→ 6 RW

14.7K 899 8
                                    

- Chłopcy poznajcie proszę One Direction. - powiedział Luis po czym piosenkarze weszli całkiem do szatni przedstawiając się każdemu z piłkarzy po kolei.
Mnie rownież.
- Ona też jest piłkarzem? - zawołał chłopak w lokach, który jak sobie przypomniałam, miał na imię Harry.
Posłałam w jego stronę sztuczny i wymuszony uśmiech.
- A miałbyś coś przeciwko? - zapytałam unosząc jedną brew do góry i obserwując jak na jego twarzy maluje się zmieszanie.
Starał się nie dać po sobie poznać zaskoczenia wywołanego moim płynnym angielskim jednak poległ.
Uśmiechnął się do mnie lekko, a w jego policzkach pojawiły się dołeczki.
Zlustrował mnie spojrzeniem, a nawet Ney to zauważył, parskając lekko i szturchając moje kolano.
- Nie. - odpowiedział szybko. - Byłbym absolutnie za.
Prychnęłam lekko, niezbyt oczarowana jego komplementem.
- Cóż, jaka szkoda, że nie jestem piłkarką. - mruknęłam, starając się ignorować uśmiech Neymar'a, który obserwował naszą wymianę zdań.
- A ty kim jesteś?
Zmrużył oczy zdezorientowany.
- Żartujesz? - zapytał z niedowierzaniem.
Wzruszyłam ramionami chcąc zakończyć tą rozmowę.
- A wyglądam jakbym żartowała? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
Brunet przyjrzał mi się tak intensywnym wzrokiem, że gdybym miała pod ręką butelkę zimnej wody napewno bym ją na niego wylała.
Nie patrząc na konsekwencje.
- Masz bransoletkę z napisem 'directioner' ale nie wiesz kim jestem? - zapytał rozbawiony wskazując na mój nadgarstek.
Ponownie wzruszyłam ramionami.
- Znam tylko to co pokazują media. - mruknęłam szybko. - A media kłamią.
Chłopak przybliżył się do mnie, a gdy już chciałam go odepchnąć i na niego nakrzyczeć, przesunął palcami po bransoletce na moim nadgarstku.
Miałam ochotę na siebie nakrzyczeć, za to, że jej nie ściągnęłam.
- Jedna rzecz, którą wiesz jest prawdziwa. - wyszeptał do mojego ucha. - Znasz mój ulubiony kolor.
Zanim zdążyłam popchnąć go i prawdopodobnie pobić, odezwał się jego przyjaciel - Zayn - jak się domyśliłam.
- Chodź Harry. - powiedział rozbawiony zerkając to na mnie to na bruneta. - Pożegnaj się.
Wargi chłopaka pozostawiły ślad na moim policzku kompletnie zbijając mnie z tropu.
- Do zobaczenia. - wymruczał po czym ze śmiechem się odsunął.
Rzuciłam się do przodu ale silne ramiona Ney'a zamknęły mnie w uścisku nie pozwalając na żaden ruch.
Harry ze śmiechem się odwrócił i wyszedł z szatni.
Nie mogąc się powstrzymać, wyrwałam się z uścisku Brazylijczyka i wybiegłam na korytarz.
Z obu stron ochroniarze powstrzymywali ludzi, którzy byli na meczu, aby nie dostali się do tunelu.
- Dla twojej wiadomosci bransoletka nie jest moja! - krzyknęłam, a brunet się zatrzymał.
- Myślisz, że w to uwierzę? - zapytał z uśmiechem.
- Nie obchodzi mnie w co wierzysz. - mruknęłam. - Nie wiedziałam, że to twój ulubiony kolor. Nigdy bym jej nie założyła, gdybym wiedziała.
Rozbawiony Harry podszedł do mnie ku niezadowoleniu swoich przyjaciół.
Wygrzebał coś ze swojej kieszeni, poczym jego silna ręka złapała moją, a ja z irytacją próbowałam ją wyszarpnąć.
Było to niemożliwe ponieważ jego uścisk był stalowy.
Wesołe ogniki zatańczyły w jego szmaragdowych oczach, na ustach pojawił się łobuzerski uśmiech, a ja na moment zapomniałam, że wokół nas były setki ludzi.
Coś twardego momentalnie znalazło się w mojej dłoni, a jego uścisk zelżał.
Znowu przybliżył twarz do mojej, a jego gorący oddech drażnił mój policzek.
- Mam nadzieję, że się odezwiesz. - wyszeptał poczym się odwrócił.
Przez chwilę obserwowałam jego plecy gdy odchodził, poczym spuściłam wzrok na małą karteczkę w swojej dłoni.
Moje serce zabiło szybciej.
To był numer telefonu do Harry'ego.

The Stupid and The Proud » styles ✓ [book one]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz