Prolog

137 7 111
                                    

Sokka w końcu poznał kobietę swojego życia, którą spotkał na Biegunie Północnym. Pomimo wielu przeciwieństw losu, udało im się stworzyć szczęśliwy związek. Żyli w urokliwym domku znajdującym się na przedmieściach Miasta Republiki i obydwoje robili wojskową karierę. Często spotykali się ze swoimi przyjaciółmi i rodziną, byli ze sobą bardzo związani. Wiedli szczęśliwe życie i w końcu urodziło im się dziecko. Mała Mirai była niezwykle utalentowanym magiem wody już od najmłodszych lat, zupełnie tak, jak jej matka. Wydawałoby się, że nic nie zakończy ich sielanki, ale jak zwykle coś musiało pójść nie tak.

Gdy mała Mirai miała pół roku, doszła do nich wieść, że z więzienia uciekła jedna z najbardziej niebezpiecznych kryminalistek tego świata. Azula, siostra ich drogiego przyjaciela Władcy Ognia Zuko, która przyczyniła się do wielu morderstw i zbrodni wojennych podczas Wojny Stuletniej przepadła jak kamień rzucony w wodę. Sokka poprzysiągł sobie, że za wszelką cenę będzie bronił swojej rodziny, oczywiste było, że Azula zechce się na nich zemścić, jednak nic się nie stało. Po roku od ucieczki w końcu ją znaleziono i osadzono. Wszystkim ta sytuacja wydawała się bardzo dziwna, ale z ulgą wrócili do swojego spokojnego życia. Dopiero po latach miało się okazać, co tak naprawdę stało się w tamtym czasie.

Był słoneczny wiosenny dzień. Mirai bawiła się w ogrodzie, miała już trzy lata. Była bardzo szczęśliwym dzieckiem, oczkiem w głowie swoich rodziców. Dziewczynka bawiła się wodą, gdy do płotu podszedł tajemniczy mężczyzna.

- Witaj, młoda damo- przywitał się z dzieckiem.

- Dzień dobry- odpowiedziała wesoło.

- Mama jest w domu?- zapytał.

- Tak, jest. Zaraz ją zawołam!- chciała już pobiec do drzwi, jednak mężczyzna zatrzymał dziecko.

- Jesteś bardzo miła, ale sam sobie poradzę- powiedział i poszedł do drzwi. Zapukał w drewnianą powierzchnię i za chwilę otworzyła mu Yuki, matka Mirai.

- Dzień dobry- przywitała się.- W czym mogę pomóc?

- Yuki, nie mów, że mnie nie kojarzysz.

Kobieta nie mogła sobie nigdzie dopasować twarzy mężczyzny, ale niewątpliwie gdzieś już ją widziała. Do drzwi podszedł Sokka i złapał żonę w talii.

- Dzień dobry, w czymś jest problem?- zapytał ostro.

- Pan twierdzi, że się znamy- wyjaśniła Yuki mężowi.

- To chyba jakaś pomyłka- uznał Sokka i już chciał zamknąć drzwi, gdy nieznajomy mu przeszkodził. 

- Zgubiłaś się?- zwrócił się do kobiety i nagle wszystkie myśli w jej głowie wskoczyły na właściwe tory. Serce podeszło jej do gardła.

- Sokka, weź Mirai i poproś sąsiadkę, aby chwilę jej popilnowała. To nie potrwa długo- powiedziała drżącym głosem do męża. Choć nie wiedział, o co chodzi, szybko pobiegł po córkę przyglądającą się tej dziwnej rozmowie.

- Widzę, że jednak wiesz, kim jestem.

- Yakone, masz pięć sekund żeby wyjść z mojej posesji- powiedziała groźnie. 

Spotkali się już kiedyś. Mężczyna proponował jej dołączenie do niego i próbę przejęcia władzy nad światem, jednak Yuki wybrała Sokkę. Doszło do walki, ale kobieta myślała, że było to jednorazowe spotkanie. Zarówno Yakone, jak i Yuki byli utalentowanymi magami krwi, ich moce przekraczały czasami ludzkie pojęcie, dlatego oboje byli bardzo niebezpieczni. Z tą różnicą, że Yuki wybrała spokojne życie u boku kochanego mężczyzny, a Yakone cały czas mieszał się w jakieś nielegalne precedensy. 

Ognista krew// ATLA fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz