→ 3 RW

17.2K 934 43
                                    

- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - zawołała podekscytowana Rafaella, gdy wsiadłam do jej auta następnego dnia.
Buntowniczo nie zapięłam pasów, wiedząc, że to ona by płaciła mandat.
W jakiś sposób musiałam pokazać jej swoje niezadowolenie, a tylko ten pomysł przyszedł mi do głowy.
- Ja też. - mruknęłam szukając stacji w radiu, która nie mówiłaby o dzisiejszym koncercie. - Można tam gdzieś kupić zatyczki do uszu?
Brunetka rzuciła mi ostrzegawcze spojrzenie.
Uniosłam lekko dłonie ku górze.
- Nie chcę przez nich ogłuchnąć. - dodałam.
Gdy czerwony samochód dziewczyny zatrzymał się na światłach, odwróciła się w moją stronę.
- Możesz przestać być tak negatywna? - zapytała patrząc na mnie gniewnie. - Może dasz im szansę?
Parsknęłam wygodniej siadając we fotelu.
- Próbowałam to zrobić, gdy przyniosłaś mi ich płyty do domu. - mruknęłam. - Jakoś nie wyszło.
Dziewczyna westchnęła głośno, prawdopodobnie przeklinając mnie w duchu.
- Masz się tam dobrze bawić. - rozkazała. - Ja ich uwielbiam to ty też musisz.
Zaśmiałam się.
- W takim razie skoro ja lubię Arctic Monkeys to ty też musisz ich lubić. - powiedziałam.
Nastąpiła chwila ciszy, a ja wiedziałam, że wygrałam.
- Zapomnij, że to powiedziałam. - mruknęła wduszając pedał gazu.

- Nie pójdę tam w tym. - powiedziałam poważnie, gdy Rafaella pokazała mi koszulkę z twarzami chłopaków.
Koszulka sama w sobie nie była zła, jednak jej wściekle różowy kolor sprawił, że miałam ochotę za nią zapłacić i gdzieś spalić.
Rafa załamała ręce.
- Nie przesadzaj. Jest fajna. - mruknęła z entuzjazmem.
- Może 11 lat temu by mi się spodobała. - odezwałam się siadając na ławeczce w sklepie kolekcjonerskim.
Gdy byłam młodsza, wszystko co miałam było różowe.
Nie wyobrażałam sobie wyjścia z domu, bez jakiegoś dodatku w tym kolorze.
- Możemy iść. - powiedziała stając przede mną z siatką pełną bezwartościowych rzeczy.
Według mnie One Direction się sprzedali.
Jaki szanujący się Boys band pozwoliłby na produkcję śniadaniówek, skarpetek czy lalek?

- Chyba sobie żartujesz. - powiedziałam patrząc na 20 letnią dziewczynę, która miała na sobie fioletową koszulkę z One Direction, na głowie czapkę z ich logiem, a na policzkach zmywalne tatuaże z ich imionami. - Nie wejdę z tobą na stadion. To obelga dla Nou.
Parsknęła pod nosem.
- Nie przesadzaj. - mruknęła poczym coś mi podała.
Spuściłam wzrok na moją rękę.
Na otwartej dłoni leżała pomarańczowa bransoletka ze znakiem nieskończoności i napisem 'directioner'.
Natychmiast ją jej oddałam.
- Nie mogę tego nosić. - wymamrotałam. - Nie jestem jedną z directioners.
Rafaella wzruszyła ramionami, chwytając mój nadgarstek i zakładając na niego biżuterię.
- Przez ten jeden wieczór możesz być ich fanką. - powiedziała, chwytając mnie za rękę i ciągnąc do wejścia na stadion.

Dziewczyny z różnymi transparentami przepychały się, aby jako pierwsze dostać na swoje miejsca.
Nie rozumiałam tego.
Po co się przepychały skoro, każda miała wyznaczone dla siebie miejsce?
Bez sensu.

Gdy w końcu nas wpuścili, miałam ochotę zabić tego, kto ściągnął murawę, aby postawić na ziemi scenę.
Postanowiłam się dobrze bawić, ale z takim widokiem to będzie trudne.
Nasze miejsca były odrazu przy scenie.
- Jesteś najlepszą przyjaciółką na całym świecie. - powiedziała Rafaella gdy dotarłyśmy na swoje miejsca.
- Wiem. - mruknęłam wciąż ubolewając nad tym, że nie dostałam nigdzie zatyczek. - Wisisz mi porządny obiad.
Brunetka się zaśmiała.
- Wystarczy, że się uśmiechniesz do Ney'a. - stwierdziła, a ja parsknęłam.
- Ty masz mi postawić obiad, nie twój brat. - powiedziałam.
Neymar, cóż nie dało się ukryć, że robił bardzo wiele abym zwróciła na niego uwagę.
Jednak nie wiedział bardzo ważnej rzeczy.
Już nigdy nie zwiążę się z piłkarzem.

Światła nagle pogasły, a krzyki fanek i dźwięki perkusisty zagłuszyły całkiem walkę moich myśli w głowie.
Odecthnęłam głośno wiedząc, że będą to najdłuższe trzy godziny w moim życiu.

*Skrót od Camp Nou. Diana często będzie tak mówić, więc zapamiętajcie to.
W gwoli ścisłości - Camp Nou to stadion FC Barcelony.
***
Żeby nie było hejtów!
Ja wcale tak nie myślę o one direction ;)

The Stupid and The Proud » styles ✓ [book one]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz