19

538 33 0
                                    

Ethan

– Przyjaźniła się z Emily, ale zaszła jej za skórę. Może coś wiedzieć. – Wyjaśnił Aleksander, dając mi nadzieję na znalezienie ukochanej.

– Masz jakieś namiary na tę całą Elenę? – zapytałam, zapalając papierosa. Mam nadzieję, że ta kobieta, coś wie. Inaczej postawię całą mafię na nogi, choćby to miało się źle skończyć dla mnie. Ona jest priorytetem wszystkim, na czym mi zależy. Spowodowałem w jej życiu takie piekło, więc teraz muszę sprowadzić ją z powrotem tam, gdzie jej miejsce.

– Nie, lecz wiem, że jest to kobieta młodego Feltona – wyjaśnił, a ja od razu skierowałem się do samochodu, nie czekając na przyjaciela. Wiem, gdzie chłopak przebywa, więc nie potrzebuje nic więcej.

– Czekaj, kurwa, jadę z tobą! – krzyknął za mną Aleksander, wsiadając na miejsce pasażera. – Gdzie Aiden?

– Mała Anderson dała popalić mu w nocy. Ma posłać swoich ludzi na poszukiwania. – Pokiwał głową, na znak zrozumienia, a ja ruszyłem.
Mam nadzieję, że nic się jej nie dzieje. Jednak po Emily mogę się wszystkiego spodziewać, w końcu to kobieta z sercem z lodu. Dlaczego ja wcześniej tego nie dostrzegłem? Myślałem, iż naprawdę coś do mnie czuła, lecz to tylko jej gra. Niestety nie wie, z kim właśnie zadarła. Nazwisko Lockwood do czegoś obowiązuje, tata powtarzał mi to od zawsze. Teraz już wiem, co to znaczy. Mnie i tego co należy do mnie, się nie rusza. Ona ruszyła wszystkiego, co jej zakazane. Sama wydała na siebie wyrok śmierci.

– Tak blisko? – zapytał brunet po dziesięciu minutach. – Zresztą nie ważne, chodźmy tam. – Wysiedliśmy, stając pod drzwiami niewielkiego domu. Jak na Feltona wygląda naprawdę, skromnie. Zresztą, co ja wiem, widziałem go może z pięć lat temu. Zadzwoniliśmy kulturalnie dzwonkiem, lecz w drzwiach nie stanął ani Felton, ani jego kobieta.

– Stójcie – powiedział niskim głosem mężczyzna, wyglądający na ochroniarza. Zaczął nas przeszukiwać, przez co pozabierał nam broń. – A teraz   za mną.
Prowadzi nas przez korytarz, aż do salonu, w którym siedzi Felton z dzieckiem na kolanach. Nawet nie wiedziałem, że ma potomstwo.

– Witam cię Lockwood. – Postawił córkę na nogi, po czym podszedł do nas, podając dłoń, na której dostrzegłem srebrną obrączkę. – Co cię sprowadza?

– Elena López, muszę pilnie z nią pomówić – wyjaśniłem, dostrzegając na jego twarzy zdziwienie. Nie dziwię się, w końcu wpadam po tylu latach i proszę o rozmowę z jego żoną. Jednak tylko ona może mi powiedzieć, gdzie Emily się zaszyła.

– Co chcesz Ethan od mojej żony? – zapytał, nalewając nam rdzawego trunku do kwadratowych szklanek, lecz odmówiłem. Ostatnio za dużo sobie pozwalam na alkohol, powinienem to ograniczyć.

– Jej stara przyjaciółka uprowadziła moją kobietę – odpowiedziałem, a ten wyszedł na ogród, przyprowadzając niską blond włosą dziewczynę. Wygląda na nieco zdezorientowaną.

– Ethan Lockwood i Aleksander González. – Przedstawiliśmy się.

– Znam was – kto by nie znał? – Czego chcecie? – zapytała, podnosząc na ręce małą Felton, a na jej dłoni również dostrzegłem obrączkę.

– Twoja przyjaciółka, Emily porwała moją kobietę, Riley. Wiesz może, dokąd mogła ją zabrać? Znacie się dość długo – oznajmiłem, lecz kobieta mało co nie zemdlała, tak blada się zrobiła. Coś nie tak powiedziałem?

– Nie chcę więcej o niej słyszeć, to człowiek, który nie posiada za grosz człowieczeństwa. Przykro mi Ethan, nie pomogę ci. – Zawiedziony spojrzałem na Dominca, aby ubłagał swoją żonę. Ten jednak tylko wzruszył ramionami, pozwalając zniknąć kobiecie za ścianą.

– Wiesz, że w razie czego jestem do twojej dyspozycji. Nienawidzę tej kobiety i sam bym wpakował w nią cały magazynek. – Rozmowę przerwał nam dźwięk mojego telefonu. Odszedłem, zostawiając ich samych, po czym odebrałem.

– Masz coś Anderson? – zapytałem, mając nadzieję, że nie dzwoni do mnie na marne. Jeśli teraz niczego się nie dowiem, sam wycisnę wszystko z Eleny. Choćbym miał ją do tego zmusić.

– Samo się znalazło, Emily wysłała Ci dwa nagrania – powiedział, przez co się zaniepokoiłem. Przysięgam, że jeśli ta kobieta zrobiła jej krzywdę, zabiję ją, bez zawahania się.

– Wyślij mi to. – Nakazałem, po czym się rozłączyłem. Nie zdarzyłem powrócić do Feltona i Aleksandra, a dostałem wiadomość z załącznikami.
Otworzyłem je, a na jednym z nich dostrzegłem moją kruszynę siedzącą na ziemi przywiązanej do kajdanek. Na ten widok mam ochotę zgnieść ten cholerny telefon. Pierwszy cios, drugi, z nerwów wyłączyłem nagranie i przeszedłem do następnego. Riley znów jest w tym samymym miejscu i kolejny raz dostaje cios w twarz. Następnie wychodzi obcy mi mężczyzna. Zatłukę gnoja, za to jak ją traktuje.

– A więc śmieciu, czekamy na ciebie, Miami. Dom rodzinny Emily – powiedział z dużym uśmiechem na twarzy, wyłączając nagrywanie.

– Kurwa, przecież to było do przewidzenia. Aleksander, Felton pakować dupy do samochodu. Ona jest w Miami. – Nakazałem, idąc w stronę Mercedesa. Dominica wraz z przyjacielem zasiedli, a z nimi dwójka ochroniarzy.

– Skąd to wiesz? – zapytał, zdezorientowany Felton sprawdzając, jakie bronię, posiadamy. Jest to ważne, gdyż nie wiem dokładnie, co nas tam czeka. Emily jest nieobliczalna, mogła załatwić sobie obstawę facetów wielkości goryli. Jednak nawet i to nie powstrzyma mnie od uwolnienia Riley i pozabijania każdego, kto miał z tym coś wspólnego.

– Dostałem nagrania od tej dziwki – wyjaśniłem, zaciskając dłonie na skórzanej kierownicy, na wspomnienie każdego ciosu wykonanego na ciele Riley. Facet robiący jej to, będzie tak samo bardzo cierpiał jak Emily. Inni dostaną kulkę w łeb, natomiast tę dwójkę czeka piekło. Piekło to ja, jego władca.

– Nie sądzisz, że to zbyt proste? Jakiś haczyk? – Wymieniał Olek, wyglądając na lekko zmartwionego. Nie myślę jednak o żadnych haczykach. Moim celem jest ona, a reszta dostanie tylko to, na co sobie zasłużyła.

– Może i tak, ale nie dla mnie. Nie wiedzą, na co mnie stać.

– Kurwa, żeś się nakręci na tę babę – zaśmiał się Aleksander, lecz nic nie mówię, bo ma rację. Nakręciłam się jak cholera, dla niej mogę być nawet i pieprzonym pantoflarzem. Jednak do tego nie dojdzie, dlatego, że zniknę z jej życia. Jedyne co będzie miała po mnie to ochroniarza. Może i wspomnienia, lecz to minie. Mam nadzieję.

Walk in heaven|W Trakcie PoprawekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz