Plaża

216 25 220
                                    


Było upalne lato. Pomimo dość późnej popołudniowej godziny, słońce wciąż bezlitośnie prażyło, sprawiając że ulice Paryża były niemal puste. Większość mieszkańców wyjechała nad wodę by się ochłodzić, Ci którym się to nie udało przesiadywali nad Sekwaną lub chowali w klimatyzowanych domach. 

Dwie osiemnastolatki rozłożyły koc na balkonie domu państwa Dupain-Cheng. Mulatka o rudych włosach wylegiwała się w bikini w najbardziej słonecznym miejscu, a blada i filigranowa niebieskooka chowała się w cieniu, ponieważ w taką pogodę spiekłaby się na raka szybciej, niż zdążyłaby wymówić słowo "raczek".

Obydwie niezmiernie cieszyły się z zakończenia liceum i napisania egzaminów dojrzałości. Czekały je najdłuższe wakacje w życiu i planowały dzisiaj wreszcie odpocząć po serii stresów i nadmiaru przedmaturalnych obowiązków. Trzy słodkie wina chłodziły się w lodówce, czekając tylko na odpowiedni moment. 

-Jesteś pewna, że chcesz się napić? Chomik ma mocniejszą głowę do alkoholu niż ty, Marinette.- powiedziała mulatka, przewracając się na brzuch i spoglądając na przyjaciółkę. Ta, rumiana od gorąca, wachlowała się właśnie ręką. 

-Mówiłam ci już, że tak. Jesteśmy dorosłe i nie ma nic złego w wypiciu paru procentów.- ciemnowłosa wydęła wargi, mimiką przypominając naburmuszone dziecko.

-Owszem, nie ma w tym nic złego. Ale mam ci przypomnieć, co ostatnio po tych procentach wyczyniałaś?- zachichotała Alya, powodując że czerwone policzki Mari przybrały kolor purpury.

***

-Dupain-Cheng! Dlaczego nie pijesz?- zaskrzeczała Chloe,  ubrana w neonowo żółty kostium kąpielowy.

Dzień po zakończeniu roku szkolnego całą klasą wybrali się nad pobliskie jezioro, by skorzystać z doskonałej pogody i chwili wolności przed egzaminami. Znaleźli ustronne miejsce na dzikiej plaży, porozkładali swoje rzeczy i siedzieli teraz  wszyscy razem, popijając przyniesione przez siebie, wysokoprocentowe napoje. Każdy oprócz granatowowłosej, ponieważ ona zajęta była wzdychaniem do blondyna bez koszulki, siedzącego naprzeciwko niej. Na okrzyk Bourgeois podniosła głowę i spojrzała na nią, przypominając spłoszoną łanię.

-To przez ten tors...znaczy gorąc! Hehe jaki tors, nie ma żadnego torsu, tylko sam gorąc...Upał wręcz. - wyjąkała, intensywnie gestykulując i przybierając kolor dorodnego pomidora. Oczywiście każdy oprócz Agresta był doskonale świadomy że to przez niego nie potrafiła się skupić na niczym innym. Przez ich grupkę przepłynęła fala chichotów.

-Nie ważne już dlaczego. Jako organizatorka tej imprezy wyzywam cię na pojedynek.- szczupła blondynka nie była organizatorem tego spotkania, ponieważ był nim Nino, ale nikt jej nie poprawiał. Po tylu latach razem byli przyzwyczajeni do jej charakteru.

-Jaki?

Córka burmistrza uśmiechnęła się i sięgnęła do lodówki turystycznej, którą przyniósł Kim. Wyciągnęła z niej dwa duże piwa w szklanych butelkach, otworzyła je i podała jedno Marinette. Nastolatka z przerażeniem przeczytała etykietkę, dumnie głoszącą że zawartość alkoholu w tym napoju wynosi 7%. Wcześniej piła maksymalnie dwuprocentowe i uważała że zdecydowanie wystarczy, bo powodowały u niej dość mocne zawroty głowy.

-Kto pierwszy wypije całe duszkiem.

-Chloe, to ma prawie tyle procent co wino. Przecież to ją zmiecie. Nie można tak.- zainterweniowała Alya, ale Mari pokręciła głową, posyłając jej uspokajający uśmiech.

-Zgadzam się. W końcu mieliśmy świętować, no nie?- powiedziała, wstając i otrzepując nogi z piasku. Stanęła naprzeciwko blondyny, czekając na dalsze  instrukcje.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 19, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Come, silly kittyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz