Rozdział 6

246 23 16
                                    

Kiedy rudowłosa była w Skrzydle Szpitalnym, Harry zdobył złote jajo. Po trybunach rozniósł się głośny okrzyk radości. Nikt nie widział, jak gryfon wraz z pewną brunetką wymknęli się do Pokoju Życzeń. Nikt nie widział ich pełnego namiętności pocałunku. 

***** ***

Ginny cały czas siedziała przy łóżku ślizgona. Bardzo się o niego bała, chociaż nie wiedziała dlaczego. Blond włosy chłopaka opadały mu na czoło i oczy. Gryfonka wyciągnęła rękę i delikatnie odgarnęła włosy z czoła blondyna. Na jej policzki wstąpił czerwony rumieniec, kiedy chłopak w tym momencie otworzył oczy. Jej gryfońska odwaga, której nigdy jej nie brakowało, tym razem się ulotniła. Od razu zabrała rękę i odwróciła wzrok. 

Chłopak wpatrywał się w dziewczynę swoimi zamglonymi, szarymi i zimnymi oczami. Uśmiechnął się i złapał ją za dłoń, którą przyłożył do swojego policzka. Chociaż jego skóra była zimna, Ginny czuła jakby ją paliła. Po chwili jednak zabrała ją jednak, kiedy do sali weszła Pomfrey. 

Dziewczyna odskoczyła wtedy od chłopaka i nie żegnając się szybko wyszła ze skrzydła. W drzwiach wpadła na przyjaciela Malfoy'a- Zabiniego. Rudowłosa speszyła się jeszcze bardziej, kiedy w jej głowie pojawiła się myśl, że blondyn może opowiedzieć Zabiniemu o sytuacji sprzed chwili. Odwróciła więc wzrok i uciekła w głąb korytarza. 

Kiedy dziewczyna oddaliła się już znacznie od Skrzydła Szpitalnegoo, wpadła na Harry'ego, który stał  z jakąś dziewczyną, której nie znała. Podeszła do nich i przytuliła się do Harry'ego, próbując wyrzucić z głowy ślizgona.

Przecież to Malfoy!

Wyrzucała sobie w myślach rudowłosa. 

***** ***

Gdy Ginny uciekła z sali, do blondyna wszedł jego przyjaciel.

- No, no nawet jak jesteś przykuty do łóżka to masz niezłe branie- zaśmiał się brunet.

Blondyn przewrócił tylko oczami i przesunął się trochę na łóżku, a z jego ust wydobył się cichy syk bólu, spowodowany oparzoną ręką. Zabini zaśmiał się i usiadł na krześle, które stało obok łóżka jego przyjaciela. 

- Draco, ja wiem, że ją lubisz, ale Weasley nie jest warta furii twojego ojca- zaczął brunet.

- Lubię? Co ty pieprzysz Zabini?

- Zależy ci na niej, w sumie z wzajemnością, widziałem jak na nią patrzyłeś.

Draco nic nie odpowiedział. Zacisnął tylko dłonie w pięści i posłał mordercze spojrzenie w stronę drugiego ślizgona. 

***** ***

Był chłodny, listopadowy wieczór, od pierwszego zadania minął już tydzień. Rudowłosa gryfonka szła szybkim krokiem przez opustoszałe korytarze Hogwartu. Dziewczyna oglądała się co jakiś czas za siebie, jakby bojąc się, że ktoś ją śledzi.  Ostatni odcinek, który dzielił ją od celu wręcz przebiegła. Po cichu wślizgnęła się do sali i skierowała się do jednego z łóżek. 

Ginny podeszła do łóżka Malfoy'a i usiadła koło niego. Chłopak dalej był osłabiony, ale już niedługo miał wyjść ze skrzydła. Codziennie wieczorami rudowłosa  pojawiała się w skrzydle, by rozmawiać z blondynem. Obwiniała się o to, że leżał teraz przykuty do łóżka. Przez te kilka wieczorów, które spędziła z chłopakiem, zaczęła patrzeć na niego inaczej. Tak, denerwował ją, był wredny i sarkastyczny, ale był również zabawny i inteligentny. Nie zapomniała o wszystkich wyzwiskach kierowanych w jej stronę oraz jej rodziny, ale nie potrafiła przestać z nim rozmawiać.

Bardzo was przepraszam, za tak krótki rozdział, ale zbliżają się moje egzaminy i sami rozumiecie...

P.S Dziękuję  20 follow✨

Słoneczniki| DrinnyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz