-Pov.George-
-po szkole-- Idziesz zobaczyć nasz trening?- zapytał Sapnap podekscytowany wcześniej wspomnianym wydarzeniem.
- Mogę iść- odpowiedziałem uśmiechając się słabo do chłopaka. W miłej atmosferze udaliśmy się za szkołę gdzie jest boisko do ich treningów. Przy ławkach było jeszcze więcej chłopaków, może z 8 nie wiem. Przed nimi stał mężczyzna w błąd włosach I lekkim zarostem.
- Hej Phil- powiedział Clay przybijając z nim piątkę, co zrobili również pozostali.
- Hej, o czyli dzisiaj dwóch nowych mamy a nie jednego- powiedział zaskoczony patrząc na mnie.
- N-nie, ja przyszedłem zobaczyć jak gracie-
- Okej, to gdzie jest- tu jego wypowiedź została przerwana przez krzyk za nami.
- Już jestem, przepraszam!- powiedział kolejny blondyn podobnego wzrostu co Clay.
- Tommy!?- krzyknął, Sapnap, Punz, Clay, różowo włosy chłopak i taki jeden z granatową czapką na głowie.
- Haha, nie spodziewaliście się mnie Bitches!-
- Hej, language!- krzyknął Bad
- Stul pysk bo cię wykastruję- odezwał się brunet w okularach.
- Language!-
- Chłopcy, proszę was- rzekł Phil załamując się nad chłopakami, mógłbym powiedzieć to samo... - Dobra siadać na ławce- powiedział gdy już wszyscy byli przygotowani do gry - Dream... jest. Sapnap... jest. Bad... jest. Skeppy... A ten ma zwolnienie z zajęć. Karl... jest. Alex... jest. Sam... jest. Techno... jest. Ranboo... jest. Wilbur... jest. Jack... jest. Tubbo... jest. Tommy... jest. I Eret, jest. Okej, Eret i Alex na ławki, a reszta zmykajcie na boisko- powiedział co wszyscy oprócz mnie wykonali
- Ruszać się chłopaki!
-Do Techno podaj!
- Tak o to chodzi!
- Podaj do Tomm'iego!- krzyczał podczas gry, blond włosy, wysoki chłopak przymierzał się do odbicia lecącej w górze piłki główką. Gdy ta była blisko uderzyła go w głowę i upadł.
- Ty kurwo nie uderzaj tak mocno bo ja ci zaraz przypierdolę!- wykrzyknął kierując te słowa do również wysokiego bruneta, był to chyba Wilbur? Nie wiem.
- Language!- ( chyba nie muszę pisać kto to powiedział)
- Tommy uspokój się i wracaj do gry!- wykrzyknął tym razem trener.
- Jak mam dalej grać skoro ta jebana żyrafa mnie prawie zabiła!-
- Ale jakoś żyjesz, wstawaj cieniasie!- Wilbur
- Zamknij mordę!-
- Tommy ławka. Alex zamień się z nim- powiedział do chłopaka w granatowej czapce. Ten kiwnął głową I wszedł na boisko, blondyn z niechęcią zszedł z trawy i usiadł na ławce.
- Phil...-
- Cicho- powiedział suchym głosem mężczyzna dalej obserwując rozgrywkę. Wszystko szło dobrze, moim zdaniem... nie znam się. Największą uwagę miałem skupioną na Dream'ie, nie wiem czemu ale wydawał mi się no ugh... nie mogę tego opisać. Jest może po prostu przystojny? Chyba tak...
***
Szedłem spokojnie ścieżką u boku Clay'a rozmawiając na temat moich relacji z rodzicami.
- I wtedy się wszystko zaczęło, babcia leży w szpitalu, moi starzy mają mnie w dupie, a ja zasuwam do szkoły i udaje że wszystko jest okej... Gdy jeszcze moja babcia była zdrowa opiekowała się mną, pocieszała, traktowała jakbym był jej dzieckiem- uśmiechnąłem się na wracające wspomnienia ze starszą kobietą- Pamiętam że zawsze jak płakałem to ta mi mówiła żebym to robił ponieważ będę miał po tym piękne oczy. Zawsze odkąd pamiętam ta troszczyła się o mnie i chciała abym nie myślał o tych wszystkich kłótniach z rodzicami. Ci wracali w nocy do domu nie zwracając na mnie uwagi, a jak była sobota czy niedziela wychodzili się upić do nie przytomnego. Nawet nie wymienili ze mną jednego słowa, siedziałem zawsze cicho by nie zaczęli się mnie czepiać o jakieś błahostki. Jest mi ciężko bez babci... to była jedyna osoba której ufałem i z którą rozmawiałem najczęściej- powiedziałem wycierając łzę spływającą po moim bladym policzku.
CZYTASZ
School Love | DnF | Poprawione |
Fiksi PenggemarJest to opowieść o chłopaku, miał na imię Clayton chodź przyjaciele zwracali się do niego Clay lub Dream. Ma 17 lat i chodzi do liceum, zawsze trzyma się ze swoją paczką Sapnap'em ( Nick), Karl'em, Bad'em ( Darryl), Skeppy'm ( Zak) i Punz'em ( Luke)...