- Spakowana? - zapytał Erik stojąc za mną.
- Patrząc na to, że nie mam dużo rzeczy to już chyba wszystko - odparłam zapinając małą torbę turystyczną.
- Kiedyś miałaś duża garderobę pełną ubrań i jak każdej kobiecie brakuje wyboru - zażartował nieco mój luby.
- Nie potrzebuję sterty ubrań, drogich kosmetyków czy wycieczek nad najpiękniejsze miejsca na świcie. Wystarczy mi twoje towarzystwo i ciepłe łóżko.
- Zboczona - zaśmiał się przy tym domyślając już co mogło mi chodzić po głowie.
- Dokąd jedziemy? - zapytałam z innej "beczki".
- Zatrzymamy się u mojego starego przyjaciela, będziesz mogła trochę odpocząć od ścian tego miejsca i wrócić do zdrowia.
- Brzmi fajnie..
- Jest jeszcze coś.. - urwał, spojrzałam na niego pytająco - pojedzie z nami Draco.
- Dalej nic nie wie? Nie chcę się z nim kłócić.
- O czym nie wiem?! - warknął brat Erika wchodząc do mojego pokoju. Coś podejrzewał, nie ufał nam.
- O niczym - wyparowałam w sekundzie - jestem spakowana.
- Przyprowadzę samochód - rzekł, chwilę później zostaliśmy sami.
Odczekałam chwilę, by mieć pewność czy napewno zostaliśmy sami. Zamknęłam drzwi by nasze głosy się nie rozchodziły po korytarzu.
- Prędzej czy później się dowie - zauważył Erik.
- Ja mu o tym nie powiem. Wolisz żeby przyłapał nas razem gdy będziemy się kochać? Gdzie będzie lepiej pod prysznicem czy na ławce w parku? Nie mam zamiaru chować się przed nim jakbym była dzieckiem i chowała swoje tajemnice przed rodzicami.
- Więc wiesz co masz zrobić - odparł mrugając oczkiem. Zabrał moja torbę i razem udaliśmy się do wyjścia.
*
Podróż okazała się długa oraz wyczerpująca. Krótkie przerwy na skorzystanie z toalety i kupienie jakiegoś jedzenia.
Wolałam nic nie jeść, nie chciałam ryzykować. Od małego dziecka miałam chorobę lokomocyjną. Włożyłam słuchawki do ucha odcinając się od całego świata, bezwładnie oparłam głowę na ramieniu Draco.
Dając mu pozory zachowania uległości z początku. Erik miał na nas oko całą drogę, siedział z przodu obok kierowcy.Dojechaliśmy do małego miasteczka, gdzie na skraju lasu znajdował się dom.
Na pierwszy rzut oka był spory z dużymi oknami, budynek składał się z dwóch pięter. Na wejściu był ganek.
W mgnieniu oka znalazł się przed nami mężczyzna o kasztanowych włosach i mocnymi rysami twarzy w towarzystwie młodej kobiety o blond włosach. Oboje ubrani dosyć elegancko.- W końcu dojechaliście! - krzyknęli razem. Na ich widok Erik wyraźnie się ucieszył, przyjacielski uścisk potwierdził moje myśli.
- Jacob, Pam to Rosalie i mojego brata już znacie - przedstawił mnie mój kochanek.
- Miło mi - uścisnęłam dłoń obydwu.
- To nam jest miło, gościć Cię w naszym domu, wejdźcie zaraz kolacja - rzekła Pam, obejmując mnie ramieniem i prowadząc nas do środka - mam nadzieję że lubisz duszone warzywa z ryżem - kontynuowała przechodząc przez pomieszczenia. - Specjalnie dla ciebie kazałam przyrządzić. Oczywiście dla nas będzie po dawcy z miasteczka - dodała na koniec.
Usiedliśmy w salonie przy kominku, w którym już się paliło dając przyjemną atmosferę. Nasze bagaże zostały zabrane do pokoi, usiadłam na kanapie po prawej stronie kominka obok usiadł Draco, z kolei na przeciw Erik wraz z Jacobem. Pam rozlała dla każdego napój, który podała na srebrnej tacy.
CZYTASZ
Na Usługach Wampira
VampireFragment: - Proszę.. Jeżeli jeszcze raz coś takiego miałoby miejsce PROSZĘ nie czekaj na nic tylko wbij tu coś ostrego - wskazał miejsce na klatce piersiowej. Nie wiedziałam co powiedzieć. Kompletnie mnie zatkało. Pierwszy raz ktoś powiedział do m...