Prolog

5 0 0
                                    


   Była deszczowa noc. Większość ludzi mieszkających przy ulicy Michała Archanioła smacznie spała. Jednak były pojedyncze jednostki, które nie uznawały snu jako źródła wypoczęcia, i włóczyły się po ciemnych alejkach między wiekowymi kamienicami. Nieopodal miasteczka Englewood wychylały się budynki wielkiego miasta Denver. Płaszcz nocy rozświetlały wysokie przyuliczne lampy, które mimo to nie odkrywały z cienia wszystkiego, co człowiek chciałby zobaczyć. Po chodniku leżącym obok szarych kamienic przechadzał się mężczyzna w czarnym długim, lnianym płaszczu oraz czarnej fedorze. Na nogach miał pasujące do reszty, czarne skórzane buty. Szedł wolnym krokiem, wyglądając jakby właśnie kogoś zamordował w jednej z ciemnych alejek. Na nosie miał okulary w błyszczącej, czarnej oprawie. Z drugiej strony wyglądał też jak detektyw, który wraca do swojego mieszkania po całym dniu ciężkiej pracy. Nie wydawał się zbyt sympatyczny i zdecydowanie praca z nim nie byłaby przyjemna. Szedł wolnym tempem, moknąc w deszczu. Nagle z jednej uliczki wyszedł chłopak w podartych ciuchach. Strasznie zmoknął i pewnie złapał katar. Tajemniczy, ciemno ubrany mężczyzna pokazał swoją łagodną stronę i niskim, wręcz basowym głosem spytał:

- Hej, wszystko w porządku? Potrzebujesz pomocy? -spytał mężczyzna i liczył, że wszystko jest dobrze. Mimo swojej strasznej postury życzył wszystkim dobrze, i z chęcią pomagał ludziom w potrzebie.

- Dobry wieczór, spadł mi pan z nieba! Właśnie napadły mnie jakieś zbiry! Bezlitośnie mnie pocięli, i podarli ubrania! Niech pan ma litość, i pozwoli mi pan zostać na jedną noc! -chłopak odpowiedział ze strachem w głosie. 

- Jasne, mieszkam niedaleko, ale pamiętaj tylko jedna noc! Jutro odwiozę cię do twojego domu. Jak się nazywasz? -zapytał się tajemniczy jegomość. 

- Mike Wayson, mam 17 lat. A pan? -odparł Mike.

- Nie jest to na obecną chwilę najważniejsza rzecz, ale możesz na mnie mówić Christopher, to moje drugie imię. -odrzekł facet, który coraz bardziej wzbudzał ciekawość Mike'a.- Mieszkam dokładnie przy tej ulicy, na której jesteśmy, więc nie jest to daleko. Chodźmy. 

Christopher podał Mike'owi swój płaszcz, sam idąc w białej koszuli, i okazało się, że nosił też szelki. Coraz bardziej przypominał stereotypowego detektywa. Brakowało mu tylko fajki, z której unosiły by się dymowe kółka. Dotarli na miejsce. Christopher mieszkał w ponurej, popękanej kamienicy. Była ładnie wykończona. Z przodu wychylało się parę okien. Mężczyzna otworzył drzwi ukazujące upiorną klatkę. Mike nie wyobrażał sobie codzienne wychodzenie i wchodzenie po takich schodach. Było tu dużo pajęczyn. Weszli dwa piętra w górę, i Mike zobaczył drzwi z przybitym numerem 21. Facet otworzył drzwi ukazując, o dziwo barwne mieszkanko. Nie było wielkie, ale kawalerowi starczyło.

- Możesz spać na kanapie, zaraz dam ci koc i ubrania na zmianę. Pójdź do łazienki wytrzeć się ręcznikiem, jesteś strasznie mokry. Jak się wysuszysz, to możesz sobie coś wziąć z lodówki i zjeść. Tylko pod żadnym pozorem nie ruszaj kanapki z karteczką. Wezmę ją jutro do pracy. -opowiedział Christopher, po czym udał się do swojego pokoju po koc, i ciuchy dla przybłędy. Mike pomyślał, że nie jest taki straszny jak wygląda. Jest uprzejmy, łaskawy i nie jest... dziwny, tak jak większość osób mieszkających w tym miasteczku. Mike poczuł się bezpiecznie. Pomyślał, że może mu ufać. Wszedł do łazienki i omal nie zemdlał. Zza kurtyny, z wanny wychylała się zakrwawiona dłoń. Mike bez namysłu krzyknął. W mgnieniu oka wybiegł z łazienki i na myśl przyszło mu, że jest w jednym pomieszczeniu z mordercą. Na krzyk Mike'a, Christopher zareagował szybkim przybiegnięciem. Mike jeszcze bardziej się przestraszył. 

- Co się stało?! -spytał podniesionym tonem mężczyzna. 

- Odejdź ode mnie, ty potworze! -wykrzyknął Mike.

- Czemu nazywasz mnie potworem?! Gdyby nie ja, już dawno leżałbyś oparty o ścianie i taplał się we własnej krwi! 

Mike wszedł do łazienki i wskazał na wannę. Nie mógł wierzyć swoim oczom. Ciała nie było, a po krwi skapującej z dłoni nie było śladu. Zdołał wydusić z siebie okrzyk zdziwienia. Christopher dał mu oczywisty znak by nie był tak głośno, gdyż sąsiedzi chcą się wyspać. Mike przeprosił Christophera i posłusznie wytarł się ręcznikiem. Christopher zostawił mu na stole ciuchy i koc, a następnie udał się do swojego pokoju. Później Mike zrobił sobie kanapkę z szynką, serem i sałatą i udał się do spania. Nie mógł jednak zasnąć, przez wizję ciała leżącego w wannie. Jeszcze bardziej zastanawiał się nad nagłym zniknięciem ciała. Co się z nim dzieje? Czy doszczętnie oszalał? A może ma zwidy? Nie, jemu wydawało się to zbyt realne na zwid. Po chwili rozmyślania zasnął.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 17, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

CieńOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz