Początek i koniec.

168 20 8
                                    

Była "noc" księżyc w całej okazałości świecił nad naszymi głowami. On trzymał mnie za rękę, rozmawialiśmy o wszystkim co przyszło nam do głowy. Nagle stanęliśmy, dopiero wtedy mogłam zobaczyć co znajduje się wokół. Staliśmy przy jeziorze, stado świetlików poprawiało widoczność, księżyc odbijał się w tafli wody, a za nami była ławka przy której wyrastała wielka wierzba. Byłam oczarowana tym widokiem. Nagle on puścił moją dłoń i uklęknął. W jego ręce pojawiło się pudełeczko w którym była obrączka, zwykła, bez żadnych brylantów. Taka, która umie dać więcej szczęścia niż taka za tysiące.

- Wyjdziesz za mnie?

Tyle mi wystarczyło, żeby odpowiedzieć twierdząco głową i ze łzami w oczach wtulić się w niego.

Było lato, mieliśmy po szesnaście lat, a ja byłam już oświadczona... Czy to nie dziecinne? Może. Ale, gdy teraz stoję tu, przed ołtarzem, razem z nim. Ja w pięknej, białej sukni, on w szykownym garniturze, to zdaję sobie sprawę, że to była najlepsza rzecz jaka mnie spotkała... Ja kocham Go, on kocha mnie i będziemy razem, aż do śmierci...

Opowiem Ci historyjkę.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz