W salonie czekał już na mnie Tony wraz z Pepper. Weszłam z szerokim uśmiechem do pokoju, co od razu przykuło uwagę taty.
- Co się tak szczerzysz? - zapytał, na co spojrzałam na Pepper, dając znak, że nie chcę go okłamywać.
- Chodźmy już, bo stracimy rezerwację.- cieszyłam się, że to zrozumiała.
Tony popatrzył na nas z przymrużonymi oczami. Nie zwracając na niego uwagi, wsiadłyśmy do windy, co po chwili uczynił również on. Happy zawiózł nas pod restaurację. Wyglądała na bardzo drogą, ale to przecież Tony Stark, bierze wszystko, co najlepsze. Tata otworzył drzwi najpierw Pepper, a następnie mi. Wzięłyśmy go pod ramiona. Pokierował nas do wejścia. Nie musieli sprawdzać rezerwacji, poznali go i od razu skierowali nas do naszego stolika.
Tony odsunął krzesło mamie i od razu podbiegł do mnie, czyniąc to samo. Dziwnie się zachowuje. Nie dlatego, że jest kulturalny, co to, to nie, zawsze taki był, ale wszystko robił z widocznym stresem.
Usiadł koło rudowłosej, a ja siedziałam na przeciwko taty, koło mnie było wolne, przygotowane miejsce.
- Czekamy na kogoś jeszcze? - zdziwiona, popatrzyłam na Tonego.
- Tak, ale trochę spóźni, prosił, byśmy zaczęli bez niego.- podrapał się nerwowo po karku.
Moja ciekawość rosła. Przeniosłam wzrok na mamę, która, zła, patrzyła na tatę, jakby miała go zabić.
- Co podać do picia? - odezwał się kelner, który przed chwilą podszedł do naszego stolika.
- Whisky, mojito i czerwone wino. - powiedział, zawsze nam to zamawiał.
- Tony. - kobieta westchnęła.
- No tak, zamiast wina poprosimy sok pomarańczowy.- kelner kiwnął głową i odszedł.
Co się tu przed chwilą stało? Może dalej źle się czuła, ale uwielbiała wino, tak samo, jak Tony whisky. Coś jest nie tak.
- Dlaczego spotykamy się akurat tutaj? - zaczęłam swoje śledztwo.
- Chcę... Chcemy ci coś powiedzieć i pomyśleliśmy, że to będzie idealne miejsce. - mówił zestresowanym głosem.
Co chcą mi powiedzieć? Zrobiłam coś jeszcze, oprócz bycia z Lokim?
- A wiec czekam. - powiedziałam, delikatnie się uśmiechając.
- Wiesz, jak mężczyzna z kobietą się kochają to...
- Jestem w ciąży, to drugi miesiąc. - mama przerwała jego żenujące tłumaczenie, za co naprawdę dziękuję. Nie wychodziły mu takie rozmowy.
Zamurowało mnie, naprawdę. Nie sądziłam, że będę miała rodzeństwo, ale niezmiernie się ucieszyłam.
- O jeju! - wstałam z krzesła i przytuliłam ich - Będę miała siostrę albo brata, o kurczę. Tego się nie spodziewałam, ale jestem szczęśliwa, że rodzina nam się powiększa.
- Nieźle, poszło łatwiej, niż myślałem. - odetchnął tata, a Pepper spojrzała na niego i przewróciła oczami, przypominając sobie jego próbę powiedzenia tego.
Wróciłam na swoje miejsce. To dlatego wymiotowała, ma poranne mdłości. Czemu wcześniej tego nie zauważyłam? Ciąża nie jest jeszcze zaawansowana, pewnie dlatego to mi umknęło.
Kelner wrócił z naszymi napojami. Tony zamówił dla nas obiad, dla mnie i mamy wziął sałatki, a sam zaszalał, biorąc homara.
Rozmawialiśmy jeszcze o tym, jak nazwą dziecko. Kłócili się przy tym bardzo zabawnie. Tata mówił imię, a mama od razu je odrzucała. Zostali przy tym, że jeśli będzie to chłopiec, nazwą go James, a jeśli dziewczyna, to Morgan, po wujku Pepper.

CZYTASZ
Love is fake // Loki Laufeyson
Fanfiction~Kocham cię! ~ krzyknęłam zdzierając sobie gardło ~Kłamiesz ! Nikt nie kocha potwora! Rozumiesz! ..