Rozdział 29 Sweet Creature

195 9 21
                                    

W dalszym ciągu Louis nie rozumiał jakim cudem obudził się pierwszy. Albo rozumiał. Na telefonie jego chłopaka pojawiło się połączenie przychodzące od Gemmy. Sięgnął po komórkę siadając na parapecie

-Halo? - odezwał się lekko zaspany

-Hej Harry - rzekła wesoło dziewczyna

-Właściwie tutaj Louis, współlokator Harry'ego, on jeszcze śpi

-Ten Louis? - zaciekawiła się

-Zależy ilu Harry zna - zaśmiał się chłopak

-Czyli to ty, cześć przyszły szwagrze

-Oh, to chyba teraz naprawdę pomyliłaś numery, nie no, zgrywam się tylko, cześć szwagierko

-Już cię lubię, ale naprawdę się zaczęłam zastanawiać, w końcu Harry narzekał, że jego współlokator lubi sobie pospać

-Dzisiaj wyjątkowo wcześnie wstałem

-Więc Louis, jako dobra siostra powinnam powiedzieć, że jak tylko skrzywdzisz mojego braciszka, to powyrywam ci nogi z dupy, ale to powinieneś już wiedzieć

-Zdaję sobie z tego sprawę, naprawdę

-To dobrze, a teraz powiedz mi, jak wam się układa?

-Wspaniale, mam nadzieję, że Harry za bardzo ci nie nakłamał o mnie - oboje się zaśmiali

-Zapewniam cię Louis, że słyszałam same dobre rzeczy o tobie

-I niech tak zostanie

-Powinnam się martwić?

-Jak najbardziej

-No dobra hahaha, jak mój brat już wstanie to przekaż mu, że dzwoniłem, okay?

-Jasne, cześć Gemma

-Cześć Louis

Dziewczyna rozłączyła, a w słuchawce rozległo się pikanie. Szatyn odłożył komórkę na etażerkę. Otworzył okno oraz wyjął papierosa i zapalniczkę. Ułożył się pod takim kątem, aby mieć pewność, że dym nie będzie leciał w stronę śpiącego chłopaka. Po spaleniu całej używki usłyszał ruch. Zamknął okno schodząc na łóżko. Harry przekręcił się na plecy ledwo otwierając oczy

-Dzień dobry - zachichotał Louis pochylając się nad twarzą partnera, następnie łącząc ich usta w krótkim pocałunku

-Śmierdzisz fajkami - fuknął młodszy siadając

-Wybacz, ale i tak nie mogłem się powstrzymać

-Wiem...

-Twoja siostra dzwoniła, rozmawiałem z nią chwilę, chyba mnie polubiła

-To dobrze, chociaż w domu i tak mi zada pełno pytań - zaśmiał się Harry.

***

Po śniadaniu chłopcy wrócili do pokoju. Brunet otworzył swoją szafę wyjmując zmywacz do paznokci i kilka wacików

-Hazz - zaczął niepewnie niebieskooki

-Hym? - zapytał młodszy zmazując ostatniego paznokcia

-Mógłbym ci pomalować paznokcie?

-Wiesz jak to zrobić? - zadziwił się

-Jasne, nie zapominaj, że mam trzy siostry - oburzył się Louis wyjmując czarny lakier

-No dobrze, oddaję się w twoje ręce - zachichotał brunet siadając przy parapecie

-Nie zaczynaj, panie wiecznie napalony -Louis usiadł obok zaczynając od prawej ręki.

Somewhere in nowhere | Larry Stylinson | Part 1 Summer CampOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz