy ledwo otwierając oczy
-Dzień dobry - zachichotał Louis pochylając się nad twarzą partnera, następnie łącząc ich usta w krótkim pocałunku
-Śmierdzisz fajkami - fuknął młodszy siadając
-Wybacz, ale i tak nie mogłem się powstrzymać
-Wiem...
-Twoja siostra dzwoniła, rozmawiałem z nią chwilę, chyba mnie polubiła
-To dobrze, chociaż w domu i tak mi zada pełno pytań - zaśmiał się Harry.
***
Po śniadaniu chłopcy wrócili do pokoju. Brunet otworzył swoją szafę wyjmując zmywacz do paznokci i kilka wacików
-Hazz - zaczął niepewnie niebieskooki
-Hym? - zapytał młodszy zmazując ostatniego paznokcia
-Mógłbym ci pomalować paznokcie?
-Wiesz jak to zrobić? - zadziwił się
-Jasne, nie zapominaj, że mam trzy siostry - oburzył się Louis wyjmując czarny lakier
-No dobrze, oddaję się w twoje ręce - zachichotał brunet siadając przy parapecie
-Nie zaczynaj, panie wiecznie napalony -Louis usiadł obok zaczynając od prawej ręki.
CZYTASZ
Somewhere in nowhere | Larry Stylinson | Part 1 Summer Camp
FanfictionLouis i Harry to definitywnie dwa różne charaktery. W tym roku zmuszeni są do dzielenia pokoju. Oprócz codziennego zmagania się ze sobą na wzajem, muszą poradzić sobie z zajęciami na obozie. A wszystko przez najlepszego przyjaciela Louis'a. Chłopcy...