Rozdział 40 - Plan

448 46 40
                                    

- Jak się czujesz? - spytała Eri, siadając obok łóżka Mayumi.

- Jakoś. - odpowiedziała Mayumi nawet na nią nie patrząc. Od kilku dni wbijała wzrok na okno, za którego widać było świat. Ten piękniejszy, jak z obrazka. Dla nich był to dla innych zwykły widok. Korona drzew, a nad nią błękitne, lub zachmurzone niebo. Dla niej jednak, po tym wszystkim, ten widok był jak marzenie, o którym mogła śnić, ale nigdy go nie dosięgnąć.

- Dziś ja z tobą będę. - powiedziała dziewczynka spokojnie. Czarnowłosa nawet nie zareagowała na to.

Nikt nie wiedział jak się z Mayumi obchodzić. Leżała tu od tygodnia i mimo że organizm w miarę się regenerował, to skutki uboczne pozostaną na zawsze. Do pełni sprawności nigdy nie wróci, bo niektóre obrażenie się nie zagoją. Trzeba było wyciąć w paru miejscach sporą ilość mięśni, bo wdało się w otwartych i głębokich ranach zakażenie. Miała kilka skręconych stawów i wiele innych obrażeń trwałych, które pozostawiają po sobie ślad.

Mayumi za to nie potrafiła się odnaleźć w tym co się działo. Po tylu tygodniach walczenia o życie swoje i Yukia, gdzie każdy dzień był niewiadomą, a wszystko co widziała, możliwą iluzją, wszystko teraz dookoła było zwyczajnie inne niż wcześniej. Nie potrafiła określi o co chodzi, ale patrząc na wszystko dookoła czuła wobec tego zwyczajną apatię. Myślami była daleko i nie reagowała często na to co się działo dookoła.

Była końcówka 24 tygodnia. Pozostało 16 tygodni, do planowanego porodu. Lekarze cały czas badali jej brzuch, co było dużym wyzwaniem i stresem dla Mayumi. Nie pozwalała się nikomu zbliżyć do brzucha. Każdy był dla Yukia zagrożeniem, a dla niej jedynym, co powodowało, że na długo potrafiła utrzymać uwagę. Ochrona chłopca.

Noce były przepełnione koszmarami w których znów była na statku, lub tych w których Keigo znów robił jej krzywdę. Przez ostatnie tygodnie tylko to widziała.

Codziennie przychodzili do niej specjaliści, nie tylko lekarze, ale również psycholog i psychiatra, który przepisał jej leki. Codziennie terapia, ale minął dopiero tydzień. Jak na razie leki powodowały, że nie rzucała się na wszystko panicznie, gdy tylko coś jej złego się przypominało, a była po prostu spokojna. Za to na sesjach starano się jak na razie zmienić nastawienie do paru rzeczy. By nie bała się podstawowych czynności lub rzeczy, które kojarzyły jej się z porwaniem lub Keigiem. Z tym szło łatwiej, bo już nie reagowała jak na początku łzami i chęcią ucieczki na kolor czerwony, lub widzenie jakiegoś pióra lub ptaka. Mimo to Keigo ani razu się jej nie pokazał. Na to było zdecydowanie za wcześnie. Jeśli w ogóle kiedyś to się stanie.

Cierpliwie czekał, aż będzie odpowiednia pora, by znów mógł się jej pokazać. By znów go zobaczyła, ale nie widziała jako wroga.

Mayumi codziennie budziła się z myślą, że to wszystko to była iluzja, że obudziła się znów na statku, a to wszystko było po to by jeszcze bardziej jej uświadomić, że nie ma nawet co marzyć, by być wśród rodziny. Że to wszystko było po to, by jeszcze bardziej ją złamać. Każdy dzień był ciągle tą samą bitwą, tą o uwolnienie, mimo że przecież została uratowana, to tak naprawdę w umyśle nie przyjęła tego do siebie, nie potrafiła i cały czas się wszystkiego bała. Że znów po nią przyjdą, a ona trafi do tego samego miejsca.

To co się teraz działo brała za fazę przejściową. Ci ludzie teraz są obok, ale później już ich nie będzie, dlatego dystansowała się. Nie chciała znów przeżyć ich utraty i myślenia co by było, gdyby była obok. Teraz była, ale nie wierzyła, że tak pozostanie. Albo nawet nie była w stanie uwierzyć, że w ogóle się tu znajdowała.

- Mam piórko do Ciebie. - powiedziała Eri z czerwoną lotką w ręce. Dziewczynka podeszła do niej i położyła obok. Mayumi tylko rzuciła na nie okiem, a potem znów wbiła spojrzenie w okno.

Moment of Forgetfulness - Hawks x OcOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz