🥀
4 kwietnia. Dzień, który zapadnie w pamięci Georga na długo. Mimo, że dzień nie zapowiadał się najlepiej przez kolejne poniżanie przez ojca czy nawet rozwalenie klawiatury w przypływie złości. Jednak te zdarzenia nie były tak okropne w porównaniu do śmierci jego własnej matki. Jedynej osoby, która akceptowała chłopaka takim jakim jest. Osoby która kochała go nad życie, a on kochał ją. Kobieta nie odrzuciła go po wyznaniu jego orientacji. Kiedy przyznał się przed rodziną, że jest gejem i zakochał się w chłopaku jego ojciec popadł w furię i uderzył Georga w policzek. To był pierwszy raz kiedy mężczyzna uderzył chłopaka. Zapłakany wrócił do pokoju i płakał dopóki nie poczuł kojącego uścisku i słów od jego matki.
-Spokojnie Gogy, kocham cię takim jakim jesteś pamiętaj. Zawsze będę przy tobie.
Mama Georga wiedziała też wszystko co się działo z brunetem. Mianowicie, że zakochał się bezwzajemności w swoim najlepszym przyjacielu Dreamie, czy nawet to, że chłopak zaczął mieć stany lękowe spowodowane przez ojca. Oczywiście chciała mu pomóc z całej siły z tego wyjść. Wpadła na pomysł razem z Georgem, żeby chłopak odpoczął na wsi u jej rodziców. Jadąc obydwoje się wygłupiali. Rozmawiali na przeróżne tematy, a śmiechom nie było końca. Chłopak czuł,że jest naprawdę szczęśliwy spędzając czas z matką i nie myśląc o nieszczęśliwej miłości, czy problemach które panują w jego domu. Myślał, że kobieta zostanie z nim do końca życia. Jednak zdarzył się wypadek. Pijany kierowca wjechał w auto Georga i jego matki, przez co spadli z góry. Spadając George bardziej martwił się o życie swojej matki niż swoje. Będąc już na samym dole odnieśli duże obrażenia. Przed zemdleniem George zdążył zobaczyć nieruchomą matkę i złapać ją za rękę. George obudził się w szpitalu. Chłopak tylko miał dużo siniaków i zadrapań. Musiał też mieć zszywaną nogę. Kiedy próbował się dowiedzieć co się stało z jego matką nikt nie chciał mu nic powiedzieć. Lekarze i pielęgniarki patrzyli się na niego tylko współczującym wyrazem twarzy. Następnego dnia przyjechał jego ojciec. Oczywiście nie obyło się bez wyzwisk w jego stronę i nowego siniaka za ręce. To od ojca dowiedział się, że jego matka jest martwa. Wtedy jego życie straciło sens. Nie miał dla kogo żyć. Przynajmniej tak myślał. Jego ojciec twierdził, że to jego wina. Przez co sam zaczął tak uważać.
🥀
Dzień po wyjściu ze szpitala chłopak pierwszy raz od dłuższego czasu włączył swój telefon. Dostawał masę wiadomości od przyjaciół jak i jego fanów, którzy martwili się o bruneta. Przecież nie odzywał się do nikogo przez 2 tygodnie. George napisał tylko krótkiego tweeta żyję i zalała go fala zmartwionych wiadomości fanów i jego przyjaciół. Widząc połączenie od Claya postanowił odebrać. Dream nic nie wiedział o sytuacji Georga. Nie wie o tym, że jego ojciec się nad nim znęca, że się tnie, o jego matce. Nie wie nic. Ale chłopak się domyśla, że coś jest nie tak już od dawna.
-George?-odezwał się zmartwiony głos w słuchawce.
-Tak to ja- odpowiedział pełnym smutku głosem na co Dream się zapowietrzył.
-Wszystko u ciebie w porządku?... Dawno się do nikogo nie odzywałeś. Martwiliśmy się. - odpowiedział zmieszany chłopak.
-Tak. Wszystko w jak najlepszym porządku - Geroge sam nie wierzył w swoje słowa. Były one tak nasączone sarkazmem i smutkiem, że aż sam Dream zaczął w to wątpić.
-George wiem, że nie jest w porządku. Wiesz, że możesz mi powiedzieć prawda? Jesteśmy przyjaciółmi.
Przyjaciółmi no właśnie... pomyślał George i pierwsze łzy zaczęły spływać po jego policzkach.
-Wiem Dream. Nie jestem gotowy ci powiedzieć. Daj mi czasu okej? Może zdążę ci wszystko wyjaśnić..- Brunet zaczął już mocniej płakać, a ostatnie zdanie wypowiedział niewyraźnie przez co blondyn nie zrozumiał go.
-George, w porządku. Pamiętaj, że możesz w każdej chwili do mnie zadzwonić. Jestem tu dla ciebie. A teraz proszę przestań płakać. - Dream sam uronił kilka łez zaniepokojony stanem bruneta.
Chłopcy rozmawiali jeszcze chwile, a potem blondyn mówił uspokajające słowa do płaczącego Georga, aż w końcu usnął. Zdążyli ustalić tylko, że następnego dnia zrobią streama by upewnić widzów, że chłopak żyje i ma się dobrze.
🥀
Następnego dnia George czuł niewyobrażalną pustkę. Czuł jakby utracił połowę siebie nieodwracalnie. Nie miał ochoty jeść. Przez co zaczynał wyglądać chudziej. Przez cały pobyt w szpitalu jego posiłki składały się z jednej marnej kanapki. Był blady i miał wory pod oczami. Chłopak wogóle nie miał ochoty na nic. Wchodząc do łazienki zobaczył leżącą na umywalce żyletkę i od razu wiedział co zrobić by poczuć się lepiej. Chłopak upewnił się, że jego ojca nie ma w domu i usiadł na zimnych kafelkach w łazience. Podwinął rękaw swojej ulubionej bluzy z merchu Drema i robił kreski na swoim nadgarstku. Kiedy nie czuł już praktycznie bólu na tym nadgarstku przeniósł się na drugi. Czuł ulgę. Czuł ulgę, widząc krew, czując ból na który twierdził, że zasługuje. Jednak dla niego to nadal za mało. George przeniosł się na nogi, ramiona, brzuch. Kiedy stwierdził, że to wystarczająco przemył wszystkie rany i założył bandaże. Mimo , że ulga była niedługa chłopak czuł się znacznie lepiej.
Niedługo po tym zadzwonił do niego Dream z przypomnieniem, że chłopcy mieli robić streama. George rozpoczął live'a z Dreamem. Oczywiście nie obyło się bez komentarzy pytających czy wszystko jest w porządku z Georgem. Na wszystkie odpowiadał, że nic się nie stało i potrzebował tylko przerwy. Czat mało co w to wierzył tak jak i Clay. Widać było smutek w oczach bruneta mimo, że wyglądał na szczęśliwego. Mimo tego stream upłynął naprawdę w przyjemnej atmosferze. George czuł się szczęśliwy i mógł chodziaż na chwilę zapomnieć o wszelkich smutkach. Jednak nie wszystko zawsze kończy się dobrze. W pewnym momencie Dream postanowił się odezwać.
-Georgee~ kocham cię - powiedział dream podśmiechując z reakcji starszego.
-Dream przestań.- odpowiedział George czując piekące go policzki.
-Gogy przecież wiesz, że to tylko żart- odpowiedział Dream zaczynając się śmiać.
Właśnie w tym problem, że tylko żartujesz.- pomyślał -George glośno wzdychając na co dream przestał się śmiać.
-Hehe.. no tak - odpowiedział nerwowym śmiechem George próbując się nie popłakać przed tysiącami ludźmi jak i samym Dreamem.
-Gogy wszystko w porządku?- zapytał Clay widząc, że brunet nie wygląda najlepiej.
-Taak. Wszystko okej.- Odpowiedział George chowając twarz w dłonie całkowicie zapominając o podwiniętych rękawach bluzy. Przez co było widać przesiąknięte krwią bandaże na nadgarstkach. Cały czat zaczął zasypywać się wiadomościami o tym.
-George- powiedział Dream stanowczym tonem na co starszy podniósł zaskoczony głowę do góry, nie spodziewając się tego.
-Co to za bandaże?- powiedział wkurzony Dream. George tylko spojrzał na nadgarstki i na czat uświadamiając sobie, że się wkopał. Spojrzał w bok i postanowił nic nie mówić.
-Wyłącz streama.-Rozkazał blondyn.
-Co? Dlaczego?- odpowiddział zszokowany brunet.
-Wylącz streama w tej chwili!- Clay całkowicie się już zdenerwował. George postanowił uczynić to o co prosił go chłopak, a tak właściwie to to co rozkazał. Cicho pożegnał widzów i wyłączył transmisję.
-Już..- odpowiedział cicho George czując zbierające mu się do oczu łzy. Brunet miał włączoną kamerkę na rozmowie z Clayem więc ten doskonale widział jak zachowuje się brunet.
-Dlaczego?! Dlaczego do cholery George?!- Dream na niego krzyczał przez co George tylko bardziej skulił się na krześle i zaczął mocniej płakać. Bał się kiedy ktoś na niego krzyczy. Wiedział, że zawsze wtedy zostanie uderzony i zwyzywany.
-Nie krzycz proszę..- Powiedział George płaczliwym tonem na co Dream już więcej nie krzyczał.
-Przepraszam Gogy. Już więcej na ciebie nie nakrzyczę. Przepraszam.. a teraz powiesz mi co się stało? Obiecałeś, że nigdy tego nie zrobisz. My obiecaliśmy. - powiedział zmartwiony Dream. To prawda on i Clay obiecali sobie, że mimo wszytko nigdy nie wyrządzą sobie krzywdy na ciele w postaci cięcia się. A on tą obietnice złamał. Ale tylko tak nie czuł tej cholernej pustki w sercu.
-Ja.. to nie jest rozmowa przez internet Clay... Wiem obiecałem,ale tylko tak nie czuję tego bólu i pustki. - Dream wzdrygnął się kiedy usłyszał swoje imię z ust bruneta. George nigdy nie wymawiał jego imienia. Chyba, że sprawa była naprawdę poważna tak jak ta. Po chwilowej ciszy blondyn postanowił się odezwać.
-Przylecę do ciebie. - George na te słowa natychmiast poderwał głowę do góry i spojrzał na kamerkę z chwilowymi iskierkami szczęścia w oczach, ale po chwili znowu zrobiły się smutne jakby chłopak coś sobie uświadomił.
-Co? Nie Clay to nie jest dobry pomysł. Ja.. Nie nie możesz. Nie zasługuje na to. I ty ni.. Nie Clay. - George mówił chaotycznie.
-Nie masz nic do gadania Gogy. Kupiłem już bilet. I nawet się nie waż więcej mówić, że na coś nie zasługujesz bo to nieprawda. Zasługujesz na wiele dobrego George. - George tylko spojrzał na niego wzrokiem pełnym bólu jak i szczęścia i westchnął.
Chłopcy rozmawiali jeszcze chwilę na głupie tematy dopóki do pokoju starszego bruneta nie wleciał pijany ojciec i zaczął go wyzywać i łapać za nadgarstek. Chłopak syknął z bólu i patrząc przepraszająco na kamerkę rozłączył się z blondynem. Jak można się domyśleć chwilę później George był cały poobijany i zwyzywany. Nawet nie miał siły się położyć na łóżku. Zasnął więc na podłodze śniąc o pewnym blondynie z zielonymi oczami niosącym dla niego nadzieje na lepsze jutro. Dream po tym zdarzeniu wie, że u Georga ewidentnie coś jest nie tak i postanawia mu z całej siły pomóc.
🥀
Tego samego dnia blondyna z drzemki obudziła wiadomość od jego przyjaciela.
Dream spojrzał na godzinę w telefonie i pokazywała ona 21 co znaczyło, że u bruneta był już środek nocy.
''Kiedy przylatujesz?"
''Za dwa dni mam najbliższy lot. Czemu nie śpisz? Jest późno."
''Nie mam ochoty. Wypiłem też kawę."
Dream martwił się o bruneta. George nigdy nie przepuściłby okazji do spania.
''Gogy.. a jak się czujesz?"
Po zadaniu pytania przez blondyna chłopak nie odpisywał przez dłuższą chwilę. Widział tylko jak dymek z kropkami poruszał się przez ten czas. Potem przestał na chwilę i już po chwili dostał wiadomość.
''Bywało lepiej''
Brunet wysłał tak krótką wiadomość, a pisał ją znacznie dłużej. Zupełnie jakby chciał napisać zupełnie co innego. I tak było. George w wiadomości przez chwilę napisał jak naprawdę się czuje. O pustce, wrażeniu, że nikt go nie rozumie, nie kocha
i, że jest dla wszystkich tylko przeszkodą. Nie wysłał tej wiadomości bo stwierdził, że Clay nie musi tego wiedzieć. Przecież jest nikomu niepotrzebny.
''Spokojnie Gogy niedługo będzie już tylko lepiej. Pamiętaj kochamy cię. Idź spać. Dobranoc Gogy~''
George nic już nie odpisał Dreamowi. Przez chwilę nawet poczuł się kochany. Jednak szara rzeczywistość powróciła do niego tak szybko jak zniknęła. Brunet zamknął oczy próbując zasnąć. Przez cały czas w głowie miał pewnego blondyna, który nie chciał wyjść z jego głowy. Z myślą o nim i małym uśmiechem na twarzy chłopak zasnął.
🥀
W dniu przylotu Claya, George czuł się zmieszany. Z jednej strony chciał spotkać blondyna, a z drugiej miał ochotę nigdy go nie zobaczyć i kompletnie o nim zapomnieć. Przez ostatnie dni u Georga w sumie nic się nie zmieniło. Nadal był bity przez ojca, więcej ran na ciele i częsty płacz. Było to dla niego normalnością. Jego przemyślenia przerwała przychodząca wiadomość od Dreama.
''Hej Gogy. Wsiadam za niedługo do samolotu. Przyjechałbyś po mnie na lotnisko niedługo przed moim przylotem?"
''Tak Dream. Miłej podróży''
Georgowi chciało się płakać. Sądził, że nie zasługuje na troskę Claya.
Za chwilę Dream miał wysiąść z samolotu. George stresował się jak nigdy. Przecież nigdy nie widział młodszego, a on go już niezliczoną ilość razy. Jedynie dowiedział się, że Clay będzie mieć na sobie swoją zieloną bluzę ze swojego merchu. Problem w tym, że brunet nie rozróżniał kolorów. George postanowił usiąść na ławce. Założył kaptur i siedział ze spuszczoną głową w dół uprzednio pisząc Dreamowi gdzie siedzi. Kiedy zbierało mu się na płacz poczuł przytulające go ramiona.
-Nie płacz Gogy~- Na dźwięk głosu Claya na żywo, brunet poczuł ciepło roznoszące się po jego policzkach.
-Clay? - zapytał drżącym głosem.
-Tak. To ja.
Wtulali się tak jeszcze chwilę w siebie i brunet postanowił się w końcu odsunąć i spojrzeć na twarz blondyna. W końcu czekał na to tak długo. Kiedy George ujrzał jego twarz po prostu zaniemówił. Dream był po prostu piękny. Dokładnie taki jakiego go sobie wyobrażał. No może nie do końca, ale mimo wszystko.
-Skończyłeś już mnie podziwiać? Od paru minut wpatrujesz się we mnie jak w obrazek. - zachichotał Clay gładząc bruneta po rozgrzanym policzku.
-Co? A tak. Ja um..- George odepchnął jego rękę i trochę się odsunął, a po chwili dodał.
-Chodźmy już. Ludzie się patrzą. - Po czym schował ręce w kieszenie bluzy i szedł ze spuszczoną głową w kierunku wyjścia. Dream jednak nie dawał za wygraną i wyjął jego rękę z bluzy i splótł razem ze swoją. George czując przyjemną i ciepłą dłoń młodszego poczuł piekące go policzki. Nic nie mówiąc poszli dalej.
🥀
W domu Georga chłopaki przez większość czasu się do siebie nie odzywali. Siedzieli na kanapie i oglądali pierwszy lepszy film.
Tą niezręczną ciszę postanowił przerwać Dream.
-Hej Gogy...
-Hm?- Starszy chłopak siedział z przyciągniętymi kolanami do klatki piersiowej, a głowę miał opartą na kolanach.
-Gdzie twój ojciec?-Na słowo ojciec oczy Georga automatycznie się zaszkliły. To nie był jego ojciec. To był potwór.
-Na jakiejś delegacji.. Nie wiem kiedy wraca, ale znając jego zbyt szybko nie wróci. Tylko pewnie będzie spędzał czas na chlaniu i na dziwkach. Więc możesz póki co tu zamieszkać.
-Oh.. Okej. - Zachowanie bruneta martwiło Claya.
-George?- dodał po chwili blondyn.
-Co?
-Co ojciec ci robi? - George zastygł. Nie mógł nic powiedzieć. Jego oczy zaszkliły się jeszcze bardziej, a po chwili z jego oczu zaczęły lać się łzy które praktycznie od razu zostały wytarte przez chłopaka siedzącego obok.
-J-ja.. Nie jestem gotowy przepraszam Clay..Idę do łazienki..-Brunet wstał z miejsca, a po chwili chwiejnym krokiem skierował się do łazienki, ale nie do tej na dole do której ma bliżej tylko na górę. Dreama to zdziwiło, ale stwierdził, że chłopak po prostu zapomniał. Clay naprawdę chciał pomóc starszemu, ale nie wiedział jak ma mu pomóc nie znając przyczyny jego zachowań. Rozmyślając tak nie zauważył, że upłynęło dużo czasu, a George nadal nie wrócił z toalety. Zmartwiony blondyn od raz wstał i skierował się na górę. Zapukał w drzwi od łazienki i zapytał.
-George? Jesteś tam?- Nie słysząc odpowiedzi dłuższą chwilę postanowił wejść do środka. W środku zastał bruneta który mył ręce, a wokół było pełno krwi i zakrwawiona żyletka. Blondyn zdenerwował się. Spojrzał na Georga który płakał patrząc na niego. Wziął żyletkę w rękę z obrzydzeniem, otworzył okno i wyrzucił ją najdalej jak mógł. Jeszcze raz spojrzał na bruneta i na widok nowych ran zrobiło mu się przykro. Spojrzał w bok i dostrzegł apteczkę. Wyjął niezbędne mu rzeczy, posadził Georga na klapie od toalety i zajął się jego ręką nic nie mówiąc. Dreamowi na widok wszystkich blizn chłopaka robiło się niedobrze. Cisza była dla Georga przytłaczająca. Bał się cokolwiek powiedzieć, bo bał się, że jeżeli powie cokolwiek to młodszy na niego nakrzyczy. Wziął głęboki wdech i spojrzał na Claya z poważnym wzrokiem. Ten widząc wyraz twarzy bruneta spojrzał na niego zdezorientowany.
-Moja mama umarła, a ojciec znęca się nade mną fizycznie i psychicznie odkąd przyznałem się przed nim do czegoś.- Clay z wrażenia upuścił bandaż, a George zaczął płakać. Blondyn bez chwili zawahania przytulił najczulej jak umiał bruneta i szeptał czułe słówka.
-A-ale to nie wszystko Clay.. Jest jeszcze jedna sprawa. J-ja chcę ci to powiedzieć,a-ale boje się, że mnie przez to znienawidzisz.. Jesteś jedyną osobą która może mi pomóc.. - Dopowiedział drżącym głosem starszy.
-Spokojnie Gogy nie ważne co powiedz nigdy cię nie znienawidzę. Powiesz mi kiedy będziesz gotowy, do niczego cię nie zmuszam. Najważniejsze, że powiedziałeś mi większość prawdy. Cieszę się, że mi ufasz.- Dream pocałował chłopaka w czoło. - A teraz chodź. Musisz coś zjeść. Jesteś blady i wychudzony George. - Mówiąc to podał Georgowi dłoń którą ten z rumianymi policzkami niepewnie złapał.
-Kiedy ostatnio coś jadłeś? - Zapytał Dream trzymając chłopaka za rękę i prowadząc do kuchni, gdzie Dream podniósł Georga na co ten pisnął.
-Przedwczoraj.. Nic nie chciało przejść mi przez gardło bez zwymiotowania tego..- Odparł cicho brunet ze spuszczoną głową. Blondyn tylko westchnął i posadził go na blacie obok siebie i zaczął przygotowywać jakieś jedzenie. Spojrzał ukradkiem na Georga który patrzył na widok za oknem i lekko się uśmiechnął na co blondyn uczynił to samo.
-Jesteś wspaniały George. - Powiedział Clay. George spojrzał na niego rumieniąc się na co młodszy zachichotał.
-Ty tez Clay. - Starszy się uśmiechnął do niego i wrócił do patrzenia na przyrodę za oknem. Dream był szczęśliwy widząc uśmiech na twarzy bruneta.
-Hej Dream..-Zapytał niepewnie George przerywając przyjemną ciszę w pomieszczeniu.
-Tak?
-Poszedłbyś ze mną na pogrzeb mojej mamy? Jeśli nie chcesz to spokojnie rozumiem..- Zapytał nieśmiało bawiąc się skrawkiem rękawku od bluzy. Clay przerwał wykonywaną dotyczchczas czynność i spojrzał na chłopaka. Podszedł do niego i oparł ręce pomiędzy nim na blacie przyciągając jego podbródek tak by patrzył mu w oczy. George zarumienił się zdając sobie sprawę w jakiej pozycji się znajdują jednak widocznie Dream się tym nie przejął.
-Oczywiście, że z tobą pójdę. Myślisz, że zostawiłbym cię z tym samego? Jeśli tak to się mylisz. Jesteś dla mnie ważny George pamiętaj. - George uśmiechnął się na słowa chłopaka. Pocałował go w policzek i przytulił. Clay zarumienił się i też go przytulił.
-Dziękuje, że jesteś Clay.
🥀
Dzień pogrzebu. To był trudny dzień dla Georga ledwie przed jego rozpoczęciem George obudził się zlany potem. Miał koszmar. Koszmar ukazywał śmierć jego matki. Chłopak na wspomnienie o koszmarze od razu zalał się łzami. To była jego wina, że ta kobieta nie żyje. Brunet poczuł potrzebę zrobienia sobie krzywdy. Jednak coś go przed tym powstrzymało. Bał się, że Dream będzie nim zawiedziony. Nie chciał żeby ten go zostawił. George postanowił więc iść do Dreama. Uprzednio sprawdził godzinę. Zegar ukazywał 3 w nocy co niezbyt zdziwiło bruneta. Wszedł po cichu do salonu i kiedy zobaczył spokojnie śpiącego blondyna jego serce zmiękło. Nie chciał go budzić. Jednak potrzeba bliskości to zdominowała. Szturchnął lekko chłopaka w ramie.
-Clay..- Szepnął starszy. Blondyn nic nie odpowiedział. George potrząsł nim jeszcze raz tylko tym razem trochę mocniej. Dream od razu spojrzał wkurzonym wzrokiem na starszego, ale widząc jego smutek i zeschnięte łzy na policzkach od razu się uspokoił.
-Gogy? Co się stało? - zapytał zmartwiony zielonooki, przytulając Georga.
-Miałem koszmar.. Mogę spać z tobą..?- Zapytał nieśmiało brunet wtulając się w Dreama.
-Oczywiście Gogy. - Clay przykrył ich obudwu kołdrą. Przytulił mocno chłopaka i pocałował czule w czoło, na co ten się oczywiście zarumienił. Po chwili obydwoje udali się w krainę morfeusza. Rano Georga obudził zapach jajecznicy. Chłopak wstał z kanapy i od razu pokierował się w stronę źródła zapachu. Widząc Dreama przygotowującego śniadanie, uśmiechnął się. Usiadł przy stoliku i wpatrywał się e pochłoniętego swoją pracą blondyna. Chwilę później ciepła jajecznica została położona przed nim na stole, a chłopak usiadł obok na wprost niego ze swoją porcją jedzenia. Obydwoje powiedzieli sobie smacznego i jedli pochłonięci własnymi myślami.
-Hej Gogy. Wiesz , że musimy niedługo się zbierać?- Zapytał Dream po paru minutach ciszy.
-Tak wiem Dream. Pójdę się przebrać. - George odszedł od stołu i skierował się do swojego pokoju. Dream po chwili też wstał i włożył talerze do zmywarki. Wziął swoje ubrania z walizki i poszedł do łazienki na dole. W końy kiedy obydwoje byli gotowi wsiedli do auta i pojechali na cmentarz.
George przez całą ceremonię strasznie się stresował. Bał się, że spotka tu swojego ojca czego nie chciał. Chciało mu się również płakać widząc trumnę w której pochowana jest jego matka. Clay przez cały czas trzymał rękę bruneta by dodać mu otuchy. Po ceremonii i zakopania trumny w grobie, George postanowił posiedzieć jeszcze chwilę z matką razem z Clayem. George nie płakał. Powoli oswajał się z faktem, że jego matka nie żyje i już nie wróci. Choć nadal było mi bardzo przykro. Chłopcy rozmawiali tak do wieczora siedząc przy grobie. W pewnym momencie podszedł do nich starszy mężczyzna który stanął za Clayem. Brunetowi który uświadomił sobie kim jest owy mężczyzna, zaczęły lać się łzy strumieniami z oczu.
-George? Wszystko w porządku?- Brunet nic nie odpowiedział tylko wskazał ręką na cichego mężczyznę. Dream kiedy uświadomił sobie kim on jest od razu rzucił się na niego w celu wykrzyczenia mu jakim okropnym jest człowiekiem. Ten jednak zareagował szybko i odepchnął blondyna na bok przez co tamten boleśnie upadł na ziemie. Ojciec Georga podszedł szybkim krokiem do bruneta i złapał mocno za nadgarstek. George zaczął płakać jeszcze bardziej.
-I czego ryczysz bachorze?- George poczuł pierwsze piekące uderzenie na policzku. - To twoja wina.- Kolejne uderzenie tym razem w brzuch kolanem.- To twoja wina, że ona nie żyje!- trzecie uderzenie tym razem w drugi policzek. - Wiedziałem, że jest z tobą coś nie tak odkąd przyznałeś się, że jesteś pierdolonym pedałem! Mówiłem jej żeby wysłać cię do psychiatryka, ale ona nie rozumiała! - Rzucił Georga na ziemie kopiąc go w brzuch. Clay podniósł się z ziemi najszybciej jak umiał i podbiegł do mężczyzny. Zaczął okładać go pięściami.
-Clay przestań! Zabijesz go!- Blondyn nie słuchał płaczącego bruneta. W końcu mężczyzna stracił przytomność jednak Dream nie przestawał. George odciągnął go od nieprzytomnego ojca i z całej siły przytulił.
-Spokojnie Clay.. Już mi nie zrobi krzywdy.-George płakał, Clay pocałował go w czubek głowy i po chwili powiedział.
-Wracajmy.
Od razu po wejściu do domu zanim Dream zdążył cokolwiek powiedzieć George zamknął się w łazience na górze. Clay usłyszał tylko silny szloch i westchnął. Nie chciał by brunet zrobił sobie po raz kolejny krzywdę. Nie zasługiwał na to. Zapukał delikatnie w drzwi. Szloch ucichł i usłyszał tylko przekręcanie zamka w drzwiach. Blondyn wszedł do środka i na szczęście nie ujrzał nigdzie ani kropli krwi. Podszedł do bruneta i kucnął przed nim. Przytulił go z całej siły delikatnie nim kołysząc.
-To moja wina Clay.. To moja wina, że ona nie żyje. Gdybym nie musiał przyznać się rodzinie do orientacji nigdy nie doszłoby do tego wypadku...- Powiedział w końcu brunet.
-To nie twoja wina George pamiętaj. Nie miałeś na to wpływu. - Chłopcy siedzieli tak przytuleni do siebie jeszcze dopóki starszy nie zasnął. Dream nie chcąc go budzić wziął go na ręce i zaniósł do sypialni. Położył go na łóżku opatulił kołdrą i kiedy chciał odejść poczuł dotyk na nadgarstku i usłyszał cichy szept.
-Zostań..- Clay położył się obok bruneta który od razu się w niego wtulił i po chwili sam zasnął.
🥀George obudził się w ciemnym pomieszczeniu. Po dłuższej chwili zorientował się, że jest w swoim pokoju. Wzrokiem postanowił poszukać Claya jednak nigdzie go nie znalazł. Wstał z łóżka i skierował się na dół do salonu. Wchodząc do niego zobaczył blondyna robiącego śniadanie. Podszedł do chłopaka i Go przytulił na co ten lekko się wzdrygnął. Dream odsunął od siebie Georga i spojrzał na niego wściekłym wyrazem twarzy.
-Co tu jeszcze robisz? Myślałem, że dodałem ci wystarczającą ilość tabletek nasennych.- George zamarł słysząc te słowa. Clay podawał mu leki nasenne?
-Co?- Ledwo wykrztusił, a Dream zaśmiał się głośno.
-To co słyszysz George! Jesteś bezużyteczny i niepotrzebny tutaj! Wszyscy chcą się ciebie pozbyć!- George zaczął płakać. Clay położył dłoń na jego policzku, a ten odruchowo się w nią wtulił.
-Wiesz George..-Zaczął cicho Dream.- Myślisz, że kiedykolwiek bym cię pokochał? Jesteś żałosnym pedałem.-George zamiast ciepłej ręki na policzku poczuł tylko uderzenie. Spojrzał szklanymi oczami na blondyna i uciekł do drzwi wejściowych. Kiedy chciał przez nie wyjść one otworzyły się, a w nich stanął jego ojciec. Brunet zamarł, a jego nogi odmawiały mu posłuszeństwa kiedy chciał uciekać. Potem poczuł uderzenie w brzuch, plecy, kolejny policzek i upadł na podłogę.
-Dawno się nie widzieliśmy co Gogy? Stęskniłeś się za tatusiem?- Kolejne uderzenia w brzuch. George już nie miał siły nawet płakać. Kiedy uderzenia ustały spojrzał z nadzieją, że jego ojciec już sobie poszedł. Jednak zobaczył nachylającego się nad nim Claya z nożem w ręce.
-Jesteś nikim George. - To było ostatnie zdanie które usłyszał, a po chwili Dream zamachnął się i trafił nożem w serce bruneta.
George wstał jak poparzony z łóżka ciężko oddychając. Dotknął dłonią swoją klatkę piersiową w miejsce w którym powinno znajdować się serce. Na szczęście nie było tam żadnej rany. Spojrzał w bok i zobaczył śpiącego blondyna i zaczął płakać. Mimo, że wiedział, że to tylko sen to słowa skierowane w jego stronę od Claya nie chciały opuścić jego głowy. Strasznie go zraniły. George zaczął płakać jeszcze bardziej i kiedy z jego ust wydał się szloch postanowił wyjść z pokoju by nie obudzić młodszego. Cicho wyszedł z pokoju i skierował się na balkon. Oparł się o barierkę i patrzył w gwiazdy których wyjątkowo tej nocy było dużo na niebie. Kiedy poczuł oplatające go ramiona i cichy szept wzdrygnął się.
-Dlaczego nie śpisz Gogy?- George postanowił powiedzieć chłopakowi prawdę mimo, że jest bolesnym dla niego wspomnieniem. Drżącym głosem odpowiedział.
-Miałem koszmar.- Brunet miał nadzieję, że chłopak nie zapyta dokładniej co mu się śniło. Jednak nadzieja matką głupich.
-Opowiesz o nim? - Spytał ścierając łzy z policzków starszego.
-Nic ciekawego.. Po prostu ty i mój ojciec mówiliście mi że jestem nikim i jestem bezużyteczny. Trochę mnie pobiliście i ty j-jeszcze powiedziałeś, ż-że..-George poczuł narastającą w jego gardle gulę i przerwał odpowiedź. Nie powinien mu tego mówić. Clay zasługuje na wspaniałą osobę.
-Wiesz, że to nie prawda Gogy? Jesteś najwspanialszą i najcudowniejszą osobą jaką znam. - George uśmiechnął się na słowa blondyna jednak po chwili jego uśmiech znikł.- Co powiedziałem George?- Brunet westchnął. Clay zasługuje na prawdę. Spojrzał na jego twarz rozświetloną przez gwiazdy. Wyglądał pięknie.
-Obiecujesz, że mimo to co usłyszysz będziesz chciał nadal utrzymywać ze mną jakikolwiek kontakt?- Clay pokiwał twierdzącą głową. George westchnął i kontynuował.
-Jak wiesz od mojego ojca jestem gejem. Jeśli pamiętasz mówił o tym, że zakochałem się w przyjacielu. To prawda. I ty jesteś tym przyjacielem. To w tobie się zakochałem. To tobie pragnę oddać moje serce. Kocham cię Clay. - George już nie miał nawet siły płakać. Spojrzał na zszokowaną twarz Dreama i jedna łza spłynęła po jego policzku. Nie uzyskując odpowiedzi od blondyna George westchnął ciężko i postanowił odejść od niego jak najdalej. Będąc przy wyjściu poczuł jak Clay łapie go za nadgarstek i mocno do siebie przytula.
-Nawet nie wiesz ile na to czekałem George. Ja ciebie też kocham głuptasie.- George zaczął płakać i wtulił się w Dreama. Blondyn odsunął się od chłopaka i spojrzał w jego oczy. Clay pocałował Georga. Chłopcy w ten pocałunek oddali całe swoje emocje które gromadzili przez cały ten czas. Ciężko dysząc oparli swoje czoła na sobie.
-George?
-Hm?
-Chcesz zostać ze mną już na zawsze?- Georgowi zabrakło z wrażenia tchu. Spojrzał z podekscytowaniem na Claya i szeroko się uśmiechnął. Złożył szybki pocałunek na jego policzku i odpowiedział.
-Oczywiście, że tak Clay...
🥀