Rose, Jimin i Taehyung odetchnęli z ulgą na słowa Jungkook’a. Teraz pozostało im tylko z Seulu udać się do Busan, gdzie znajdowała się Rezydencja Rodziny Jeon. Wszystko zależało od tego jak szybko wrogowie skumali się co planują. Nie podejrzewali Jungkook’a o to, że im kablował nich kolejnych ruchach. A to dlatego, że Taehyung już się pod tym względem upewnił i mogli być bezpieczni.
Jednak to nie znaczyło, że musieli osiąść na laurach. Im szybciej udało im się tam dotrzeć, tym lepiej. Nie wspominając, że mogli używać magii tylko w sytuacjach kryzysowych. Musieli zachować szczególną ostrożność, bo nie wiedzieli, czy oni posiadają urządzenia do wykrywania fluktuacji magii. Stresował się tym Jimin, który w porównaniu z Jungkook’iem, miał większe doświadczenie pod tym względem.
Każdy z tej czwórki chciał mieć już to za sobą, ale wiedzieli, że tak szybko to się nie stanie. Do chwili, kiedy uwagę Jungkook’a przykuły dziwnie wyglądające osoby, które w biały dzień aportowały się tuż przed samym blokiem. Czuł, że musiał jak najszybciej uciekać, aby go nie zauważyli, tylko to przychodziło mu do głowy.
━━ Chodu! Póki nam życie miłe! ━━ pisnął cicho Jungkook, szarpiąc za rękaw Taehyung’a, który spojrzał się na niego ze znakiem zapytania.
━━ Co w ciebie Jungkook nagle wstąpiło?! ━━ rzekł po chwili Taehyung, nie bardzo wiedząc, po co go szarpie panicznie za rękaw płaszcza.
━━ Jak to, co we mnie wstąpiło?! Spójrzcie w kierunku bloku, a się dowiecie! ━━ oznajmił stanowczo Jungkook, po chwili wskazując w stronę bloku, gdzie dalej stało dalej dwóch podejrzanych typków, który teraz konserwowali między sobą.
━━ Cholera! Jungkook ma rację, biegiem! ━━ nakazał zaraz Taehyung, na co pozostali wraz Jungkook’iem puścili się biegiem, nie odwracając się za siebie.
Gdyby nie to, że Jungkook przyuważył podejrzanie wyglądających gostków, pewnie dalej tkwiliby w tym samym miejscu. A teraz pędzili przed siebie, chociaż w prędkości ludzkiej, aniżeli wampirzej. Odetchnęli, dopiero kiedy opuścili bramę prywatnych bloków mieszkalnych, czy jak to zwał. Nie mieli czasu na szukanie lepszych określeń pod tym względem. Jungkook znowu biegł, jak na miotle co mocno szokowało pozostałych.
Prawdę mówiąc, ani Taehyung, Rose a tym bardziej Jimin nie przypuszczali, że Jungkook potrafi tak szybko biegać. Widać w stresie każdy może dostać skrzydeł. Musieli tylko dostosować swój bieg, aby nie go nie zgubić. Jednak to nie było teraz najważniejsze, musieli jakoś zatrzymać go, bo zaraz docierali do świateł. Wtedy dopiero Jungkook zatrzymał się z piskiem opon. Mało nie wpadając na ulicę, ale w ostatnim momencie Taehyung go za frak zatrzymał.
━━ Matko, Jungkook coś ty takiego pędu dostałeś?! ━━ wydyszał po chwili Jimin, który opierał się o kolana, łapiąc zarazem oddech.
Jedynie tylko Taehyung i Rose nie dostali zadyszki po takim biegu niczym jak na pobicie jakiegoś rekordu Guinnessa. Bo nie byli ludźmi i takie biegi były dla nich niczym niezwykłym. Jungkook zaś tylko dziwnie się spojrzał na Jimin’a, jakby co najmniej wyrosły mu królicze uszy. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, jakiego przyspieszenia dostał. A dostawał go, kiedy był w stresie i tak naprawdę nie zdawał sobie o tym sprawy, aż do teraz.
━━ Wybaczcie za to przyspieszenie! Dostaję go za każdym razem, kiedy czuję niebezpieczeństwo! ━━ wyjaśnił po dłuższej chwili namysłu Jungkook, mając przy tym cichą nadzieję, że mu uwierzą.
━━ Nie masz za co przepraszać, ale na przyszłość dawaj znać, że masz zamiar zasuwać jak struś pędziwiatr, dobrze? ━━ rzekł po chwili Jimin, zakańczając swoją wypowiedź pytaniem, zarazem dochodząc do siebie po takim biegu.
━━ Jeśli nie zapomnę, to będę uprzedzać, możesz być pewny! ━━ odrzekł szybko Jungkook, że skruchą słyszalną w tonie głosu.
Szczęśliwie ich wrogowie nie zauważyli ich, co było im na rękę. Ich wrogowie na chwilę obecną dalej kminili, w jaki sposób mają zjawić się w domu Jimin’a. Bo obaj mieli dość różne opinie co do tego. Tak mocno byli na tym skupieni, że nic innego nie grało roli. W końcu stwierdzili, że wejdą od strony okien i ruszyli w stronę okien.
Między czasie Jungkook i reszta, grzecznie poczekała na zmianę światła z czerwonego na zielone. Rozglądając się na boki, czy wszystko jest w porządku, cała czwórka ruszyła przez pasy na drugą stronę ulicy. W tym czasie nie odezwali się ani jednym słowem. Mieli tylko nadzieję, że ci, co ich ścigali byli nieco głupi i szybko nie zauważą, że ich tam nie ma.
Chociaż tak naprawdę zdawali sobie sprawę, że mogło tak nie być. Czyli wzrok na sobie innych przechodniów, ale co poradzić, że dwoje z nich było wampirami? Tacy jak Rose i Taehyung byli nie do pominięcia, tego był w stu procentach pewny Jungkook. Podświadomie zaczął się denerwować, że przez to za bardzo będą się rzucać w oczy.
A tego obecnie by nie chcieli. Denerwował się, gdy jakaś laska oceniła go od góry do dołu i porównała z Taehyung’iem. Jednak to nie był odpowiedni moment, na wdawanie się w jakąkolwiek rozmowę. Teraz dla nich najważniejsze było opuścić to miejsce jak najszybciej. Musieli jak najszybciej powiększyć różnicę między nimi a wrogami.
Jungkook dalej dochodził do siebie, a strach nie miał zamiaru dać o sobie zapomnieć. Myśl, co te kreatury mogły zrobić, gdyby go dorwały, nie napawała go optymizmem. Zdawał sobie sprawę, że gdyby ich nie zauważył w porę, nie udałoby im się przed nimi uciec. Westchnął ciężko i miał ochotę zamordować wzrokiem dwie laski, które patrzyły się na nich i szeptały między sobą.
━━ Zaraz mnie szlag jeden trafi‽ ━━ mruknął pod nosem Jungkook, kiedy dotarli do środka przejścia i utknęli na przejściu między jezdniami, czekając na kolejne zielone światło.
━━ O co chodzi? ━━ spytał po chwili Jimin, mając cichą nadzieję, że nic Jungkook’owi nie jest.
━━ Widzicie te dwie laski nieopodal nas? ━━ szepnął Jungkook, wskazując głową na dwie laski, które nic sobie nie robiły, że je zauważyli.
━━ Tak, ale o co chodzi, bo nie rozumiem? ━━ ponowił pytanie Jimin, przez co Rose i Taehyung zaczęli również im się podejrzliwie przyglądać.
━━ Jak to co, te dwie idiotki oceniają nas i twierdzą, że lepiej by było gdybym z wami nie był, bo nie pasuje do was! ━━ syknął poirytowany Jungkook, któremu poirytowana żyłka miała zamiar zaraz pęknąć.
━━ Nie przejmuj się ich gadaniem! Nawet nie wiedzą, co tracą! ━━ oznajmiła po chwili twardo Rose, podnosząc zarazem nieco głos, aby tamte debilki ją usłyszały.
Na całe szczęście, światło w tym momencie się zmieniło na zielone, więc nie było im dane usłyszeć ich odpowiedzi na słowa Rose. Tym bardziej że tak naprawdę nie mieli ochoty słyszeć tego co miały do powiedzenia. Teraz najważniejsze było dotarcie do przystanku autobusowego, aby wsiąść do odpowiedniego, by ruszyć dalej.
CZYTASZ
Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]
FanfictionJungkook nigdy w życiu, by nie przypuszczał, że jedno spotkanie, odmieni jego życie o sto osiemdziesiąt stopni, dzięki któremu odkryje, że nie jest sam...