Rozdział 19

2.7K 80 4
                                    

Pola

Mijały dni, a ja cały czas leżę i tak naprawdę użalam się nad sobą. Julio ma rację, Sofia zabiłaby mnie gdyby on się nie pojawił na czas. Jednak też, nie mogę mu tego wybaczyć. Zostawił mnie samą, bez jakichkolwiek szans na obronę. Tak poprostu samą.

Nagle do pokoju weszła Marianna, wyciągając mnie z moich myśli. Co nie koniecznie mi się spodobało.

- Dziecko, przyniosłam Ci coś do jedzenia. - postawiła tacę z jedzeniem na łóżku obok mnie, po czym sama usiadła, patrząc zatroskanym wzrokiem.

- Nie chcę, nie jestem głodna. - odpowiedziałam, nie patrząc na nią. Nic nie jestem w stanie zjeść.

- Pola wiem, że nie chcesz wielu rzeczy, ale musisz zrozumieć, że robisz sobie krzywdę. Nikt w tym domu nie chce dla Ciebie źle. - kobieta pogłaskała mnie, po plecach. Poczułam miłe ciepło. Odwróciłam, się do niej przodem. Spojrzałam jej w oczy i zobaczyłam w nich prawdziwą troskę.

- Nie chcę, zrobić sobie krzywdy, po prostu to wszystko jest takie trudne. Nie mogę zrozumieć Sofii, Julia, a nawet samej siebie. - Poczułam znowu łzy, które zaczęły mi płynąć po policzkach.

- Wiem, moje dziecko. To, nie jest łatwe, ale musisz zrozumieć, że tego nie zmienisz. Nie będę bronić Julia, ale on chce dla Ciebie dobrze. Ojciec wychował go twardą ręką, nigdy nie musiał martwić się o nikogo, tylko o siebie. Wiele przeszedł, wszyscy go zawodzili od małego, a jedyną osobę, którą kochał zabito.

- Ale, to on niszczy mój świat. Najpierw wybrał sobie mnie, jak jakąś nową zabawkę, później pokazał kawałek nieba, a na końcu zostawił samą. - taka była niestety prawda.

- Musisz, go nauczyć, tego jaki ma być dla Ciebie, pokazać mu, co jest dobre i naprawić, jego dziwne spojrzenie na świat. Sam, o to nie poprosi i przez to będzie krzywdzić siebie i przy okazji Ciebie. Musisz mu przypomnieć, jak być człowiekiem, który ma serce.

- Jak, mam to zrobić? Jak on, tego nie będzie chciał?

- Czujesz coś, do mojego chłopca? To, jest bardzo ważne, co czujesz i co możesz mu dać.

- Nie wiem myślałam, że mogę Julia kochać i zbudować wspólny dom, rodzinę, ale on... jest taki zmienny. Szybko, się wycofuje i chociaż czasami wierzę, że może coś do mnie czuje, to za chwilę wszystko zmienia.

- Wiem jaki jest, musisz poznać Julia i sama się przekonać o swoich i jego uczuciach. Jednak, najważniejsze jest, to abyś dała temu szansę. Musisz otworzyć, się na nowe, zostawić przeszłość za sobą. Ona już, nie wróci i tylko od was zależy, jaka będzie wasza przyszłość. A, teraz Pola zjedz, umyj się i rusz z miejsca. Masz dużo, do zrobienia. - Pokiwałam głową na znak, że się zgadzam. Podniosłam tace z jedzeniem i w końcu coś zjadłam. Marianna spojrzała, na mnie jeszcze raz i wyszła z pokoju, zostawiając mnie samą. Na pewno, chciała dać mi czas, abym mogła sama, wyciągnąć z tego wnioski.

Długa kąpiel, pozwoliła mi się rozluźnić i przemyśleć kilka rzeczy.
Wysuszyłam włosy, zrobiłam lekki makijaż, moja twarz wyglądał okropnie. Byłam blada, oczy miałam całe czerwone, no i chyba straciłam parę kilo. Na dworze, było w miarę ciepło, dlatego ubrałam zwykłą miętową sukienkę, z długim rękawem, na nogi włożyłam zwykłe baleriny i ruszyłam w stronę ogrodu. Muszę, ruszyć z miejsca, słowa Marianny pomogły mi.

***

W ogrodzie, usiadłam na ławce, na której kiedyś przyszło spędzić mi noc. Od tamtej, chwili moja siostra, każdego dnia stawała, się coraz gorsze dla mnie. To właśnie, wtedy moje życie stawało się inne, nie byłam już tą samą dziewczyną, co we Francji.

Wpatrywałam się w słońce, podziwiając ogród, który zaczyna budzić, się do życia. Po zimie, wszystko zacznie, się tu na nowo, co w końcu da bardzo ładny efekt. Jednak, będzie potrzebne dużo pracy, aby móc podziwiać urok tego miejsc.

- Tu jesteś. - spięłam się, na dźwięk głosu Julia. Nie spodziewałam, się jego tutaj.

- Tak, jestem. - odpowiedziałam, bez jakichkolwiek emocji. Julio usiadł obok mnie, na ławce. Spojrzałam na niego i po raz pierwszy, zauważyłam, że nie wygląda, on wcale lepiej ode mnie. Jego włosy, są w nieładzie, oczy ma równie czerwone jak ja, a jego ubranie było nie świeże. Dopiero teraz, zdałam sobie sprawę, z tego, że on też cierpiał, a ja zachowałam się jak egoistka.

- To dobrze, że postanowiłeś wyjść z pokoju. Wyglądasz o wiele lepiej. - mówił, to tak spokojnie, prawie szeptem.

- Marianna mi pomogła uświadomić, sobie kilka rzeczy. Ale, za to Ty, nie wyglądasz najlepiej. - wciągnął głośno powietrze, lecz nic nie powiedział. Widziałam, smutek w jego oczach. Może gosposia, ma rację i sama muszę zrozumieć, co siedzi w głowie mojego męża.

- Julio, dziękuję Ci, że martwisz się o mnie. Jednak, postanowiłam więcej, nie użalać się nad sobą. Sofia... z tego wychodzi, że była chora, odbiło jej. I tak, miałeś rację, ona albo ja. Wybrałeś moje życie, za co jestem Ci wdzięczna. Musiałam tylko, to zrozumieć na swój sposób. Wiesz, nie nienawidzę Cię, powiedziałam tak, abyś poczuł się tak samo źle, jak ja się czułam. - Chwyciłam go za rękę, czekając na jego reakcje. Na szczęście, po chwili odwzajemnił mój uścisk, objął moją dłoń swoją. Zrobiło mi się, od razu lepiej w środku.

- Pola, nie chciałem, aby tak to wszystko wyglądało. Wystraszyłem się tego, co mogło być między nami, zresztą jest też, kilka problemów w familii, które nie mogłem ignorować. Pedro, nie dawał sobie rady, wiesz jaki on jest, wiecznie ma z czymś problem. A, ja musiałem uciec, od Ciebie, jak najszybciej. Nie chce, aby ktoś pomyślał, że jesteś moją słabością i obrać sobie Ciebie za cel. - był szczery w tym co mówił czuje, że zaczyna się przede mną otwierać.

- Rozumiem, na prawdę staram się zrozumieć. Musisz dać mi tylko czas na dostosowanie się do Twojego świata. Ojciec nie był Capo jak ty tylko, jednym z wielu Bossów i nikt na nas nie polował, żyłam normalnie. To Sofia wiedziała dużo więcej niż ja. Zresztą, ja nie chciałam niczego wiedzieć, tak było mi łatwiej.

- Nie wiem, czym jest miłość, pamiętam jaka była matka dla mnie i brata, ale to tylko wspomnienia, które często już zanikają. Później było wszystko inne, to znaczy, jak mama została zabita. Może kiedyś, Ci o tym opowiem, ale na razie nie jestem jeszcze gotowy, aby o tym mówić. Tylko Pedro wie, on przeżył to samo co ja. Teraz, to ja muszę być władza, pracowałem nad tym wiele lat, nigdy nie miałem wyboru, musiałem stawać się coraz lepszy, aby dorównać ojcu. I tak, to ty miałaś być ostatnim elementem, który potrzebowałem, aby nikt nie mógł podważyć mojego stanowiska. Piękną kobietą u mojego boku, bez uczuć, bez żadnych więzi, tylko pozory. Jednak te chwilę, które z Tobą spędziłem, po tym jak mogłem dwa razy Cię Pola stracić, zaczęły coś we mnie zmieniać. Sam nie do końca, to wszystko rozumiem, ale mam nadzieję, że z czasem razem z Tobą, wszystko zacznę rozumiem. Obydwoje, potrzebujemy czasu i szansy.

- Masz rację, nie będzie to łatwe, ale damy radę. Poznamy się lepiej, zaczniemy mówić otwarcie, co czujemy, bez względu, na to czy to będą dobre, czy złe uczucia. Chcę, wierzyć w nas. Po prostu, źle zaczęliśmy naszą znajomość. - zbliżyłam się do niego i lekko pocałowałam w usta, musiałam poczuć Julia bliżej mnie. Chcę z nim być. Teraz, to wiem, ta chwila rozmowy, była nam potrzebna. Jeszcze wiele takich rozmów przed nami, jednak to dobry nowy początek.

- Pola nie wiesz jakie, to dla mnie ważne. Zmienię, się dla Ciebie, ale tylko dla Ciebie, nie mogę być, inny wśród ludzi, oni muszą mnie szanować i się bać. Nie mam wyboru, co do innych. - objął mnie, wtulił swoją twarz, w moje włosy. Było mi dobrze wiem, że nie będzie nam łatwo, ale ten mężczyzna, jest dla mnie w niewyjaśniony sposób bardzo ważny. 

Złączeni w czasie. Tom 1Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz