ROZDZIAŁ 35

75 16 0
                                    

Na całe szczęście, pogoda dopisywała, co było im na rękę. Jungkook w pełni wyrzucił z pamięci, dwie irytujące laski, bo zdał sobie sprawę, że nie miał kolejnych biletów, przez co powoli zaczął popadać w panikę. Nie miał zamiaru toczyć wojny z kanarem, który mógł się napatoczyć. A to dlatego, że on miał parszywe szczęście w ich spotkaniu. Aż się wzdrygnął od czubków palców stóp po czubek głowy.

━━ Wszystko w porządku, chyba nie jest ci zimno? ━━ spytał Taehyung, kiedy zauważył dziwne zachowanie Jungkook’a.

━━ Nie, wszystko w porządku, tylko przypomniałem sobie, że nie mam biletów autobusowych i nie mam zamiaru użerać się z kanarem, bo forsy nie mam, aby zapłacić karę za jazdę na gapę ━━ stwierdził po chwili Jungkook, wyjaśniając swoje zachowanie.

W tym czasie wraz z Jimin’em Rose i Taehyung’iem dotarł na drugą stronę ulicy. Stało się to w ostatnim momencie, nim światło nie zmieniło się na czerwone. Nie chciał niczego przed nimi ukrywać, bo to nie miałoby żadnego sensu. Miał ochotę zabić tych, którzy zgotowali mu takie życie. A tym bardziej, czemu musiał przechodzić takie piekło.

Chociaż zdawał sobie sprawę, że nie miał mocy, aby tego się dowiedzieć, co go bardzo dobijało. Jednak gdzieś na dnie serca czuł, że w końcu się uda mu tego się dowiedzieć. Powoli kierowali się w stronę przystanku, a po drodze mijali kiosk, gdzie można było kupić bilety autobusowe. Mijali go jakby nigdy nic do momentu, gdy usłyszeli pisk Rose.

━━ Aaa! ━━ pisnęła po chwili Rose, raptownie zatrzymując się, jakby sobie o czymś przypomniała.

━━ Co tym razem?! ━━ wysyczał zdenerwowany Taehyung, oglądając się na około, próbując dociec, co było przyczyną nagłego pisku Rose.

━━ Wybaczcie, przypomniało mi się, że Jungkook wspominał, że nie ma biletów, a nie chcemy zwracać uwagę, a minęliśmy przed chwilą kiosk... ━━ wyjaśniła szybko Rose, która w pełni zdawała sobie sprawę, jak to mogło zabrzmieć.

━━ To po kiego tak pisnęłaś, jakby nas ktoś atakował? ━━ spytał wnerwiony Taehyung, a Jimin i Jungkook odetchnęli z ulgą, że to nic poważnego.

━━ Nie zrobiłam tego celowo, jeszcze raz przepraszam! ━━ próbowała Rose za wszelką cenę przeprosić za to zamieszanie.

━━ Niech ci będzie, wybaczamy! W takim razie kupmy Jungkook’owi bilety, aby nie było problemów ━━ westchnął ze zrezygnowaniem Taehyung, nie chcąc, aby dłużej Rose ich przepraszała.

Na całe szczęście, no Jungkook miał zaraz zamiar się odezwać, aby powiedzieć Rose, by nie robiła sceny. I tak parę osób, którzy ich mijali, spojrzeli na nich, jakby z choinki się urwali. A paru innych, już miało zamiar podejść do nich i zapytać się, czy wszystko w porządku. To był ostatni dzwonek na to, aby to ukrócić.

Nie wiedzieć czemu, im bardziej chcieli się nie rzucać w oczy, tym bardziej się rzucali. Co jak wiadomo, nie było celowe, ale nic na to poradzić już nie mogli. Tak czy inaczej, pozostało im tylko brnąć do przodu. Tym bardziej, że i tak wrócić już nie mogli, no nie było mowy, aby mogli pokonać tych, co chcieli ich pochwycić.

━━ Okey, w takim razie pilnujcie, aby nam autobus nie uciekł, a ja kupię bilety autobusowe dla Jungkook’a! ━━ skwitowała w końcu z uśmiechem na twarzy Rose i nie czekając na ich odpowiedź, odwróciła się na pięcie i skierowała się w stronę kiosku ruchu.

W tym samym czasie Jungkook zaczął mieć wyrzuty sumienia, że był taki biedny i nie stać go było nawet na te durne bilety. To był cud, że w ogóle miał przyjaciela, bo gdyby nie on pewnie w końcu by opuścił świata, żywych. I nikt nawet by się tym faktem nie zainteresował, a tym bardziej za nim płakał. Pewnie gdyby nie był potrzebny tym, którzy go porwali i zabili jego rodziców, to pewnie nawet nie spotkałby Jimin’a i reszty, bo dawno byłby zakopany w jakimś dole.

Spoglądał pustym wzrokiem na to, co się wokół niego działo. Nie zwracali zupełnie uwagi, na mijających go ludzi. I tak dużo się zmieniło w ciągu tych paru dni, tego był w stu procentach, pewny. Patrzył, jak ludzie przechodzili w tę i z powrotem w wyznaczonym przez siebie kierunku i celu podróży. Jego podróż zaś dopiero miała się rozpocząć, ale w kościach czuł, że nie będzie ona tak kolorowa.

Jungkook nie miał zamiaru krakać, ale wiedział, że w każdej chwili oni mogli ich dogonić. Może lepiej było być w miejscach, gdzie było więcej ludzi? I to wątpił, bo mieli styczność z wampirami, które potrafiły używać magii, więc zwykli śmiertelnicy nic im nie robili. Wystarczyło rzucić zaklęcie, aby nikt ich nie widział. Westchnął ciężko i poprawił pasek torby, którą miał przewieszoną przez ramię.

━━ Dużo bym chciał, aby wszystko było już za mną... ━━ mruknął pod nosem Jungkook, nie zważając na resztę towarzyszy.

Prawdę mówiąc, nawet nie wiedział kiedy znów przestał reagować na bodźce zewnętrzne i otaczający go świat. Miewał tak, aby oderwać się od przytłaczającej go rzeczywistości, przez co czasem mówił do siebie samego. Co mogło, prawdę mówiąc, wyglądać tak jakby miał autyzm czy coś w tym deseniu.

Jednak każdy, kto by przeżył to, co on pewnie też by się tak samo zachowywał. W tym czasie zadowolona Rose, jakby co najmniej okradła bank, powróciła do nich, trzymając w ręku zapas biletów autobusowych. Nie było łatwo je zdobyć, bo babka w kiosku jakoś dziwnie się na nich spoglądała. Pewnie sądziła, że jakiś bogaty dzieciak postanowił przejechać się komunikacją miejską i nie znając się, kupił ich tyle.

━━ Już jestem, wybaczcie, że tyle musieliście czekać! Mam nadzieję, że autobus nam nie uciekł? ━━ spytała po chwili Rose, tuż po tym jak podeszła do nich.

━━ Całe szczęście, bo już myślałem, że zapuściłaś korzenie przy tym kiosku! Jeszcze się nie zjawił, spokojna głowa! ━━ rzekł spokojnie Jimin na zjawienie się i pytanie Rose, dalej kątem oka przyglądając się temu co robił Junkook.

Nie tylko on mu się przyglądał, ale też i Taehyung, który chciał jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od tego miejsca. Nie wiedzieć czemu, ale miał wrażenie, że czegoś nie sprawdzili, ale na tę chwilę nie pamiętał czego, co jeszcze bardziej go denerwowało. Z drugiej strony, nie miał odwagi tego powiedzieć na głos, bo nie był pewny czy się przypadkiem nie pomylił.

Z transu myślowego dopiero wyciągnęło go słowa Rose, która wcale nie była zadowolona ze słów jej partnera. Nie wspominając, że sama zastanawiała się, czy o czymś przypadkiem nie zapomnieli. A znając tych porywaczy, ot, tak by nie pozwolili uciec Jungkook’owi. Jednak to nie było dobre miejsce, aby to sprawdzili, czy się przypadkiem nie pomyliła. Westchnęła ciężko i podeszła w stronę Taehyung’a, aby skonfrontować swoje myśli.

━━ Mam wrażenie, że o czymś zapomnieliśmy? ━━ oznajmiła nieśmiało Rose, jakby zachowanie Jungkook’a jej się udzieliło.

Jungkook, Taehyung i Jimin spojrzeli się na nią, nie bardzo wiedząc, o co chodzi. A raczej jedynie Taehyung i Jimin, bo Jungkook miał takie same myśli jak ona, dlatego aż z wrażenia prawie się nie przewrócił gdy usłyszał owe słowa wampirzycy. Przez co, musiał oprzeć się o ramię Taehyung’a, który spojrzał się na niego ze znakiem zapytania wypisanym na twarzy.

Sumgyeojin Jinli | TOM 01 [ taekook / PL ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz