-Gdybym wiedział, jak to się skończy, za nic w świecie nie poszedłbym z tobą na ten głupi festyn!
-Ja gdybym mógł cofnąć czas, zrobiłbym wszystko dokładnie tak samo.
Ale zacznijmy od początku. Poznajcie bohaterów naszego opowiadania, którymi są przyjaciele połączeni dość osobliwą więzią. Tak więc nasi przyjaciele są studentami tutejszej uczelni, mieszkającymi razem na stancji.
Zatem pewnego ciepłego wieczoru, podczas jednego z ostatnich dni wakacji, nasi pełnoletni, co warto podkreślić, przyjaciele wybrali się na festyn dla studentów z okazji zakończenia wakacji. Dzień był upalny, na szczęście pod wieczór zaczęło się robić nieco chłodniej, co też skłoniło naszych introwertycznych bohaterów do wyjścia z domu. Chcieli oni albowiem udać się na przechadzkę po pobliskim parku. Dość zaskakującą informacją jest fakt, iż nasi przyjaciele nigdy w tym parku nie mieli okazji gościć. Wyszli więc z domu i zamknąwszy drzwi na klucz, skierowali swoje kroki w kierunku drzew, których szczyty, mimo licznych budynków, można było zobaczyć w oddali. Niemałe było ich zdziwienie, gdy dotarłszy na miejsce, ujrzeli sporą grupę ludzi, w tym, co gorsza swoich znajomych. Udali się zatem do pobliskiej kawiarni w celu odizolowania się od tłumu. Usiedli zajmując miejsca przy drzwiach. Nie minęła chwila, gdy drzwi lokalu otworzyły się i stanął w nich mężczyzna w średnim wieku, z kilkudniowym zarostem i długimi włosami związanymi z tyłu. Rozpromienił się, gdy tylko ujrzał naszych bohaterów.
-Witajcie przyjaciele! Nie chcielibyście może się trochę zabawić? Otóż prowadzę stoisko z wszelkiego rodzaju grami i zabawami, i poszukuję osób, które zechciałyby wziąć udział w bezpłatnej loterii.
Od tamtego momentu nasi koledzy nie pamiętają za dużo, wszystko działo się zasadniczo szybko, a za razem jakby w spowolnionym tempie. Tak więc o to, co się mniej więcej wydarzyło. Przyjaciele postanowili przystać na propozycję nieznajomego. Zanim doszli na miejsce, byli mocno wstawieni, aczkolwiek nie możemy ich za to winić. Ale wracając. W stanie wskazującym na spożycie udali się z owym mężczyzną do stoiska. Później film się urwał.
I proszę bardzo, nasi przyjaciele znajdują się na nieswojej klatce schodowej, usilnie próbując wejść do czyjegoś mieszkania, gdyż są przekonani, iż jest to ich własne. Aczkolwiek nie to jest w tym wszystkim najdziwniejsze. Zdecydowanie bardziej zaskakująca jest obecność sporych rozmiarów kaczki, chodzącej między ich nogami. Możemy się jedynie domyślać, skąd się ona wzięła. Puki co wszystko wydaje się przezabawne, prawda? Jak najbardziej, choć nic bardziej mylnego.
W ten sposób nasi bohaterowie skończyli mieszkając na kawalerce razem z kaczką i mogę zapewnić, iż nie jest im do śmiechu, tak jak wtedy.
CZYTASZ
Zupa z kaczki
HumorMoje wypracowanie z polskiego. Mam zakład z siostrą, której książka się bardziej wybije, więc byłabym wdzięczna gdyby ktoś przesłał swoim znajomym czy coś, bo czytanie tego nie zajmie wam więcej niż 3 minuty, a mi strasznie pomoże, z góry dziękuje <3