EPILOG

61 7 4
                                    

Od wypisu ze szpitala minął miesiąc. Siedziałam w swoim pokoju i pisałam ostatni rozdział mojej historii, którą opublikuje na Wattpadowym koncie @Lou_9803 jako "Córka Demona". Uznałam, że przefarbuje lekko swoją historię. Dałam opisy osób z rezydencji w wersji jaką opisał ich fandom. Zmyśliłam także imiona moich przyjaciół z otoczenia normalnych ludzi aby nikt nie miał mi za złe. I tak, domyślam się, że moja historia zostanie uznana za zwykły wymysł jakiejś internautki, lecz uważam, że mimo tego, fandom się zainteresuje i zauważy nową postać do kolekcji. Nie mam bladego pojęcia jakie ta książka będzie wywierać emocje za dwadzieścia lat. Czy ludzie uznają ją za wiarygodne źródło?

Miałam wiele pomysłów na fanfiki związane z Multiversum i na normalne książki. Chciałam bardziej rozwinąć tą pasję, jak i fotografię, rysunek i śpiew.

-LOU!-dobiegło mnie wołanie z dworu.

Odłożyłam telefon z kolejnym powiadomieniem o powodzeniu opublikowania części mojej historii i podeszłam do okna. Otworzyłam je i spojrzałam przez nie w dół na trawę. Stała tam Nature trzymająca Bena za rękę i bukiet kolorowych liści, oraz Jeniffer z wiankiem z klonowych liści który zakładał jej E.J.

-CHODŹ DO NAS!-krzyczała najmłodsza z moich sióstr-POPATRZ! JAKA PIĘKNA I CIEPŁA JESIEŃ!

Zaśmiałam się.
-JUŻ DO WAS IDĘ!-odkrzyknęłam.

Porwałam z wieszaka swój ciemno zielony, letni płaszcz swoim fasonem przypominający ten wojskowych, oraz przekładając przez ramię swój aparat fotograficzny. Miałam nadzieje na zrobienie dobrych zdjęć.
Wypadłam z pokoju i pobiegłam na dwór przeskakując po dwa stopnie. Kiedy stanęłam na tej mało soczystej trawie, odetchnęłam pełną piersią. Roztaczał się przede mną piękny krajobraz różnych, ciepłych barw i spadających liści jak deszcz. Pod drzewami stali moi przyjaciele śmiejąc się i tworząc z liści wianki. Uśmiechnęłam się. Złapałam za aparat. Ustawiłam ISO na 150, szybkość migawki na 250, a przysłonę na 2,5. Nakierowałam obiektyw na nich i nacisnęłam przycisk. Po chwili miałam już zdjęcie na wyświetlaczu urządzenia. Puściłam aparat aby zwisał na mojej szyi swobodnie i podbiegłam do nich śmiejąc się cicho.

Córka DemonaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz