Dziś są moje 17 urodziny. Dla mnie zwykły dzień. Taki jak wszystkie. Ale mnie dla moich bliskich.
Jak wstałam od razu chwyciłam telefon, aby sprawdzić, która godzina. Przy okazji dostałam 31 wiadomości z życzeniami. Westchnęłam w duchu. Później im odpiszę. Zeszłam na dół z celem zjedzenia śniadania. Ale nie było mi to dane.
Moja mama wyskoczyła zza ściany krzycząc "Niespodzianka!!"na cały dom. Wystraszyła mnie na śmierć. Ale co się dziwić, to moja mama. Ona zawsze tryskała energią.
Spojrzałam na pudełko, które miała w rękach, które uniosła do nieba. Zaśmiałam się w duchu.
- Wszystkiego najlepszego kochanie! - zapiszczała i wręczyła mi podarunek, który otworzyłam z szerokim uśmiechem na ustach. Wyjęłam z pudełka prześliczną małą czarną i pisnęłam z radości rzucając się mamie w objęcia. Moja mama zawsze wiedziała jaki mam gust, ba ubierała się podobnie. W dzień na luzie, na wyjście mała czarna i szpilki.
- To nie wszystko. - usłyszałam głos taty za moimi plecami. Wręczył mi małe pudełeczko i mocno mnie przytulił. Gdy się odsunął otworzyłam wieczko. Pod nim krył się złoty łańcuszek ze srebrną zawieszką w kształcie serduszka. Otwierał się. W środku były zdjęcia moich rodziców i wygraderowane "Kochamy Cię". Miałam łzy w oczach.
- Tato...
- To tylko drobiazg. - przytuliłam oboje rodziców.
- Dziękuję.
*
Szykowałam się na imprezę. W końcu jak urodziny to trzeba zabalować. Moja przyjaciółka Luna już była. To brunetka, niższa ode mnie, ale miała dłuższe włosy. Charakter miała taki sam, ale jej delikatność przy rodzinie zanikała wraz z gniewem na jej matkę, dlatego częściej przychodziła do mnie niż ja do niej. Kochała moją mamę jak swoją. Lubiłam to, czułam się jakbym miała siostrę.
Ubrałam moją małą czarną i czarne szpilki. Na szyję zapięłam mój naszyjnik, który dostałam od taty.
- Szybko, mamy jeszcze 10 minut i podjeżdża po nas Mike.
Zaczęłam robić makijaż, nie zajęło mi to dużo czasu. Chwyciłam swoją torebkę akurat jak Mike podjechał pod dom. Przed wyjściem pożegnałam się jeszcze z rodzicami wspólnym przytulasem. Wsiadłyśmy do auta i przywitałyśmy chłopaka mojej przyjaciółki.
- Cześć skarbie. - cmoknęła przelotnie jego malinowe wargi.
- Hej Mikey. - powiedziałam uśmiechając się do tylnego lusterka. Odwzajemnił uśmiech.
- Hej Is, mamy coś dla ciebie. - powiedział, a Luna z szerokim uśmiechem podała mi podziurawione pudełko. Skrzywiłam się na widok dziur po ostrzu noża. Luna zaśmiała się z mojej kwaśnej miny. Uchyliłam delikatnie wieczko, by ujrzeć coś małego, co od razu się na mnie rzuciło i łaskotało swoim malutkim języczkiem. Tym małym czymś był mały piesek. A dokładniej czarno biały husky. Był piękny. Miał przecudne ciemnoniebieskie oczy.
- O mój Boże! Kocham was. Mikey, gdybyś nie jechał rzuciłabym ci się na szyję. - piszczałam a oni się ze mnie śmiali.
- Spokojnie, już jesteśmy, a piesek idzie spać. Jak go zapomnisz to wpadnij do mnie po Jacky'eg
CZYTASZ
Furious/l.h.
Fanfiction- Masz nie wychodzić z auta. Jeśli nie wrócimy po godzinie masz stąd odjechać i zapomnieć o całej sytuacji. Rozumiesz? - zapytał mnie Luke. -Ale że co?! Mam zapomnieć o tej sytuacji?! O czym ty mówisz Luke?! - Jeśli stamtąd nie wyjdziemy, będziesz m...