Od rozmowy Vincenta i Cali'go minęły już trzy dni. Przez ten czas robiliśmy w sumie to samo. Jak nie basen to gorące źródła, a jak nie to, to jakiś bilard i ogólnie zabawa. Dużo czasu również spędzaliśmy w pokoju, najczęściej sami, co było nam na rękę. Mia i rodzice robili swoje, tak samo jak my. Jednak zawsze jedliśmy wspólnie obiady i kolacje. Też raz wszyscy zebraliśmy się razem w pokoju mamy i taty, oraz wspólnie obejrzeliśmy jakiś film. Mimo wszystko to rodzinny wyjazd i też warto spędzić razem czas. Mama widocznie się rozluźniła i odpoczęła, bo wygląda sto razy lepiej. Masaże, kosmetyczka i tego typu, dały jej dość dużo. Sama nie pogardziłam jeszcze paroma masażami, ale Cali stwierdził, że jakiś inny facet nie będzie mnie dotykał i powiedział, że to on mnie wymasuje. Nie miałam nawet jak mu przegadać, że to kobieta mnie masowała, ale cóż już nieważne.
A do tego masażu ze strony demona jeszcze nie doszło, bo powiedział, że to na specjalną okazję. Aż sama się boję co to będzie za 'specjalna' okazja.
W każdym razie aktualnie siedziałam na wiszącym fotelu, który znajduje się na balkonie, i przeglądam telefon. Jest już godzina dwudziestą druga, ale dziś wyjątkowo nie chce mi się spać. W dodatku po chwili na balkon dołączyła do mnie Mia, który trzymała w dłoni elektryka, a w drugiej ręce telefon. Nie mam pojęcia jak ona może palić to świństwo. Dziewczyna zaciągnęła się nikotyną, którą zaraz wypuściła w niebo.
- Powiedz mu w końcu. - powiedziała, nie patrząc nawet na mnie.
- Niby co? - zapytałam od razu. Co ona znów wymyśliła.
- Że go kochasz. Albo może nie. Najpierw przyznaj przed samą sobą, że go kochasz.
- Ale ja do niego nic nie...
- Nie okłamuj się, Karina. Z żadnym swoim ex nie miałaś tak dobrej relacji jak z nim. A zauważmy, że z nimi byłaś w ZWIĄZKU, a z nim nie jesteś. - podkreśliła to jedno słowo i teraz spojrzała na mnie. Jaka mądra się zrobiła.
- A skąd ty niby możesz wiedzieć co na czuję?
- To widać. Rodzice już nawet o tym wiedzą i Lili też. - westchnęła i oparła się plecami o pół ściankę.
- Ta fajnie, coś jeszcze?
- No nie bądź taka. On cię kocha i to na prawdę. Nie jest taki jak reszta. Jestem pewna, że zapewniał Ci już parę razy o swojej lojalności wobec ciebie. Uwierz mu. Widać, że nigdy by cię nie zdradził, ani nie złamałby swojej obietnicy. Nie każdy jest taki jak Twoi byli. Daj mu szanse. Na...
- Daj mi spokój, Mia. - powiedziałam zła i weszłam do środka, gdzie zastałam akurat wycierającego włosy demona.
— O czym rozmawiałyście?
- O niczym ważnym. - mruknęłam i położyłam się. Akurat teraz wyskoczyła z tym tematem. Niech lepiej zajmie się sobą. Co ona ma do tego, co ja czuję? Skąd ona niby może to wiedzieć, jak ja sama nie wiem. No kurwa. Oczywiście, że Cali jest w każdym aspekcie w moim typie, co jest wręcz niemożliwe. W dodatku troszczy się o mnie jak nikt inny i broni, bo mimo wszystko to jego obowiązek. Ale...
No właśnie, ale co?
Ale boję się wejść w głębszą relacje? A może boję się, że zepsuje to co budowaliśmy przez te parę miesięcy? Boję się, że znów zostanę zdradzona jak wcześniej, a moje zaufanie znów legnie w gruzach?
Zbyt wielu rzeczy się boję i nie jestem pewna. Nie lubię sytuacji, gdzie muszę decydować nad czymś. Zwłaszcza nad sobą.
Kiedy tak rozmyślałam, do łóżka wszedł Cali i obejmując mnie ramieniem wokół talii, przyciągnął do siebie, zatapiając swoją twarz w moje włosy. Demon westchnął cicho, ale zaraz powiedział.
— Nie wiem, co cię teraz trapi, ale zawsze możesz mi się wygadać o wtedy jakoś wspólnie zdecydować co zrobić. Zawsze cię wesprę i będę po twojej stronie. Nie zależnie od tego, co postanowisz.
- Wiem, Cali. I jestem za to wdzięczna. - odpowiedziałam szczerze.
— Daj mi dokończyć. — zaśmiał się. — Wiem, że się powtarzam, ale będę to robił cały czas, aż w końcu zrozumiesz. Jesteś dla mnie najważniejsza. Nie ma drugiej takiej osoby, którą darzyłbym takim uczuciem, jakim darze ciebie. Jeśli byłaby potrzeba zabiłbym dla ciebie, albo sam umarł, ale tego drugiego wolę nie robić. Nigdy nie trafiłem na tak wartościową osobę, jak ty. Uwierz mi i zaufaj. — jego słowa powodują jeszcze większy mętlik w głowie, niż wcześniej.
- Jezu, Cali. Weź przestań, bo zaraz umrę z zawstydzenia.
— To Jezu czy Cali w końcu? Zdecyduj się.
- No Boże, weź.
— To teraz jeszcze Boże. No ciekawie.
- Cicho już bądź. - zaśmiałam się i zakryłam dłońmi twarz. Nikt mnie jeszcze tak nie komplementował, jak on.
— Tak, tak. A wracając. Karina.
- No słucham cię, ale cicho miałeś być.
...
W następnym będzie surprise!!!!!
Nie no XDDDD zabijecie mnie
Niedługo chce już skończyć chyba tą książkę, bo kurde ciągnie się i tyle rozdzialow już. Ponad 40
To dużo - _-
aż dziwne, że ktoś to czyta
CZYTASZ
Guardians of Life (ZAKOŃCZONE)
Fantasy„Żyje w świecie gdzie każdy kto ukończył osiemnaście lat dostaje swojego własnego stróża. Strażnicy żyją jak normalni ludzie z tą różnicą, że zawsze trzymają się blisko swojego podopiecznego i go po prostu bronią. Anioła, demona lub pośrednika. Sza...