Następnego dnia, jak zwykle leżałam na trawie podczas gdy chłopcy mieli swój poranny trening.
Stłumione krzyki docierały do mnie ze zdwojoną siłą.
Problem polegał na tym, że miałam kaca, a moja głowa pękała.
- Ciężka noc? - jak zwykle przywałęsał się Neymar, zawracając moją obolałą głowę.
- Idź sobie. - mruknęłam zakrywając ramieniem oczy.
Usłyszałam jego śmiech, który w tamtym momencie irytował mnie bardziej niż zawsze.
- Kto ci zalazł za skórę? - zapytał rozbawiony.
Westchnęłam głęboko.
- Idol twojej siostry. - powiedziałam.
Ponownie usłyszałam jego śmiech.
- Czyli? Ona ma ich mnóstwo. - parsknęłam.
- Harry pieprzona perfekcja Styles. - odpowiedziałam używając słów Rafaelli.
Zawsze go tak nazywała.
- To ten z którym wczoraj flirtowałaś? - zapytał z ciekawością.
Podniosłam ramię i spojrzałam na niego gniewnie.
- Nie flirtowałam z nim. - warknęłam. - Irytuje mnie.
- Już niedługo przestanie. - powiedział, a ja rzuciłam mu pytające spojrzenie. - Pojutrze wracają do Anglii.
Na moich ustach pojawił się uśmiech.
- Nareszcie. - mruknęłam, poczym usłyszałam gwizdek.
- Neymar, do ćwiczeń! - krzyknął trener.
Ney westchnął głośno poczym pobiegł w stronę drużyny.
Spowrotem zamknęłam oczy, a gdy usłyszałam śmiechy nie chciało mi się ich ponownie otworzyć.Poczułam, że ktoś stanął przede mną zasłaniając mi słońce.
- Kim kolwiek jesteś, odejdź! - warknęłam.
- Nie wiem co powiedziałaś, ale moja odpowiedź brzmi nie. - warknęłam pod nosem, słysząc zachrypnięty głos.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam nad sobą uśmiechniętego Harry'ego.
Miał na sobie trykot Barcy, więc domyśliłam się, że mieli mieć trening z piłkarzami. - Hej kochanie.
Spojrzałam na niego ostro.
- Śledzisz mnie? - zapytałam tracąc cierpliwość. - Powinnam iść z tym na policję?
Parsknął pod nosem.
- Nie. - mruknął. - Po prostu to kolejny zbieg okoliczności.
- Gówno prawda. - syknęłam przesuwając moją czapkę z daszkiem tak, aby zasłoniła moje oczy.
Po chwili ciszy poczułam jego palce przesuwające po moim nadgarstku.
- Łapy przy sobie, Styles. - warknęłam przesuwając rękę.
- Marzę o tym, abyś nazwała mnie tak jeszcze raz. - wymamrotał z wyraźnym podtekstem.
Prychnęłam pod nosem.
- Idź stąd ty niewyżyty dupku. - syknęłam.
Usłsyzałam jego śmiech, i w tym momencie nie pragnęłam o niczym innym, jak o tym aby ten kretyn zniknął.
- Dlaczego mnie nie lubisz? - zadał pytanie.
- Sam sobie na to odpowiedz. mruknęłam.
- Naprawdę miałem nadzieję, że zadzwonisz. - powiedział, a ja parsknęłam śmiechem.
- Nadzieja matką głupich. - powiedziałam.
Chciałam wstać i iść do któregoś z piłkarzy którym mogłabym naskarżyć, a każdy z nich zachowałby się jak starszy brat.
Niestety moje lenistwo na to nie pozwalało.- Diana! - usłyszałam krzyk Leo i poprzysięgłam sobie, że jak wrócę do domu to go zabiję.
- A więc to twoje imię. - mruknął Harry. Przez to, że je poznał nie lubiłam go jeszcze bardziej. - Ładnie.
Prychnęłam i podniosłam się z ziemii.
Nie byłam najniższą osobą, ale i tak byłam od niego niższa.*
- Co?! - odkrzyknęłam.
- Idź przebrać buty, jesteś w naszej drużynie! - krzyknął Marc.
Załamałam ręce.
Nienawidzę piłki nożnej.*przyjmijmy, że Chrissy w tym opowiadaniu jest wyższa niż w rzeczywistości.
***
Lily_Craven Obiecałam, że dodam zanim się obudzisz więc proszę bardzo aniołku :*
Miłej soboty! <3
CZYTASZ
The Stupid and The Proud » styles ✓ [book one]
FanfictionDiana od zawsze gardziła wszystkimi boysbandami twierdząc, że to sztuczne gwiazdeczki, które mają podkładane wszystko pod nos. Czy to zazdrość? Nie, po prostu czysta niechęć. Ona sama jako siostra najlepszego piłkarza na świecie, nie mogła narzekać...